Spis treści
"Wesele w Dubaju" w szkole wywołało skandal
Przypomnijmy, podczas uroczystości dzieci zaśpiewały fragment piosenki "Wesele w Dubaju" zespołu Daj To Głośniej. Ogromne oburzenie wywołał tekst piosenki: "W Dubaju w hotelu, na swoim weselu będę pijana, będę pijana (...) Od Warszawy, po Abu Dhabi, tak się kur** Polska bawi".
Nagranie z występu szybko obiegło internet, wywołując falę negatywnych reakcji. Sprawę nagłośnił m.in. miejski radny Konrad Rączka, który udostępnił nagranie. Jego zdaniem, taki repertuar jest niedopuszczalny w szkole i stanowi zły przykład dla dzieci.
„Czy o taką edukację chodzi? Jako rodzic, jako członek komisji edukacji, ja się nie godzę. Czuję się zażenowany. W pewnym momencie miałem ochotę to przerwać”
- pytał radny.
Przedstawiciele Gminy Starachowice poinformowali, że przeprowadzili już rozmowę dyscyplinującą z dyrekcją szkoły.
"W pełni podzielamy opinię, że piosenka zawierająca treści nieodpowiednie nie przystoi uczniom – zarówno najmłodszych, jak i starszych klas – i nie może być promowana w środowisku szkolnym. Jesteśmy stanowczo przeciwni propagowaniu wśród dzieci i młodzieży niepożądanych wzorców zachowań"
- czytamy m.in. w opublikowanym oświadczeniu.
Nowacka reaguje na skandal w Starachowicach
Do sprawy odniosła się ministra edukacji Barbara Nowacka.
- Kurator świętokrzyski przeprowadza kontrolę doraźną, czy była to inwencja młodych, czy może nie zostali dopilnowani, a powinni. Promowanie alkoholu i pijaństwa nie jest niczym dobrym – powiedziała Barbara Nowacka na antenie RMF FM.
Ministra dodała, że ten jeden "incydent", który nie powinien się zdarzyć, nie zmienia jej "niezłomnego stanowiska, że musimy ufać nauczycielom".
- 99,9 proc. inauguracji przebiegło dobrze, szczęśliwie i radośnie i bez incydentów – stwierdziła Barbara Nowacka w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Szkoła tłumaczy się z "Wesela w Dubaju": "To była przestroga!"
Jak poinformowała w rozmowie z "Super Expressem" Barbara Bedorf, wicedyrektorka placówki, piosenka, którą wykonały dzieci, była tylko częścią większej całości, a fragment, który trafił do internetu, był wyrwany z kontekstu.
- To była interpretacja, to było odniesienie, to była przenośnia - nasze intencje były zupełnie inne, niż to zostało przedstawione w przestrzeni publicznej. Należałoby obejrzeć cały program artystyczny, żeby się odnieść do tego fragmentu. Kontekst całości był taki: jeżeli nie będziemy pracowali nad sobą, jeżeli nie będziemy się rozwijali w dobrym kierunku, jeżeli nie będziemy promowali dobrych rozwiązań i dobrych zachowań, to dojdzie do takiej sytuacji, jaka została przedstawiona w piosence. Jej wykonanie było swego rodzaju przestrogą na przyszłość – poinformowała Barbara Bedorf.
Jak dodaje wicedyrektorka, „ktoś zrobił z powyższego nagrania użytek, pewnie na własne potrzeby”, ale w tym przypadku odbyło się to również kosztem dzieci i kosztem dobrego imienia szkoły. Niezależnie od powyższego szkoła uznaje krytykę, jaka spotkała ją za całe zdarzenie.
