Jego małe serce umiera. Musimy uratować Filipka, potrzebny jest milion złotych!

2020-04-09 8:50

Niezwykle skomplikowana wada serca i wcześniactwo - to powody, przez które mały Filipek zmuszony jest do walki o swoje życie. Szansę daje chłopcu jedynie operacja w Pittsburgu w Kalifornii. Już w czerwcu może on dostać szansę na nowe otwarcie - konieczne jest jednak zebranie ogromnej sumy - miliona złotych.

Wszystko zaczęło się w 29. tygodniu ciąży w czasie zwyczajnego badania. Okazało się wtedy, że Filipek ma bardzo rzadką i ciężką wadę serca - anomalię Ebsteina, która wymaga leczenia. Wada wciąż pogłębiała się, a mama chłopca trafiła na oddział patologii ciąży. By ratować życie dziecka, lekarze zdecydowali o natychmiastowym rozwiązaniu ciąży.

Filip urodził się 17 września 2019 roku w 34 tygodniu przez cesarskie cięcie. Stan dziecka był krytyczny, a wada serca spowodowała ogromny obrzęk ciała. Od razu został zaintubowany i podłączony pod respirator.

- Przez wiele dni walczył o życie, a ja odchodziłam od zmysłów. Ciągle słyszałam, że są minimalne szanse przeżycia. Pielęgniarki ochrzciły Filipka, a my mogliśmy tylko modlić się o cud. Taki maleńki, a już był zaintubowany, podłączony pod respirator. Ledwo go było widać wśród tych wszystkich kabli i rur. Największym bólem dla mnie było to, że nie mogłam go dotknąć, wziąć na ręce, przytulić. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, byleby tylko był silny, byle się nie poddawał, że mama i tata czekają na niego i bardzo go kochają - mówi mama chłopca.

Pierwsza operacja paliatywna Filipka odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Po trzech i pół miesiącach walki w szpitalu chłopiec mógł wrócić z rodzicami do domu. Niestety, dobre czasy nie trwały długo. Stan dziecka znów się pogorszył, a w Polsce zaproponowano jedynie zrobienie tzw. serca jednokomorowego. Szansą stała się operacja plastyki zastawki metodą stożka, która wykonywana jest w Children's Hospital of Pittsburg w Kaliforni.

Szacunkowy koszt operacji, pobytu na OIOM-ie, transportu medycznego to kwota nawet miliona złotych, a koszty mogą wzrosnąć. Sytuacji nie ułatwia szalejąca pandemia koronawirusa.

- Mając świadomość, jak ciężka misja nas czeka, błagamy o pomoc, bo każda złotówka, każde udostępnienie naszego apelu to szansa Filipka na życie. Nawet nie umiemy wyobrazić sobie dnia, że jego serduszko zatrzyma się na zawsze - mówią rodzice.

Pomóc może każdy z nas. Wystarczy wejść na specjalną internetową zbiórkę i wpłacić dowolną kwotę.

Kolejne pielęgniarki z koronawirusem. Mają wyniki! [PROSTO Z ZAKAŹNEGO]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki