Pogrzeb Patryka P., kierowcy renault, który zginął na moście Dębnickim
W piątek, 21 lipca o godz. 9.40 na cmentarzu Grębałowskim rozpocznie się pogrzeb Patryka P., kierowcy żółtego renault, które rozbiło się na moście Dębnickim. Sportową "meganką" wraz z Patrykiem podróżowało jego trzech znajomych: Olek, Michał i Marcin. Wszyscy zginęli w wyniku rozległych obrażeń wielonarządowych, w tym głowy i kręgosłupa. Kuzyni, którzy mieli 23 i 24 lata zostali pochowani podczas wspólnej uroczystości. Odbyła się ona w środę, 19 lipca w Wieliczce. - Za wszystko się płaci. I za dobro i za zło - cytował ojca Pio kapłan, wspominając również o własnym wypadku. - Dla mnie te trumny to osobisty rachunek sumienia. Też otarłem się o śmierć. Nie powinien przeżyć swojego wypadku. Dostałem drugie życie.
W czwartek, 20 lipca został natomiast pożegnany Marcin, najmłodszy z pasażerów renault. - Bóg nie może zmienić naszych wyborów. Bóg był z nimi w tym samochodzie, w ostatnich sekundach życia. Tajemnicą jest czy oni Go tam dostrzegli. Ilu z Was mogło być na ich miejscu, ile razy przekraczaliście granice zdrowego rozsądku? Nie jesteście nieśmiertelni, a każda wasza decyzja odbija się na życiu kogoś innego. Spójrzcie na płaczących rodziców! Czy warto było tak ryzykować? Ile razy przekraczaliście prędkość? - w trakcie kazania kapłan skierował poruszające słowa do licznie zgromadzonych młodych ludzi, którzy uczestniczyli w pogrzebie swojego 20-letniego kolegi.
Śledztwo w sprawie wypadku na moście Dębnickim. Wstępne ustalenia prokuratury
W sprawie tragicznego wypadku toczy się śledztwo. Prokuratura wskazała, że żółtym renault kierował 24-letni Patryk P. Zapis monitoringu potwierdził, że młody kierowca jeszcze przed kraksą wielokrotnie złamał przepisy ruchu drogowego. - Obraz monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania, ale przede wszystkim prędkość. Ta prędkość była całkowicie niedostosowana do warunków. W miejscu, gdzie było ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę, wstępne oceny wskazują na trzy, a może nawet więcej razy przekroczoną dopuszczalną prędkość - powiedział prok. Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.