Kierowca pędził 190 km/h

Młode rodzeństwo zginęło w wypadku na ul. Bałtyckiej. Co nowego w sprawie?

Przed olsztyńskim sądem wciąż toczy się proces ws. śmiertelnego wypadku, do którego doszło w listopadzie 2021 r. przy ul. Bałtyckiej w Olsztynie. Zginęło młode rodzeństwo: Weronika i Sebastian. Oskarżonym jest Zbigniew G. W środę (18 stycznia) sąd przesłuchał m.in. sanitariuszkę, która przyczyniła się do zatrzymania sprawcy wypadku i policjantów, którzy pracowali na miejscu zdarzenia.

Tragiczna śmierć Weroniki i Sebastiana. Kierowca pędził 190 km/h

Do tragicznego wypadku na ul. Bałtyckiej w Olsztynie doszło 11 listopada 2021 roku. Kierowane przez Zbigniewa G. audi A8 jadące z prędkością 190 km/h uderzyło w samochód, który zawracał. Autem tym kierowała 23-letnia Weronika, na fotelu pasażera siedział jej 25-letni brat Sebastian. Rodzeństwo zginęło na miejscu, kierowca audi wysiadł z samochodu i zniknął w pobliskim lesie. Nie podszedł nawet do rozbitego auta, by pomóc ofiarom.

W środę (18 stycznia) sąd przesłuchał m.in. sanitariuszkę, która przyczyniła się do zatrzymania sprawcy wypadku i policjantów, którzy pracowali na miejscu zdarzenia. Sanitariuszka powiedziała, że Zbigniew G. bocznym wejściem wszedł do szpitala około godz. 22. Szpital ten nie miał SOR, więc sanitariuszka zdziwiona zapytała, co w nim robi. Zbigniew G. jej odpowiedział, że wyszedł z lasu i wszedł do pierwszego budynku, jaki zobaczył, był to szpital. Gdy powiedział, że jest obolały, bo uczestniczył w wypadku drogowym, sanitariuszka dopytała, o jakie zdarzenie chodzi, a następnie poleciła ochronie zamknięcie drzwi szpitala i wezwała policję. Sanitariuszka opowiadała sądowi, że Zbigniew G. odpowiadał na jej pytania powoli, ale logicznie.

Policjanci, których przesłuchiwał sąd, opowiadali m.in., że po ucieczce Zbigniewa G. z miejsca wypadku ściągnięto tam inne patrole do poszukiwań, w tym przewodnika z psem tropiącym. Mimo to nie udało się go zatrzymać tego samego dnia, Zbigniew G. tak skutecznie zaszył się w lesie, że zatrzymano go dopiero następnego dnia wieczorem w szpitalu. Sąd przesłuchał także biegłych psychiatrów, którzy badali Zbigniewa G., ale tę część procesu sąd utajnił.

Weronika i Sebastian zginęli wracając z kina. W poniższej galerii znajdziesz zdjęcia z ostatniej drogi rodzeństwa

Proces ws. Zbigniewa G. kontynuowany 28 lutego

Sądowi nie udało się zamknąć przewodu sądowego, ponieważ obrona wniosła o uzupełnienie opinii przez dwukrotnie już przesłuchiwanego biegłego. Sąd zgodził się na to i poprosił o pisemne uzupełnienie. Biegły otrzymał w tej sprawie prośbę zbyt późno i nie zdążył z odpowiedzią na środową rozprawę. Kolejny termin procesu sąd wyznaczył na 28 lutego.

Zbigniew G. jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mimo że w jego procesie odbyło się kilka rozpraw, to zjawił się w sądzie tylko raz - na ostatniej grudniowej rozprawie. Ze spuszczoną głową G. złożył oświadczenie. Mężczyzna powiedział, że przeprasza rodzinę ofiar i dodał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Po oświadczeniu G. wyszedł z sądu. Zbigniew G. był tymczasowo aresztowany, ale gdy po trzech miesiącach przedłużono mu areszt, jego adwokaci skutecznie zaskarżyli tę decyzję - G. wyszedł na wolność po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji.

Sonda
Czy na polskich drogach czujesz się bezpiecznie?
Grób Andrzeja Iwana na krakowskich Batowicach tonie w kwiatach:" starzy kumple nie zapomnieli"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki