Były piłkarz został fryzjerem

Korki zamienił na nożyczki. Poszedł śladami dziadka [Zdjęcia]

2023-07-12 11:30

Kariera piłkarska nie trwa wiecznie. A jeśli na boisku nie zarobiłeś milionów, tym bardziej trzeba pomyśleć o tym, co robić dalej po "zawieszeniu butów na kołku". Paweł Alancewicz, były piłkarz m.in. Stomilu Olsztyn, Polonii Bytom czy Stali Rzeszów, postanowił zostać... fryzjerem. Czy piłkarze rzeczywiście przesadnie dbają o swój wygląd? Które fryzury gwiazd futbolu uważa za najgorsze? Szczegóły w dalszej części artykułu.

Były piłkarz został fryzjerem. Inni z boiska trafili... do kościoła

Piłkarzom trudno rozstać się z ukochaną dyscypliną. Gdy czasy ich świetności mijają, chętnie zostają przy futbolu. Nie są już piłkarzami, ale trenerami, ekspertami telewizyjnymi lub działaczami. Liczba miejsc w sekcji juniorskiej czy sportowych redakcjach jest jednak ograniczona. Piłkarzom - tak jak przy boiskowych popisach - kreatywności nie brakuje. Niektórzy zostają aktorami (m.in. Francuz Eric Cantona i Brytyjczyk Vinnie Jones). Na liście nietypowych zawodów byłych piłkarzy znajdziemy też wrestlera (Tim Wiese), księdza (Phillip Mulryne) czy grabarza (Ray Wilson). Paweł Alancewicz, grający kiedyś m.in. w Stomilu Olsztyn czy Polonii Bytom, postawił na... fryzjerstwo. Najsłynniejszym "fryzjerem" w polskim futbolu był Ryszard F. Uważany był za główną postać afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej i skazany za to przez sąd. Na szczęście dla Alancewicza, w środowisku piłkarskim opinię ma znacznie lepszą.

Dziadek był inspiracją, babcia - drogowskazem

Zakład, w którym strzyże znany kibicom Stomilu Olsztyn "Alan", istnieje od sześciu lat. Wcześniej był tam kebab. Salon mieści się na osiedlu Jaroty, daleko od stadionu przy al. Piłsudskiego, na którym grał Alancewicz w biało-niebieskich barwach. Dlaczego akurat strzyżenie? - Odkąd pamiętam, była to moja druga opcja na życie. Fryzjerem był mój dziadek - mówi rozmowie z "Super Expressem" Paweł Alancewicz.

W jego salonie oprócz wielu koszulek piłkarskich znajdziemy też dyplom mistrza strzyżenia męskiego Edwarda Alancewicza. - Babcia zwracała mi uwagę, że jak nie wyjdzie z piłką to zawsze będę mieć wyuczony zawód, bo przecież wiecznie po boisku biegać nie będę - opowiada Paweł i dodaje, że włosy zawsze będą rosnąć i ludzie potrzebują fryzjerów. Rodzina bardzo wspierała Pawła w tym, aby został fryzjerem. - Pierwszą pracę znalazła mi mama. Można powiedzieć, że była moim fryzjerskim menadżerem.

Przez lata był w drużynie. "Teraz działam sam"

Piłkarze po zakończeniu kariery często zostają „w zawodzie”. Trenują innych zawodników, komentują mecze lub zarządzają klubami. Paweł Alancewicz też próbował być blisko piłki. - Po skończeniu kariery zawodniczej poszedłem do szkoły zawodowej, później odbyłem praktykę. W piłkę przestałem grać dość szybko, więc chciałem zająć się czymś innym od razu - mówi nam Paweł, który przez moment chciał pozostać przy futbolu. - Próbowałem trenowania, głównie z dziećmi, ale nie czułem tego. Chyba brakowało mi talentu pedagogicznego. Nie za bardzo nadaję się do zarządzania ludźmi. W zakładzie też pracuję sam - mówi nam Paweł Alancewicz, co jest o tyle ciekawe, że jako piłkarz zawsze był częścią zespołu. Teraz stawia na indywidualne podejście.

W tym salonie zawsze porozmawiasz o futbolu

Pawła Alancewicza kibice olsztyńskiego Stomilu znają doskonale. Nie tylko z powodu gry dla „biało-niebieskich”. Grał na zapleczu ekstraklasy. Był na zgrupowaniach kadry Polski do lat 13 i 18. Był kapitanem kadry województwa warmińsko-mazurskiego, skąd trafił do młodzieżowej drużyny narodowej. Na pytanie, czy klienci siedząc w fotelu, rozpoznają we fryzjerze byłego piłkarza, Paweł odpowiada: - Oczywiście, niektórzy wspominają nawet bramki! - mówi Paweł i dodaje, że szczególnie starsi klienci, pamiętają też o fryzjerze nazwiskiem Alancewicz. - Mój dziadek miał zakład niedaleko kultowego dla wielu olsztynian lokalu "Kolorowa" (al. Wojska Polskiego).

Czy z racji piłkarskiej przeszłości zakład Pawła jest salonem dla piłkarzy Stomilu? - Kiedyś strzygło się u mnie wielu graczy Stomilu. Dziś są tutaj zawodnicy, którzy grali w juniorach albo po prostu byli piłkarze lub kibice. Trzeba też pamiętać, że nie zawsze piłkarzom Stomilu pasują godziny, jakie mogę im zaoferować. Oprócz nich są też inni klienci – wyjaśnia Alancewicz dla "Super Expressu".

W salonie nie brakuje oczywiście specjalistycznego sprzętu, ale uwagę zwracają też... koszulki. Piłkarskich trykotów nie brakuje. Jest też m.in. koszulka piłkarzy ręcznych olsztyńskiej Warmii oraz strój... Sławomira Peszki, który nigdy w Stomilu nie grał. - Z koszulką Peszki wiąże się ciekawa historia. To strój z czasów jego gry w Wieczystej Kraków, a dostałem ją od ochroniarza, który mieszka pod Olsztynem, a pracuje, ochraniając prezesa Wieczystej - wspomina fryzjer.

"Beckham zmienił podejście"

Czy stereotyp jest prawdą i piłkarze przesadnie dbają o wygląd, w tym fryzurę? - Teraz tak - mówi Paweł i dodaje, że kiedyś piłkarze inaczej podchodzili do swojego wyglądu. I wskazuje jedno nazwisko, które zmieniło podejście do prezencji piłkarza. - David Beckham bardzo zadbał o to, jak piłkarz prezentuje się na boisku i poza nim, szczególnie, gdy cały świat zaczął żyć jego związkiem z Victorią. Wcześniej piłkarze nosili się inaczej, aż tak o to nie dbali. Myśleli głównie o tym, żeby wyjść na boisko i grać - zauważa fryzjer. - Teraz piłkarze przychodzą do fryzjera przed każdym meczem, chcą dobrze wyglądać, bo mecze są w telewizji i trzeba dobrze wyglądać. Broda i włosy muszą się dobrze prezentować.

Najgorsze piłkarskie fryzury? Tu też brylują Brazylijczycy

Okiem eksperta przyglądamy się też najdziwniejszym i najgorszym fryzurom gwiazd futbolu. Paweł Alancewicz zwraca uwagę na dwóch Brazylijczyków. - Najgorsza fryzura to chyba Ronaldo i charakterystyczny "trójkąt" na głowie, z którym grał na mundialu w Korei Południowej i Japonii. To był 2002 rok. Dopiero kilka lat temu pobił go Dani Alves - wspomina Alancewicz i odnosi się do fryzury gwiazdora m.in. Barcelony, którego włosy wielu kibicom przypominały... psie odchody. Fryzura doczekała się wielu memów.

Kibice chcą wyglądać jak ich idole z boiska

Nie tylko piłkarze potrafią mieć specyficzne wymagania względem fryzur. Najlepsi zawodnicy są inspiracją dla kibiców, szczególnie tych młodszych, nie tylko pod względem gry i sportowej postawy. Wielu fanów chce wyglądać, jak ich idole. - Oczywiście, że przychodzą do mnie ludzie ze zdjęciami piłkarzy w telefonach i życzą sobie, żeby wyglądać tak jak ich ulubiony gracz - zdradza Alancewicz. - To normalny zabieg u kibiców. Jeśli włosy pozwalają na taką fryzurę, nie ma to dla mnie problemu. Gorzej, jeśli fryzury nie da się odtworzyć na głowie klienta.

Jak fryzjerzy radzili sobie w pandemii?

Na koniec rozmowy poruszamy wątki biznesowe. Dużo mówi się obecnie o tym, jak trudno utrzymać obecnie mały biznes. Zakład Pawła nie jest "sieciówką". Jak wyglądał jego pomysł na biznes? - Zacząłem od dość niskich cen, żeby zaskarbić sobie zaufanie klientów. Poza tym wiedziałem, że na początku moje umiejętności nie są jeszcze takie, żeby żądać wysokich cen. Nie chciałem zacząć z wysokiego pułapu i potem zostać z ręką w nocniku - opowiada nam Paweł Alancewicz i dodaje, że z roku na rok podwyższał swoje usługi o maksymalnie 5 zł. - Mam też to szczęście, że lokal należy do mojego taty. Pracuję sam, więc nie muszę myśleć o pensjach i opłatach za pracownika.

Za fryzjerami trudny czas pandemii. Zakłady miały być zamknięte. W praktyce wyglądało to inaczej. Receptą na walkę z kryzysem stało się "konspiracyjne" strzyżenie. - W czasie pandemii zakład był zamknięty, ale na ten czas wystawiłem bony. Ludzie je kupowali, a gdy zakład znów był otwarty, świadczyłem usługi za bony - wspomina Alancewicz.

Boisko zamienił na salon. Były piłkarz został fryzjerem. Zobacz zdjęcia

Sonda
Jak często chodzisz do fryzjera?
Doda sprzedała rodzinną pamiątkę, żeby zrobić nową fryzurę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki