Malutka Antonina cierpiała z pękniętą kością! Dziewczynka godzinami czekała na pomoc

2025-11-27 10:13

To niewiarygodne, co wydarzyło się w Ostródzie (woj. warmińsko-mazurskie). 13-miesięczna Antonina przez pięć godzin pozostawała bez pomocy medycznej, chociaż jej mama i kierowca drugiego pojazdu zostali natychmiast przewiezieni do szpitala. Dziewczynka w tym czasie cierpiała z pękniętą kością udową pod opieką babci.

Super Express Google News
  • Wypadek drogowy w Ostródzie doprowadził do poważnych obrażeń u malutkiej Antoniny.
  • Mimo obecności służb ratunkowych, dziecko nie zostało natychmiast przewiezione do szpitala, co skutkowało opóźnioną diagnozą.
  • Dlaczego ratownicy medyczni zignorowali obrażenia dziecka i jakie konsekwencje poniesie szpital?

18 listopada rano przy ulicy Grunwaldzkiej w Ostródzie doszło do wypadku. Biały bus prowadzony przez 21-latka zjechał na przeciwległy pas i staranował toyotę, którą kierowała 28-letnia kobieta, jadąca do domu z córką. Jak tłumaczył się kierowca – zasnął za kierownicą.

- Usłyszałam tylko huk. Myślałam tylko o tym, czy mojemu dziecku nic się nie stało. Później wszystko działo się jak we mgle – relacjonowała reporterowi "Super Expressu". roztrzęsiona kobieta.

Na miejscu pojawiła się policja, straż pożarna i zespół ratownictwa medycznego. W pierwszych minutach pomocy udzielała lekarka, która przypadkiem przejeżdżała obok miejsca wypadku. Gdy przyjechały dwie karetki, ranna mama i kierowca busa zostali zabrani do szpitala na badania. Dziecka jednak z nimi nie było.

- Byłam w karetce, ale nikt mi nie powiedział, co z córką! Byłam przekonana, że też została przewieziona do szpitala – mówi Aleksandra Pijanowska (28 l.).

Kiedy na miejsce przyjechała babcia, dziewczynka trafiła pod jej opiekę. Na tym, jak wynika z relacji rodziny, pomoc się skończyła. W dokumentach zabezpieczonych później przez śledczych nie ma nawet karty medycznej dziecka. A dobrze wyposażony w diagnostykę szpital znajdował się ulicę dalej. Dlaczego dziecko nie zostało zabrane i zbadane?

Sytuacja wyszła na jaw dopiero kilka godzin po wypadku, gdy babcia i rodzina zauważyli, że nóżka dziewczynki sinieje i coraz bardziej puchnie, a dziecko nie przestaje płakać.

Rodzina ponownie wezwała pogotowie. Przyjechali ci sami ratownicy, którzy wcześniej uczestniczyli w akcji. Dopiero wtedy zabrano Antoninę do specjalistycznego szpitala w Olsztynie.

Diagnoza? Pęknięcie kości udowej – uraz wymagający natychmiastowego leczenia. Dziewczynka mogła stracić nogę. Do tego groziło ryzyko zakrzepicy.

Mała Antonina trafiła na wyciąg ortopedyczny i rozpoczęła długą walkę o zdrowie. - W każdej chwili mogło dojść do groźnego powikłania jak np. zatoru! Nie chcę nawet myśleć, jak mogłoby się to skończyć – mówił wstrząśnięty ojciec Antoniny, Dawid Pijanowski (28 l.).

Rodzina nie ukrywa rozpaczy: - Nie chcemy wiele. Wystarczy, by ktoś przeprosił i poniósł konsekwencje – podkreślali rodzice. Mała Antonina ma przed sobą tygodnie bólu, leczenia i rehabilitacji.

Próbujemy uzyskać odpowiedź od szpitala w Ostródzie. Wysłaliśmy pytania drogą pisemną. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, zaktualizujemy nasz materiał.

CZYTAJ TEŻ: Nauczycielka z gruźlicą zakażała w szkole?! Uczniowie pilnie do przebadania!

Sonda
Czy czujesz się bezpiecznie w polskich szpitalach?
Urodziła i porzuciła dziecko obok pustostanu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki