Ceny papryki w skupach wołają o pomstę do nieba. Rolnicy ze Świętokrzyskiego w dramatycznej sytuacji
Gałkowice, malownicza miejscowość w pobliżu Sandomierza, stały się symbolem kryzysu w rolnictwie. To właśnie tutaj, na swojej plantacji, Maciej Siekiera zmuszony jest do podejmowania trudnych decyzji. Mężczyzna od lat zajmuje się uprawą warzyw i owoców, jednak to papryka stała się symbolem tegorocznych problemów.
„Mam ponad 2 ha plantacji papryki i nie ma tu mowy o zarobku” – tłumaczy rolnik w rozmowie z Interią. „Zbierając kilogram papryki, dostaje się za nią na skupie 40 groszy. A przecież ja musiałem ją zasiać, wyhodować, doglądać, trzeba było wokół tego chodzić. Wynajem pracowników do zbioru jest wykluczony. Nie ma mowy o zarobku, strata jest olbrzymia”.
Samozbiór papryki hitem w regionie. Rolnicy wolą oddać plony za darmo, niż dopłacać do interesu
W obliczu dramatycznej sytuacji Maciej Siekiera zdecydował się na desperacki krok i ogłosił w internecie samozbiory. Każdy, kto chciał, mógł przyjechać na jego pole i zebrać tyle papryki, ile zdoła unieść.
„Niech przyjeżdża każdy, kto chce. Można zabrać tyle, ile można unieść. Lepiej, żeby ktoś to wziął i zjadł, niż żeby zmarniało na polu” – mówi rolnik w rozmowie z Interią.
Akcja spotkała się z ogromnym odzewem ze strony mieszkańców regionu. Na polach pana Macieja pojawiły się tłumy ludzi, którzy z entuzjazmem zbierali czerwone warzywa. Samozbiór stał się nie tylko sposobem na uratowanie części plonów, ale również okazją do zwrócenia uwagi na trudną sytuację rolników.