Udusiła małego synka kocykiem?! Dorota nie wyraziła żadnej skruchy, ojciec Oskarka ocierał łzy

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie ruszył w poniedziałek, 7 lipca, proces matki, która miała podać leki otępiające swojemu 8-letniemu synkowi, a następnie udusić dziecko kocykiem. Dorota G. nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu. Na sali pojawiła się babcia i ojciec zamordowanego dziecka.

Rzeszów. Ruszył proces Doroty G. Jest oskarżona o zabicie 8-letniego synka

10 lipca 2024 w domu w miejscowości Chałupki Dębniańskie na Podkarpaciu rozegrał się koszmar. 37-letnia Dorota G. miała powiadomić służby o tym, że jej 8-letni syn Oskar nie oddycha. Przybyli na miejsce ratownicy byli bezradni wobec tragedii, lekarz stwierdził zgon chłopca. 16 lipca bliscy pożegnali Oskarka.

Dorota G. wraz z mężem i dzieckiem mieszkała w bardzo skromnym, drewnianym domu. Sąsiedzi sugerowali, że ta miała mieć problemy psychiczne, ale wobec dziecka zawsze była najwspanialszą matką. Początkowo we wsi nikt nie wierzył, że 8-latka mogła zabić jego matka. Ustalenia śledczych okazały się wstrząsające - w połowie marca 2025 do Sądu Okręgowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko 39-latce.

Co się stało w dniu śmierci chłopca?

Prokuratura ustaliła, że felernego dnia mąż kobiety, Grzegorz G., w godzinach porannych udał się do pracy, natomiast oskarżona została w domu sama z synem.

- Kobieta, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia swojego 8-letniego syna, podała mu substancję z zawartością atropiny, a następnie zatkała drogi oddechowe chłopca poprzez dociśnięcie koca do jego twarzy. W ten sposób doprowadziła do jego zgonu - przekazywał prokurator.

O godz. 9.19 Dorota G. zadzwoniła na numer alarmowy 112 i zgłosiła, że jej syn nie oddycha i jest siny. Instruowana przez dyspozytorkę miała prowadzić reanimację krążeniowo-oddechową do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Członkowie zespołów ratownictwa medycznego, po przybyciu na miejsce zdarzenia, stwierdzili u chłopca brak oznak funkcji życiowych.

Kobieta zmieniała wersję zdarzeń i nie przyznała się do zbrodni

Śledczy podejrzewali od początku, że śmierć chłopca może nie być przypadkowa.

- Dorota G. została zatrzymana w dniu 10 lipca 2024 r. Na wniosek prokuratury, Sąd Rejonowy w Leżajsku zastosował wobec niej środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania - mówił prok. Krzysztof Ciechanowski. - Dorota G. przesłuchana w charakterze podejrzanej na początkowym etapie śledztwa zmieniała swoją wersję wydarzeń, finalnie przyznając się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa. Przesłuchana na końcowym etapie postępowania przygotowawczego, po zmianie dotychczasowego zarzutu, nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa oraz skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień - przekazywał prokurator.

39-latka była poczytalna

Z uwagi na wątpliwości co do poczytalności Doroty G. w chwili popełnienia czynu na wniosek prokuratury ostała podana badaniom psychiatryczno-psychologicznemu. Na podstawie przeprowadzonej obserwacji psychiatrycznej biegli stwierdzili, że Dorota G. nie jest osobą chorą psychicznie w rozumieniu psychozy ani upośledzoną umysłowo. Stwierdzili u niej natomiast zaburzenia osobowości i ich wpływ na jej zachowanie,  w tym zachowania związane z zabójstwem dziecka. W konsekwencji biegli wskazali, iż w czasie zarzucanego Dorocie G. przestępstwa była zdolna do właściwego rozpoznania znaczenia swojego czynu i właściwego pokierowania swoim postępowaniem, więc może odpowiadać przed sądem.

W poniedziałek, 7 lipca, rano kobieta została doprowadzona przed Sąd Okręgowy w Rzeszowie z aresztu. Nie przyznała się do zabójstwa. Nie okazywała emocji i nie wyrażała skruchy. Po krótkim oświadczeniu oskarżonej sąd wyłączył jawność dalszego postępowania. 

Babcia i ojciec dziecka odmówili zeznań

Babcia chłopca nie chciała zeznawać przed sądem ani występować przeciwko synowej jako oskarżyciel posiłkowy. Z pełnienia funkcji oskarżyciela posiłkowego w postępowaniu przygotowawczym zrezygnował też ojciec chłopca. Mężczyzna w ogóle nie chciał rozmawiać przed salą rozpraw. Ocierał łzy pytany o Oskarka. Na twarzy matki żadna łza się nie pojawiła.

Dorota G. nie była dotychczas karana, a za zarzucane przestępstwo grozi jej kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 10 lat albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Oskarek spoczął na miejscowym cmentarzu. Na jego grobie ciągle stoi: biały krzyż z pogrzebu, gipsowe aniołki, które towarzyszyły mu w ostatniej drodze przyniesione przez bliskich, i zdjęcie portretowe chłopca sprzed roku.

Mija rok po śmierci Oskarka z Chałupek Dębniańskich
Super Express Google News
Pokój Zbrodni
Akwarysta czyścił jej akwarium. Doszło do zbrodni | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki