Zginęły trzy osoby

Tragedia w Poniedziałek Wielkanocny. Anna i 7-letni Tymuś nie zdążyli się nawet przytulić

To był tragiczny Poniedziałek Wielkanocny w Małopolsce. Łącznie tego dnia zginęło aż pięć osób, w tym dwójka dzieci. Wszyscy stracili życie z tego samego powodu; przygniotły ich drzewa powalone przez wichurę. W Parku Zdrojowym w Rabce-Zdroju śmierć spotkała Annę oraz jej 7-letniego synka Tymusia. - Nawet nie zdążyli się przytulić, nie zdążyli się pożegnać - mówił podczas pogrzebu ks. Marian Tyrka.

Wichury, które przeszły przez Małopolskę w zeszłoroczny Poniedziałek Wielkanocny zebrały tragiczne żniwo. Zginęło łącznie pięć osób, w tym dwójka dzieci. Jedną z ofiar był 7-letni Tymuś. Razem z mamą Anną spacerował on po Parku Zdrojowym w Rabce-Zdroju. Potężny wiatr przewrócił na nich drzewo. Niestety obrażenia poszkodowanych były śmiertelne. 

Wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka. Okrutny los nie dał im żadnych szans. Nie było możliwości, by zareagować w porę i umknąć przed wielkim konarem. 

- Nawet nie zdążyli się przytulić, nie zdążyli się pożegnać, tak jak robili to każdego dnia, gdy szykowali się do pracy i szkoły. Nie zdążyli powiedzieć do siebie nawzajem tylko kilku prostych słów "do zobaczenia", "do potem". Tak gwałtownie i niespodziewanie śmierć wyrwała ich spośród nas żyjących. Jeszcze parę dni temu zmarła Anna chodziła do pracy, rozmawiała z rodziną i wieloma tu obecnymi osobami, a teraz martwa spoczywa tu w trumnie. Jeszcze parę dni temu zmarły Tymoteusz chodził do zerówki, spotykał się z koleżankami i kolegami, ze swoją panią wychowawczynią, a teraz spoczywa w tej trumnie, obok trumny swojej mamy. Jeszcze w Poniedziałek Wielkanocny, byli na mszy świętej - mówił podczas pogrzebu ks. prałat Marian Tyrka.

Tragedia dotknęła nie tylko mieszkańców Rabki-Zdroju - na terenie gminy wprowadzono dwudniową żałobę - ale też społeczność szkolną w Mordarce. Do tej placówki chodził 7-letni Tymuś.

Tymusia zapamiętamy jako kochanego chłopca zawsze uśmiechniętego, lubianego w grupie przez kolegów i koleżanki, tryskającego dziecięcą energią i radością. Nie znajdujemy słów, by wyrazić swój ból i pustkę, jaką odczuwamy po jego stracie - napisała w pożegnalnym wpisie dyrekcja szkoły.

Ostatnie pożegnanie 7-letniego Tymusia i jego mamy

Trzecią ofiarą tragedii w Rabce-Zdroju była 69-letnia Halina S. Kobieta do Parku Zdrojowego przyszła na spacer razem z mężem. Drzewo, które przygniotło całą trójkę poszkodowanych zostało dosłownie wyrwane z ziemi z korzeniami.

Moja siostra poszła na spacer z mężem do parku. Zawsze tu przychodzili, gdy mieli chwilę czasu, gdy była ładna pogoda. Zawsze parkowali blisko Szpitala Kardiologicznego, który jest tu w pobliżu, nawet widać budynek. Szwagier poruszał się o kulach. Podczas spaceru siostra szła pierwsza, a on za nią. To wtedy doszło do wypadku i spadło na nią to drzewo. Mąż siostry musiał widzieć jak ją przygniotło - mówił reporterce "Super Expressu" brat zmarłej kobiety.

Śmiertelne żniwo wichura zebrała również w Zakopanem. W dzielnicy Stachonie zginęła 23-letnia kobieta poruszająca się samochodem. Jej pojazd został przygnieciony przez powalone drzewo. Natomiast przy ulicy Powstańców Śląskich drzewo spadło na kilkuosobową rodzinę wracającą z kościoła. Zginęło 9-letnie dziecko.

Anna i 7-letni Tymuś zginęli tragicznie w Rabce-Zdroju. "Nie zdążyli się nawet przytulić"
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki