Koszmar w szpitalu w Pile?! Wymiotowałam przed pracą. Dyrekcja odpowiada

i

Autor: Google Earth Koszmar w szpitalu w Pile?! "Wymiotowałam przed pracą". Dyrekcja odpowiada

Szokujące ustalenia

Koszmar w szpitalu w Pile?! "Wymiotowałam przed pracą". Dyrekcja odpowiada

2022-08-17 9:26

Szokujące ustalenia dziennikarzy wprost.pl. W Szpitalu Specjalistycznym w Pile ma dochodzić do prawdziwych ludzkich dramatów. I tu wcale nie chodzi tylko o pacjentów, którzy także cierpią. Byli i obecni pracownicy powiedzieli, jak są traktowani przez przełożonych. Na zarzuty odpowiada dyrektor Wojciech Szafrański, od którego otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane pytania.

Kilka dni temu dziennikarze wprost.pl opisali wiele historii związanych z pracownikami Szpitala Specjalistycznego w Pile. Są one wręcz przerażające. - Cała dyrekcja ma zero szacunku do pracowników. Nie mogłam brać odpowiedzialności za życie drugiego człowieka, gdy widziałam, jak działa dyrekcja - powiedziała była naczelna pielęgniarka. Także obecni pracownicy także w złym tonie wypowiadają się na temat dyrekcji placówki. - Wymiotowałam przed pracą, od pół roku nie mogę spać bez myśli o szpitalu - dodają pracownicy. Dyrekcja placówki nie zgadza się z zarzutami zawartymi w artykule. - Dyrekcja Szpitala oświadcza, że „zarzuty przedstawione w artykule wprost.pl o działalności dyrekcji" nie opisują faktów i nie polegają na prawdzie - odpisał Super Expressowi dyrektor szpitala Wojciech Szafrański.

Zdaniem byłych i obecnych pracowników "liczą się tylko wyniki, a nie drugi człowiek". To spowodowało, że wiele osób odeszło z pracy w pilskim szpitalu. - Ich sprawy nie ujrzały światła dziennego, bo byli zbyt zmęczeni psychicznie, żeby o tym mówić - tłumaczy jedna z pielęgniarek. Nieco inaczej do sprawy podchodzi dyrekcja, która odpowiada nam także na ten zarzut.

- Dyrekcja — oraz zapewne wiele osób pracujących w Szpitalu - skupiona jest przede wszystkim na zapewnieniu pacjentom ciągłości świadczeń medycznych na najwyższym poziomie. Mając na uwadze powyższy cel istotnym elementem jest realizowanie odpowiednich warunków, co wiąże się z koniecznością utrzymywania dyscypliny finansowej i może - w określonych sytuacjach - budzić niejednokrotnie niezrozumienie wśród pracowników - mówi dyrektor Szafrański.

Z kolei była salowa podkreślała, że miała zwolnienie od psychiatry i trzy miesiące dochodziła do siebie po pracy w pilskim szpitalu.

Próba samobójcza z powodu pracy?

Szokujący jest wątek związany z próbą samobójczą jednej z pracownic szpitala.

- Po prostu zajechali dziewczynę - mówią anonimowo osoby, do których dotarli dziennikarze wprost.pl. Kobieta pracowała w jednym z działów administracyjnych i musiała pracować nadgodziny, bowiem dyrekcji ciągle coś się nie podobało. Kobieta próbowała targnąć się na własne życie i ostatecznie trafiła do zakładu psychiatrycznego. - Niestety nie można wykluczyć, że któryś z byłych lub obecnych pracowników Szpitala miał samobójczy epizod w swoim życiu, i że faktycznie istnieje osoba, określana przez p. Barejkę jako „zajechana dziewczyna” - przyznaje dyrektor, który wprost odnosi się do autora tekstu na stronie wprost.pl - Piotra Barejko.

Dyrekcja szpitala odpowiada

Artykuł ukazał się 10 sierpnia. Tego samego dnia wysłaliśmy pytania do dyrekcji szpitala. We wtorek (16 sierpnia) otrzymaliśmy odpowiedzi. W związku z tym poniżej prezentujemy je także w całości.

1) Czy zarzuty przedstawione w artykule wprost.pl o działalności dyrekcji są prawdziwe?

Biorąc odpowiedzialność za słowa, Dyrekcja Szpitala oświadcza, że „zarzuty przedstawione w artykule wprost.pl o działalności dyrekcji" nie opisują faktów i nie polegają na prawdzie.

2) Czy dyrekcja szpitala skupiona jest tylko na wynikach finansowych i kompletnie nie interesuje się problemami pracowników?

Dyrekcja — oraz zapewne wiele osób pracujących w Szpitalu - skupiona jest przede wszystkim na zapewnieniu pacjentom ciągłości świadczeń medycznych na najwyższym poziomie. Mając na uwadze powyższy cel istotnym elementem jest realizowanie odpowiednich warunków, co wiąże się z koniecznością utrzymywania dyscypliny finansowej i może - w określonych sytuacjach - budzić niejednokrotnie niezrozumienie wśród pracowników. Nieprawdą jest, iż Dyrekcja Szpitala nie zauważa spraw, nie interesuje się zagadnieniami, problemami pracowników, ponieważ na bieżąco reaguje na przekazywane informacje starając się w miarę możliwości (posiadanych środków finansowych) rozwiązywać również problemy płacowe. Nie sposób nie zauważyć, że płaca zasadnicza niektórych pracowników była w 2019 r. na poziomie 1900 zł brutto, a obecnie wynagrodzenie wszystkich pracowników jest powyżej wartości wynagrodzenia ustawowego.

3) Czy wiedzą Państwo, że niektórzy pracownicy są na silnych lekach antydepresyjnych, które też mogą wpływać na pracę?

Nie mamy takiej wiedzy. Jeżeli Redakcja posiada jakiekolwiek informacje, z których wynikałoby, że w Szpitalu pracują osoby, które mogą stwarzać zagrożenie dla pacjentów - powinna to zgłosić stosownie do treści odpowiednich przepisów prawa.

4) Czy dostawaliście Państwo skargi dotyczące stosunków międzyludzkich w szpitalu?

Do dyrekcji docierały - i nie można również wykluczyć, że w przyszłości pewnie również będą docierać - w formie zarówno ustnej, jak i pisemnej sygnały o sytuacjach konfliktowych między pracownikami, a także między pracownikami a bezpośrednio przełożonymi (kierownikami jednostek organizacyjnych). Staramy się na bieżąco reagować na takie sygnały poprzez ich wyjaśnianie oraz neutralizowanie powstałych napięć.

Sonda
Komu wierzycie w tym sporze?
Siódme samobójstwo w szpitalu w Ciechanowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki