Rodzinny horror w dawnym tartaku. Syn zabił ojca deską. Tak tłumaczył się śledczym

W Rudzienicach pod Iławą (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do potwornej zbrodni. 42-letni Ireneusz K. zamordował własnego ojca, 66-letniego Piotra K., w brutalny sposób. Najpierw skatował go drewnianą deską, a potem zmasakrowane ciało zepchnął z piętra przez balustradę. Ojciec nie miał żadnych szans. Trzy dni później jego zwłoki znaleźli spacerowicze. 42-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut zabójstwa.

Super Express Google News

Syn zabił ojca?! Dawny tartak miejscem zbrodni

Ten straszliwy dramat rozegrał się w sobotę (19 lipca) w zrujnowanym budynku po dawnym tartaku. Ireneusz K. i jego ojciec od kilku miesięcy mieszkali tam w dawnych pomieszczeniach pracowniczych. Obaj byli bezdomni – po eksmisjach i przegranych sprawach komorniczych. Zdesperowani, biedni, bez szans na odbicie się od dna. – Byli spokojni, ale jak stracili wszystko, to już nie było co zbierać – mówi sąsiad z Rudzienic.

Na miejscu zbrodni, które przypominało horror, ślady walki i krwi są wszędzie: rozmazane smugi, odciski dłoni, plamy na deskach werandy. Widać, jak ofiara próbowała uciec. Została jednak dobita i zepchnięta z wysokości.

Jak ustali śledczy, w sobotnie popołudnie między ojcem a synem doszło do kłótni. – To przez ciebie mam długi! – miał krzyczeć jeden z nich. Zaczęło się od pięści, aż w końcu Ireneusz chwycił deskę. Ciosy w głowę i tułów były na tyle silne, że 66-latek nie miał szans się bronić. Próbował się ratować, uciekając na balkon. Tam został dobity i wyrzucony.

Ciało ojca leżało przez dwa dni, zanim ktoś je zauważył. Dopiero przypadkowi przechodnie zaalarmowali policję. 42-letni Ireneusz K. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia przez policjantów z grupy realizacyjnej.

Na zdjęciach widać, jak wyprowadzają go skutego, z głową spuszczoną. Zmoczony, w klapkach i sportowej koszulce – wygląda na człowieka, który już wie, że resztę życia spędzi za kratami. Na przesłuchaniu powiedział:

Pokłóciliśmy się… Dziwnie się ułożyło, sam wypadł przez balustradę.

Prokurator nie miał wątpliwości i postawił mu najcięższy zarzut – zabójstwa.

Piotr K. spoczął w środę (23 lipca) na cmentarzu w Rudzienicach. Na klepsydrze – prosty komunikat o śmierci w wieku 66 lat. Msza odbyła się w miejscowym kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski.

Rodzina i sąsiedzi są w szoku. – Myślałam, że to jacyś uchodźcy, tyle ich wszędzie… Ale że Irek… syn…?! – mówi naszemu reporterowi ciotka sprawcy, łapiąc się za głowę.

Zrujnowany tartak, który był ostatnim schronieniem dla ojca i syna, stał się miejscem zbrodni. Ireneuszowi K. grozi dożywocie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Julita kupiła motocykl, by spełnić marzenie. Ceniona dentystka zginęła w strasznym wypadku

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
Express Biedrzyckiej - Kowalski, Lubecka
Pokój Zbrodni
Dominika Paćkowska. Wyszła do kościoła i już nigdy nie wróciła | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki