400 koni mechanicznych pod maską

Bogdan D. wziął nieznajomych na śmiertelną przejażdżkę

2024-03-18 19:37

Chwalił się, że jego BMW ma pod maską 400 koni mechanicznych. Bogdan D. (24 l.) popisywał się osiągami swojego sportowego wozu przed grupą znajomych z Koniny, których spotkał w nocy z soboty na niedzielę w Mszanie Górnej. Potem zaproponował Michałowi B. ( †21 l.) i jego najlepszemu kumplowi Szymonowi M. ( † 23 l.) przejażdżkę. Chłopcy wsiedli do auta z kierowcą, którego widzieli pierwszy raz w życiu. Chwilę później rozległy się dźwięki syren. Kulisy wypadku w Mszanie Górnej są wstrząsające.

Michał ( † 21 l.) i Szymon († 23 l.) przyjaźnili się od lat. Michał mieszkał w Koninie a Szymon w Krakowie, często bywał jednak Gorcach. Z Koniny pochodził jego tata, tu także stał dom rodzinny jego ojca, teraz już pusty, bo dziadkowie zmarli. Od trzech lat dziewczyną Szymona była Magda, siostra jego najlepszego kolegi Michała.

– To byli super chłopcy, często przychodzili do mnie do sklepu, zawsze uśmiechnięci i pomocni – powiedziała nam ekspedientka ze sklepu w Koninie. Cała trójka chętnie spędzała razem czas. Tak było także w sobotę. W nocy wybrali się do Mszany Dolnej.

Staliśmy na stacji, gdy podjechał do nas Bogdan. My go nie znaliśmy, znaliśmy jego kuzyna. Mieliśmy już wracać, ale wywiązała się rozmowa. W końcu wsiedliśmy do naszego auta i odjechaliśmy. Ten Bogdan pojechał za nami, wyprzedził nas, jechał przed nami. W końcu znowu się zatrzymaliśmy i znowu zaczęliśmy rozmawiać. Chłopcy Michał i Szymon powiedzieli kierowcy BMW, że ma fajne auto. A on im zaproponował, że ich nim przewiezie. Wsiedli i pojechali. Chwilę potem usłyszałam syreny. Zaczęłam do nich dzwonić, ale oni już nie odbierali. Pojechałam w tamtą stronę i zobaczyła rozbity samochód – opowiedziała dziennikarce Super Expressu pani Magdalena, która w tragicznym wypadku straciła brata i chłopaka. Michał i Szymon siedzieli z tyłu, w trzyosobowym sportowym BMW, które, jak chwalił się właściciel wozu, miało pod maską 400 koni mechanicznych.

Na zakręcie w Mszanie Górnej, za mostkiem, rozpędzony samochód wpadł w poślizg i ściął słup energetyczny po drugiej stronie drogi. Auto stanęło w płomieniach. Kierowcę i pasażera z przedniego siedzenia wyciągnęli dwaj strażacy z OSP Łętowe i OSP Mszana Dolna. Byli przypadkiem na miejscu. Dwóch pozostałych pasażerów nie zdołali wyciągnąć ze śmiertelnej pułapki. Auto stanęło w płomieniach. Bartek i Szymek spłonęli.

– Tak strasznego wypadku jeszcze tu nie było – powiedział Super Expressowi strażak biorący udział w akcji gaśniczej. Kierowca Bogdan D. (24 l.) wyszedł z wypadku bez szwanku. Po wyjściu ze szpitala został zatrzymany przez policję.

– Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, 24-letni kierujący pojazdem marki BMW prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wypadł z drogi, uderzył w słup sieci energetycznej i zaczął się palić. W pojeździe podróżowało 4 mężczyzn. Kierujący oraz 23-letni pasażer siedzący na przednim fotelu zostali wyciągnięci w samochodu. Niestety w wypadku zginęło dwóch pasażerów – 23-letni mieszkaniec Krakowa oraz 21-letni mieszkanie gminy Niedźwiedź. 23-letni pasażer, mieszkaniec gminy Niedźwiedź, trafił do szpitala. Kierujący samochodem osobowym marki BMW – 24-letni mieszkaniec powiatu limanowskiego po badaniach w szpitalu został zatrzymany w policyjnym areszcie. Mężczyzna był trzeźwy. Pobrano mu krew do badań – poinformowała policja z Limanowej. Przemysław P. ( 23 l.) który siedział na przednim siedzeniu BMW przeżył wypadek. 

Wypadek w Mszanie Górnej. Michał B. i Szymon M. Spłonęli żywcem
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki