Muzeum Auschwitz

i

Autor: Neil/CC BY-SA 3.0/wikipedia W 2019 roku Gottlieb G. podczas zwiedzania Muzeum Auschwitz miał zaprzeczać niemieckim zbrodniom w czasie II wojny światowej.

Zaprzeczał niemieckim zbrodniom

Skandaliczne zachowanie Niemca w Muzeum Auschwitz. Gottlieb G. nie dożył procesu

2022-09-05 10:30

Nie będzie procesu w sprawie obywatela Niemiec Gottlieba G., który podczas zwiedzania Muzeum Auschwitz zaprzeczał niemieckim zbrodniom dokonywanym w czasie II wojny światowej. Mężczyzna między innymi negował liczbę ofiar Holokaustu oraz poddawał w wątpliwość wykorzystywanie przez nazistów komór gazowych i krematoriów. Jak podaje PAP, sprawa miała toczyć się przed sądem w Oświęcimiu, jednak została umorzona z powodu śmierci oskarżonego.

Skandal w Muzeum Auschwitz. Gottlieb G. zaprzeczał niemieckim zbrodniom

Problemy obywatela Niemiec Gottlieba G. zaczęły się w lipcu 2019 roku, gdy razem z grupą kilkudziesięciu swoich rodaków brał udział w zwiedzaniu Muzeum Auschwitz. Jak podaje PAP, cudzoziemiec wszedł w spór z przewodnikiem, wielokrotnie podważał wiarygodność systemowego charakteru zbrodni nazistowskich polegających na eksterminacji Żydów, negował również liczbę ofiar KL Auschwitz oraz istnienie komór gazowych i krematoriów. Gottlieb G. stał się tak natarczywy, że przewodnik poprosił o pomoc straż muzeum. Wówczas Niemiec opuścił placówkę i jeszcze tego samego dnia wyjechał z Polski. O zdarzeniu zostali poinformowani śledczy, którzy ustalili, że Gottlieb G. jest emerytowanym nauczycielem historii i politologii z Traunstein w Bawarii. W marcu tego roku Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wystąpiła z aktem oskarżenia przeciwko mężczyźnie negującemu niemieckie zbrodnie w czasie II wojny światowej.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.

PRZECZYTAJ: Polski turysta zaginął w drodze na Rysy. Ratownicy znaleźli śpiwór

KRZYWDY OD NIEMCÓW NIE ZOSTAŁY ZADOŚĆ UCZYNIONE

Gottlieb G. nie przyznał się do zarzutu. Zmarł przed rozpoczęciem procesu

Organom polskiego wymiaru sprawiedliwości udało się przesłuchać Gottlieba G. i postawić mu zarzut tzw. "kłamstwa oświęcimskiego". Mężczyzna nie przyznał się do winy. Wyjaśniał on, że zagadnienia związane z historią II wojny światowej są przedmiotem jego stałego zainteresowania, bo jest emerytowanym nauczycielem historii najnowszej i politologii. Z kolei kierowane do przewodnika pytania - zdaniem G. - miały dotyczyć źródeł wiedzy o funkcjonowaniu niemieckiego obozu. W ocenie mężczyzny nie stanowiły one negowania zbrodni popełnionych przez załogę obozu, a jedynie były wyrazem zainteresowania tematyką.

Jak podaje PAP, proces w tej sprawie miał się rozpocząć 1 września przed sądem w Oświęcimiu, ale ostatecznie do niego nie dojdzie. Powodem jest śmierć oskarżonego, która powoduje, że sprawa musiała zostać umorzona. Śledczy przypominają jednak, że polskie prawo nakazuje ścigać negacjonistów Holokaustu, a za "kłamstwo oświęcimskie" można trafić do więzienia nawet na trzy lata.

Kiedy mamy do czynienia z tego rodzaju oczywistymi faktami, polegającymi na tym, że ktoś publicznie używa argumentów rewizjonizmu Holocaustu, co potocznie nazywamy "kłamstwem oświęcimskim", musimy zareagować. Takie przestępstwo jest bowiem stypizowane w art. 55 ustawy o IPN i to podlega właściwości pionu śledczego Instytutu - wyjaśnia prok. Waldemar Szwiec, naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.

Sonda
Czy sądy w Polsce działają sprawnie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki