- Polska rodzina Clarke'ów, znana z wychowywania pięcioraczków, od półtora roku mieszka w Tajlandii.
- Dominika Clarke, matka 11 dzieci, opublikowała nagranie, w którym zaniepokojona ostrzega przed zbliżającym się sztormem Kajiki.
- Lokalne służby zaleciły ewakuację, a rodzina przygotowuje się na możliwe odcięcie od świata.
Polsko-brytyjskie małżeństwo, Dominika i Vincent Clarke, zyskało rozgłos po narodzinach pięcioraczków, które media nazwały „pięcioraczkami z Horyńca”. Choć jedno z dzieci zmarło krótko po porodzie, para obecnie wychowuje razem 11 pociech. Ponad rok temu zdecydowali się na dużą zmianę – przeprowadzkę do Tajlandii, gdzie dokumentują swoje życie w mediach społecznościowych.
Tym razem zamiast rodzinnych historii czy codziennych radości, Dominika podzieliła się z obserwatorami nagraniem pełnym obaw.
— Przyszło ostrzeżenie, którego nigdy wcześniej nie widziałam, że sztorm się zbliża o nazwie Kajiki i że 24 sierpnia uderzy w Wietnamie, a u nas dojdzie 25-26 sierpnia [...] Jest zalecana ewakuacja niższych rejonów, żeby zabrać swoje rzeczy, przenieść się do bezpiecznych miejsc. I że będzie bardzo silny deszcz i bardzo silne wiatry — powiedziała na nagraniu opublikowanym na TikToku.
Służby lokalne zaleciły ewakuację mieszkańców żyjących w dolnych partiach regionu, najbardziej narażonych na podtopienia i wichury. Clarke uspokoiła jednak, że jej dom znajduje się wyżej, więc ryzyko jest mniejsze. Przyznała jednak, że sama sytuacja jest dla niej zupełnie nowa i budzi w niej niepokój.
Odkąd rodzina mieszka w Tajlandii, nie otrzymała nigdy podobnego alertu pogodowego. To sprawiło, że zaczęła podejrzewać, iż zagrożenie może być poważne. Uprzedziła swoich obserwatorów, że przez kilka dni może „stracić łączność, prąd i internet”.
W nocy z 25 na 26 sierpnia Dominika ponownie odezwała się do swoich widzów. Zrelacjonowała, że sztorm przesuwa się przez Wietnam i miał dotrzeć do brzegów Tajlandii.
— W moim regionie była w miarę ładna pogoda i od czasu do czasu padał deszcz, ale większych anomalii na razie nie ma — wyjaśniła, dodając, że nie brakowało jednak bardzo silnego wiatru.
Zaznaczyła też, że alert pogodowy obowiązuje jeszcze do 27 sierpnia. Wtedy okaże się, czy tajfun zmieni kierunek, czy też rzeczywiście uderzy w miejsce, w którym mieszka ona wraz z rodziną.