Częstochowa: 8-letni Kamilek pobity i poparzony. Ojczym z zarzutami taki?

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS & ARCHIWUM PRYWATNE Częstochowa: 8-letni Kamilek pobity i poparzony. Ojczym z zarzutami taki?

Te słowa wprawiają w osłupienie

Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Policja: Nie odnotowaliśmy przypadków przemocy

Kamilek trzy razy uciekał od matki i swojego kata. Raz znaleziono go w samej piżamce na przystanku autobusowym. Choć olkuska policja interweniowała w mieszkaniu Dawida i Magdaleny B., nikt nie zauważył, że dziecko było ofiarą przemocy domowej, choć rodzina miała założoną Niebieską Kartę. Czy dramatu w Częstochowie można było uniknąć?

8-letni Kamil z Częstochowy maltretowany przez ojczyma

 3 kwietnia do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach trafił 8-letni Kamil. Chłopiec z Częstochowy został przetransportowany śmigłowcem LPR z oparzeniami trzeciego stopnia głowy, tułowia, a także rączek i nóżek. Lekarze odkryli także, że chłopiec miał nieleczone złamania kończyn. Przez 35 dni trwała walka o życie chłopca. Niestety. Kamilek zmarł w poniedziałek, 8 maja.

Nad Kamilkiem znęcał się jego ojczym, 27-letni Dawid B.. Przypalał go papierosami, połamał mu nóżki i rączki. 29 marca oblał dziecko wrzątkiem i kładł na rozgrzanym piecu. Choć Kamilek cierpiał, nikt z domowników nie pochylił się nad jego losem. Matka chłopca, Magdalena B. (35 l.) była kompletnie obojętna.

Dawid i Magdalena B. zostali zatrzymani przez policję. Usłyszeli zarzuty. Mężczyzna odpowie za usiłowanie zabójstwa dziecka i znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Z kolei kobiecie zarzucono narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje trafili do aresztu. Przyznali się do winy. Pozostałe dzieci będące pod opieką Dawida B. i Magdaleny B. przekazano do pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego i do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

Rodzina Kamilka z Częstochowy pod okiem MOPS

Rodzina od marca 2021 roku była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie. Sprawą zajmował się kurator i asystent rodziny. Współpracowano z dzielnicowym i placówką szkolną. W czerwcu 2022 roku pracownicy socjalni zdecydowali o konieczności zawiadomienia sądu o sytuacji rodziny. Przesłano pismo dotyczące zabezpieczenia dzieci w pieczy zastępczej.

- Powodem wystosowania takiego wniosku były problemy rodziny, natomiast nie dotyczyły one przemocy - podał MOPS.

- Sąd nie wydał postanowienia o umieszczeniu dzieci w pieczy zastępczej w związku z tym wnioskiem - czytamy w oświadczeniu. W sierpniu 2022 roku rodzina wyjechała poza Częstochowę. Wróciła na przełomie lutego i marca 2023 roku.

Pracownik socjalny odwiedził rodzinę trzy razy. W ciągu czterech tygodni nie odnotowano żadnych zdarzeń związanych z przemocą. Nawet wtedy, kiedy Kamil trafił na SOR ze złamaną ręką w pierwszej połowie marca. Dziecko chodziło regularnie do szkoły. 29 marca, w dniu największej gehenny, kiedy ojczym oblał wrzątkiem Kamilka i kładł go na piecu, 8-latek także był w placówce.

8-latek uciekał z domu w Olkuszu

Co działo się między sierpniem 2022 roku i marcem 2023 roku? Nowe światło na tę sprawę rzucają ustalenia TVN 24. Jak się okazuje, rodzina B. przebywała w tym czasie w małopolskim Olkuszu. Sebastian Gleń, rzecznik policji przekazał, że rodzina była objęta procedurą Niebieskiej Karty. Miejscowy MOPS trzy razy zawiadamiał sąd w sprawie rodziny Kamila. Jak podaje TVN, 18 listopada 2022 roku w olkuskim sądzie rodzinnym toczyło się "postępowanie o wydanie zarządzeń opiekuńczych wobec małoletnich". Wszystko zaczęło się od pisma ze szpitala. Sąd ustanowił nadzór kuratora. Z jego sprawozdań wynika, że stwierdzono "niewydolność opiekuńczą", ale nie było mowy o stosowaniu przemocy wobec dzieci. W połowie marca tego roku olkuski sąd zadecydował o ograniczeniu B. praw rodzicielskich. Mieli współpracować z kuratorem i asystentem rodziny. Rodzinę odwiedzał także dzielnicowy.

Według informacji TVN 24, 8-letni Kamil miał uciekać z domu. Włóczył się po Olkuszu. W połowie listopada trafił do szpitala. Wedle nieoficjalnych informacji został znaleziony w piżamie na przystanku autobusowym. Po raz ostatni uciekł 6 lutego. Wówczas po raz drugi wdrożono Niebieską Kartę.

Nie odnotowaliśmy przypadków przemocy wobec dzieci we wskazanej rodzinie w czasie gdy zamieszkiwała na terenie Małopolski, a konkretnie Olkusza. Olkuska policja na przestrzeni ostatniego roku interweniowała pod ich adresem ale interwencje dotyczyły zgłaszanych przez rodziców problemów z 8-letnim chłopcem, który samowolnie opuszczał mieszkanie i przebywał na terenie Olkusza bez opieki - przekazał Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.

Policjanci nie zauważyli, że dziecko było maltretowane w domu. Interweniowali jedynie w sprawie ucieczek Kamilka z domu. Nikt, nie przyjrzał się sprawie dokładniej.

- 25 sierpnia 2022 roku otrzymaliśmy zgłoszenie około godziny 14.05, że dziecko samowolnie opuściło miejsce zamieszkania. Dziecko zostałodnalezione przez pracownika ochrony sklepu - chłopiec spacerował po sklepie bez opieki osoby dorosłej. Rodzice sami mieli poszukiwać dziecko wpobliskiej okolicy ale bezskutecznie. O sytuacji powiadomili policję. Na miejscu interwencji pojawiła się matka dziecka, której przekazano chłopca –interwencja została zakończona o godzinie 14.50 - wyjaśnia Gleń.

Kolejne, trzecie zgłoszenie pochodzi z 13 listopada 2022 roku o godzinie 8.20. To właśnie tego dnia Kamilek został znaleziony na przystanku autobusowym w samej piżamce. Policję wezwał przechodzień. Na miejsce wysłano karetkę pogotowia, bo chłopiec był ubrany nieadekwatnie do panującej aury. Istniała więc obawa, że mogło dojść do wyziębienia jego organizmu. Dziecko było badanie przez lekarzy podczas tej interwencji, następnie chłopiec trafił do olkuskiego szpitala na obserwację.

Z kolei 5 lutego 2023 roku o godz. 16.38 matka zgłosiła, że Kamilek opuścił samowolnie mieszkanie. Chłopiec został odnaleziony przez osobę postronną, kiedy spacerował po Olkuszu. Dziecko po interwencji trafiło pod opiekę matki.

- Po interwencjach tych dziecko trafiało pod opiekę matki (opiekuna prawnego). Nie było podstaw do umieszczenia dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej bądź rodzinie zastępczej. Każdorazowo, podczas interwencji sprawdzano także trzeźwość opiekuna (matka była trzeźwa) . Dziecko nie miała widocznych obrażeń wskazujących na stosowanie wobec niego przemocy fizycznej - Tłumaczy Gleń.

- Policja za każdym razem ustalała okoliczności i powody samowolnego opuszczania miejsca zamieszkania przez małoletniego. Sytuacje dotyczyły problemów wychowawczych w rodzinie, dziecko miało również z problemy natury psychicznej (chłopiec uczęszczał do „szkoły specjalnej”). Chłopiec wychodził z domu, np. kiedy matka karmiła lub usypiała niemowlę. Policjanci podczas interwencji rozmawiali również z 8-latkiem lecz kontakt z dzieckiem był utrudniony, chłopiec nie odpowiadał na zadawane pytania. Tu dodam, że szczegółowe rozpytanie dziecka może odbywać się w obecności opiekunów prawnych, a czynności przeprowadzone z udziałem małoletniego muszą odbywać się zgodnie z obowiązującymi procedurami. Wobec opisanych zdarzeń Komenda Powiatowa Policji w Olkuszu wystąpiła z wnioskiem do miejscowego sądu o wgląd w sytuację opiekuńczo-wychowawczą w tej rodzinie i powiadomiła także o tym Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu - dodaje Gleń.

Olkuski dzielnicowy miał kilkukrotnie "wizytować" domowników w miejscu zamieszkania. Podczas spotkania, w trakcie tzw. wywiadu sąsiedzkiego, jak przekazuje olkuska policja, nie było uwag co do rodziny i nic nie wskazywało, aby w rodzinie dochodziło do przemocy czy znęcania się nad dziećmi.

To Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu wdrożył procedurę Niebieskiej Karty w tej rodzinie, z powodu zaniedbywania dzieci. Jednak jak tłumaczy się policja, procedura Niebieskiej Karty jest prowadzona nie tylko w przypadku przejawów przemocy, ale także w sytuacji zaniedbania dzieci czy braku należytej opieki.

Olkuski MOPS zapewnia, że po powrocie rodziny do Częstochowy przekazał miejscowemu ośrodkowi całą dokumentację w tej sprawie. Podczas ferii Kamil był pod opieką biologicznego taty. 1 marca chłopiec wrócił do szkoły. MOPS w Częstochowie wiedział o złamaniu ręki. Ale lekarze z GCZD w Katowicach twierdzą, że takich obrażeń było więcej. Chłopiec miał połamane pozostałe kończyny. Żadne instytucje o nich nie wiedziały. Dopiero 3 kwietnia, prawie tydzień po tym, jak Dawid B. oblał 8-latka wrzątkiem i przypalał go na piecu, gehenna została przerwana. Tego dnia pan Artur, biologiczny ojciec pokrzywdzonego zobaczył na własne oczy, w jakim stanie jest jego synek.

Lekarz o stanie poparzonego Kamilka z Częstochowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki