Patryk „Jagodzianka” od dłuższego czasu budził niepokój swoich fanów. Pod jego nagraniami w sieci coraz częściej pojawiały się komentarze, w których internauci pytali o jego samopoczucie. - „Niestety chyba ostatnio nie wyglądasz najlepiej…” – pisał jeden z obserwatorów. - „Mordo, co jest z Tobą?!” – dodawał inny.
Nikt nie spodziewał się jednak, że losy popularnego twórcy internetowego potoczą się w tak dramatyczny sposób.
W nocy z 1 na 2 października w hotelu MOSiR w Wolsztynie doszło do tragedii. Policja, wezwana na miejsce, znalazła w jednym z pokoi zwłoki 25-letniej kobiety oraz ciężko rannego 28-letniego mężczyzny. - W nocy w hotelu, po zgłoszeniu interwencyjnym, policjanci znaleźli zwłoki kobiety. W pokoju był też 28-latek z poważnymi obrażeniami przedramion. Nad ranem zmarł w szpitalu – wyjaśnia Andrzej Borowiak z Wielkopolskiej Policji, cytowany przez „Super Express”.
Ofiary to Klaudia K. z Wolsztyna i jej partner Patryk „Jagodzianka”. Według ustaleń śledczych para spotykała się od około 10 miesięcy. - „Dziewczyna chciała zakończyć związek tego dnia, gdy doszło do tragedii” – powiedział „Super Expressowi” Maciej Borowski z policji w Wolsztynie.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna miał zaatakować partnerkę ostrym narzędziem, a następnie targnąć się na własne życie.
- Przeprowadzono oględziny wykorzystując skaner 3D. Sekcja zwłok 25-letniej kobiety i 28-letniego mężczyzny odbędzie się w poniedziałek. Z wstępnych ustaleń wynika, że kobieta zmarła od licznych ran ciała zadanych narzędziem ostrokrawędzistym. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Na jego ciele ujawniono również rany od takiego narzędzia – informuje Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Patryk był znany w internecie z pasji do muzyki rapowej i hip-hopowej. Kolekcjonował płyty oraz kasety, które nierzadko miały dużą wartość. Regularnie pojawiał się w lombardzie w Drezdenku, gdzie zastawiał część zbiorów, by później je wykupić. Część pieniędzy przeznaczał na swoje hobby, m.in. sprzęt komputerowy. Prowadził kanały na YouTubie i TikToku, gdzie dzielił się swoimi zainteresowaniami i zyskiwał coraz większą popularność.
Śledczy wciąż pracują nad pełnym wyjaśnieniem sprawy. - Kobieta i mężczyzna znali się i byli parą. Mężczyzna przyjechał do Wolsztyna, by oddać kobiecie jej rzeczy. Spotkali się w hotelu. Wstępnie przyjęto, że mężczyzna zabił kobietę, potem targnął się na własne życie – dodaje prokurator Wawrzyniak.
Na miejscu tragedii pracuje zespół dochodzeniowy, technik kryminalistyki i biegły z zakresu medycyny sądowej. Dopiero sekcja zwłok i analiza wszystkich dowodów pozwolą odpowiedzieć na pytanie, co dokładnie wydarzyło się w hotelowym pokoju i jakie były ostatnie chwile młodej pary.