- We wtorek rano w Iwanowicach Małych padł strzał – ranny został mężczyzna
- Sprawcą miał być jego młodszy brat, Piotr K., który po oddaniu strzału uciekł
- Poszkodowany Łukasz K. trafił do szpitala w Częstochowie – był przytomny, ale ciężko ranny
- Na miejscu pojawiły się duże siły policyjne – rozpoczęła się szeroko zakrojona obława
- Przed godziną 14 Piotr K. został zatrzymany przez policję
- Według sąsiadów policja była wcześniej wielokrotnie wzywana pod ich adres
W tej spokojnej miejscowość coś takiego się nie zdarza. Jednak we wtorek ok. godz. 9.20 sąsiedzi białego domku przy końcu ul. Długiej w Iwanowicach Małych usłyszeli strzał. Nieco później w miejscowości i okolicy zaroiło się do umundurowanych i cywilnych funkcjonariuszy. Ruszyła obława na Piotra K. Podczas kłótni ze swym starszym bratem strzelił w jego kierunku i uciekł. Łukasz K. trafił do szpitala w Częstochowie. Był przytomny choć poważeni ranny. Tam został opatrzony. Kula pogruchotała mu żuchwę i skroń. Ma trafić później do szpitala w Sosnowcu.
Ludzie są w szoku. - Ja nic nie słyszałam, choć byłam na ogródku. Dopiero potem usłyszałam syreny, policję. Potem przyszła informacja, że mamy zostać w domach, pozamykać się, choć do mnie nie bezpośrednio od policji, ale od innych mieszkańców. Takiej sytuacji nigdy u nas nie było. Trochę strachu jest – mówiła "Super Expressowi" jedna z mieszkanek Iwanowic Małych.
Rozpoczęła się szeroko zakrojona obława za sprawcą. - W rejonie miejsca zdarzenia służby prowadzą intensywne czynności - pracują zarówno w terenie, jak i prowadzą działania operacyjne, by ustalić aktualne miejsce przebywania sprawcy - informowali policjanci. Przed godziną 14 pojawiła się wiadomość, że Piotr K. trafił w ręce policjantów.
Ludzie mówią, że bracia w zgodzie raczej nie żyli, choć pod jednym dachem. Apogeum nieporozumień nastąpiło w ciągu ostatnich dni. - Od trzech dni bili się non stop. Policja jeździła tam i z powrotem – mówi nam jeden z mieszkańców.