Paweł czekał 31 godzin na łóżko w szpitalu, zmarł na SOR. Ojciec 47-latka jest zdruzgotany: "Dlaczego syna nie przewieziono do innego szpitala?"

2025-10-21 13:00

Dramatyczne wydarzenia w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Paweł Hoffman (†47 l.) zmarł na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym po 31 godzinach oczekiwania na przyjęcie na oddział. Mężczyzna trafił do placówki z ostrą niewydolnością nerek, jednak z powodu braku miejsc nie został przeniesiony na specjalistyczny oddział nefrologii. Jego ojciec, Jan Hoffman (71 l.), jest zdruzgotany i szuka sprawiedliwości, zadając pytania o to, dlaczego jego synowi nie udzielono odpowiedniej pomocy. Z tym zarzutami nie zgadza się szpital. Sprawą śmierci na SOR zajął się już Rzecznik Praw Pacjenta, a ojciec zmarłego złożył zawiadomienie do prokuratury.

Co 14. pacjent ofiarą błędu medycznego. Zdecydowanej większości można było zapobiec

i

Autor: Getty Images
  • 47-letni Paweł Hoffman zmarł na SOR w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu po 31 godzinach oczekiwania na przeniesienie na oddział nefrologii. Nie został przyjęty na oddział ze względu na brak miejsc.
  • Ojciec zmarłego złożył zawiadomienie do prokuratury, a Rzecznik Praw Pacjenta bada sprawę, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego jego syn nie otrzymał na czas specjalistycznej pomocy.
  • Pierwotnie dolegliwości pacjenta zostały zidentyfikowane jako zatrucie zupką chińską.

Dramatyczna walka o życie pana Pawła. Wszystko zaczęło się od bólu brzucha

Historia pana Pawła to zapis walki o życie, która zakończyła się tragicznym finałem na szpitalnym korytarzu. Jak podaje „Fakt”, wszystko zaczęło się 15 lipca, gdy 47-latek zasłabł w pracy. Z objawami silnego bólu brzucha i wymiotami trafił na SOR w Dąbrowie Górniczej. Tamtejsi lekarze zdiagnozowali zatrucie pokarmowe, po czym, po podaniu leków, wypisali go do domu. Zalecono mu jednak kontrolę w poradni nefrologicznej, ponieważ wyniki badań wskazywały na problemy z nerkami.

Niestety stan mężczyzny nie uległ poprawie. Następnego dnia pan Paweł ponownie wymagał interwencji medycznej. Tym razem karetka zabrała go do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Tamtejsi lekarze, widząc pogarszające się wyniki, skonsultowali go z nefrologiem. Zapadła decyzja o konieczności hospitalizacji na oddziale nefrologicznym. – Syn miał trafić na oddział nefrologiczny, ale – jak się okazało – z uwagi na brak miejsc na oddziale, pozostał na SOR na sali obserwacyjnej do czasu, aż łóżko się zwolni – relacjonuje w rozmowie z „Faktem” pan Jan Hoffman, ojciec zmarłego.

Czas mijał, a miejsce na oddziale wciąż się nie zwalniało. Stan pana Pawła pogarszał się z godziny na godzinę. 17 lipca, po 31 godzinach spędzonych na SOR, doszło do zatrzymania krążenia. Mimo reanimacji, 47-latka nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność nerek i posocznica. Ojciec zmarłego jest przekonany, że jego syna można było uratować, gdyby tylko znalazło się dla niego łóżko szpitalne.

Szpital odpowiada, a Rzecznik Praw Pacjenta i NFZ wyjaśniają przepisy

Zdruzgotany ojciec nie zamierza zostawić sprawy bez wyjaśnienia. Na początku października złożył w Prokuraturze Rejonowej Sosnowiec-Północ zawiadomienie o możliwości niedopełnienia obowiązków przez personel szpitala. – Szpital nie zrobił nic. Dlaczego syna nie przewieziono do innego szpitala, gdzie jest oddział nefrologiczny? Dlaczego nie podłączono go do stacji dializ? – pyta z rozpaczą w rozmowie z dziennikarzami „Faktu”.

Szpital w Sosnowcu, poproszony o komentarz przez redakcję „Faktu”, nie udzielił szczegółowych odpowiedzi, zasłaniając się brakiem upoważnienia od rodziny do informowania mediów o stanie zdrowia pacjenta. Rzeczniczka placówki, Anna Ginał, zapewniła jedynie o profesjonalnej opiece medycznej.

Tymczasem po nagłośnieniu sprawy zareagował Rzecznik Praw Pacjenta. – W związku z doniesieniem medialnym na temat śmierci pacjenta z Sosnowca, na oddziale SOR w WSS nr 5 im. św. Barbary Sosnowcu, Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające – poinformowało biuro prasowe Rzecznika.

Zarówno Rzecznik, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia podkreślają, że w takiej sytuacji to na szpitalu spoczywa obowiązek znalezienia pacjentowi miejsca. – Pacjent w stanie nagłym (...) nie ma obowiązku samodzielnego szukania szpitala — odpowiedzialność za zapewnienie właściwego miejsca leczenia spoczywa na szpitalu. Jeśli w szpitalu brak wolnych miejsc, szpital ma obowiązek współdziałać z innymi podmiotami leczniczymi i, w razie potrzeby, przekazać pacjenta do placówki, która udzieli świadczeń – wyjaśnił „Faktowi” Rafał Razik, rzecznik śląskiego oddziału NFZ. Rodzina pana Pawła ma nadzieję, że prowadzone postępowania wyjaśnią, dlaczego procedury zawiodły.

W przesłanym "Super Expressowi" oświadczeniu, Anna Ginał, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu odpiera zarzuta formułowane wobec placówki przez ojca zmarłego pacjenta. Poniżej treść oświadczenia.

Oświadczenie szpitala

Mając jednak na uwadze tezy formułowane w przestrzeni publicznej, w tym w tabloidach, oraz te przekazywane przez osobę bliską Zmarłemu, jesteśmy zobowiązani do stanowczego i precyzyjnego przedstawienia faktów medycznych. Publicznie stawiane zarzuty pomijają zasadniczą i kluczową dla sprawy kwestię, która została jednoznacznie potwierdzona w zgromadzonej dokumentacji medycznej, a w szczególności w protokole z przeprowadzonej sekcji zwłok.

Pragniemy kategorycznie podkreślić, że przyczyna zgonu Pacjenta pozostawała bez jakiegokolwiek związku z chorobą podstawową, z powodu której Pacjent był diagnozowany i leczony w naszym szpitalu. Zgon nastąpił w wyniku ewidentnie nagłego i gwałtownego zdarzenia, którego, bazując na stanie klinicznym Pacjenta, nie można było przewidzieć. Ten obiektywny i potwierdzony w toku sekcji fakt całkowicie podważa zasadność zarzutów o rzekome zaniechania diagnostyczne lub terapeutyczne, formułowanych publicznie przez osobę bliską Zmarłemu.

Odnosząc się do kwestii hospitalizacji w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR), pragniemy wyjaśnić, że pobyt w tej jednostce nie tylko nie miał żadnego negatywnego wpływu na sytuację Pacjenta, ale był w jego stanie klinicznym postępowaniem właściwym. SOR Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu jest miejscem, w którym Pacjent otrzymuje natychmiastowe, kompleksowe i wielospecjalistyczne wsparcie.

Pacjent od momentu przyjęcia był hospitalizowany – nie "oczekiwał" – i pozostawał pod stałą opieką oraz ciągłym monitoringiem medycznym na sali obserwacyjnej SOR. Zapewniono mu opiekę zespołu lekarzy wielu różnych specjalizacji, w tym specjalisty medycyny ratunkowej, internisty oraz – co było kluczowe dla jego choroby podstawowej – nefrologa. Odbyła się bardzo istotna konsultacja nefrologiczna, a stan Pacjenta pozwalał na bieżące rekonsultacje w razie jakiejkolwiek zmiany jego stanu.

Całe zaplecze diagnostyczno-terapeutyczne szpitala, niezbędne Choremu, było dostępne i na każdym etapie pobytu gotowe do pełnego wykorzystania, włącznie z możliwością przeprowadzenia pilnego zabiegu operacyjnego, gdyby tylko wystąpiły do tego wskazania. Podkreślamy, że wdrożone w ramach SOR diagnostyka i leczenie były w pełni zgodne z aktualną wiedzą medyczną i standardami postępowania, adekwatnymi do stanu Pacjenta przed wystąpieniem nagłego zdarzenia, które doprowadziło do zgonu.

Mając na względzie posiadane obiektywne dokumenty oraz niepodważalne potwierdzenia dotyczące okoliczności i przyczyny zgonu Pacjenta, stanowczo zaprzeczamy, jakoby Pacjent ten wymagał niezwłocznie zastosowania innego postępowania medycznego niż to, które było realizowane. Tym, samym pragniemy podkreślić, iż nie jest prawdą, że pacjent oczekiwał na SOR ponad 30 godzin, gdyż w momencie przyjazdu był zakwalifikowany do przyjęcia i była udzielana mu niezbędna pomoc medyczna. W związku z zakwalifikowaniem pacjenta do przyjęcia do szpitala nie było również podstaw do skierowania pacjenta na SOR innego Szpitala. Na marginesie pragniemy podkreślić, że skierowanie pacjenta do innego szpitala na SOR odbyłoby się z krzywdą dla pacjenta, albowiem inne Szpitale, które posiadają szpitalne oddziały ratunkowe nie dysponują z kolei oddziałami nefrologii. W związku z tym nasz Szpital posiadał kompleksowe zaplecze medyczne, które pozwalało najpełniej zaopiekować się pacjentem.

Jeszcze raz łącząc się w bólu z Rodziną, musimy stwierdzić, że publicznie wyrażane oskarżenia, w tym te o skrajnie krzywdzącym wydźwięku, jakoby "szpital nic nie zrobił", są w świetle faktów medycznych całkowicie nieprawdziwe. Są one również głęboko niesprawiedliwe dla personelu medycznego – lekarzy i pielęgniarek – którzy z pełnym profesjonalizmem i zaangażowaniem realizowali wszystkie niezbędne świadczenia ratujące zdrowie Pacjenta.

Super Express Google News
Dworzec PKP w Krzeszowicach (woj. małopolskie)

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki