Nowe fakty

Śmierć Kamilka z Częstochowy. Na jaw wychodzą kolejne fakty. Chodzi o matkę chłopca

2023-05-10 17:56

Tragiczna śmierć Kamilka wstrząsnęła całą Polską. Teraz na jaw wychodzą kolejne fakty - chodzi o mamę chłopca. Jak przekazuje Polska Agencja Prasowa, sąd w Olkuszu 14 marca ograniczył władzę rodzicielską matce chłopca. Dziecko nie trafiło do pieczy zastępczej, a matka została jedynie zobowiązana do współpracy z asystentem rodziny. Kilkanaście dni później ojczym skatował chłopca. W tym czasie rodzina mieszkała już w Częstochowie. Gdy 3 kwietnia sąd w Olkuszu stwierdził swoją niewłaściwość miejscową i przekazał sprawę do Częstochowy, cierpiącego od kilku dni Kamilka znalazł jego biologiczny ojciec i wezwał pogotowie.

Szczegóły tej zbrodni są przerażające. Kamilek z Częstochowy, który w poniedziałek zmarł w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach miał być maltretowany przez swojego ojczyma, który miał go bić i przypalać papierosami, a ostatecznie oblać go wrzątkiem i położyć na piecu. Rodzina ośmioletniego Kamila z Częstochowy do lutego przez kilka miesięcy żyła w Olkuszu. Jak informuje PAP, tamtejszy sąd rejonowy wydał w tym czasie dwa postanowienia dotyczące opieki nad dziećmi znajdującymi się pod opieką Magdaleny B. i Dawida B., w ramach wszczętego z urzędu postępowania o wydaniu zarządzeń opiekuńczych w sprawie małoletnich.

18 listopada ub. r. "udzielono w trybie pilnym zabezpieczenia do czasu zakończenia postępowania poprzez ustanowienie nadzoru kuratora sądowego nad sposobem wywiązywania się przez uczestniczkę z obowiązków rodzicielskich nad jej małoletnimi dziećmi oraz przez uczestnika nad jego małoletnimi dziećmi". Poza nadzorem kuratora sądowego rodzina została objęta także opieką asystenta rodziny i dzielnicowego.

Matce Kamilka ograniczono władzę rodzicielską

Z informacji PAP wynika, że cztery miesiące później matce chłopca prawomocnym postanowieniem ograniczono władzę rodzicielską nad dziećmi, zobowiązując do współpracy z asystentem rodziny i kuratorem sądowym. Jak przekazał sąd, władzę rodzicielską ograniczono wówczas również "obojgu uczestnikom nad ich dziećmi" (Magdalena B. ma szóstkę dzieci – dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami-PAP). Decyzja ta zapadła 14 marca br.

Kamil trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami

Ostatnie postanowienie olkuskiego sądu w sprawie tej rodziny pochodzi z 3 kwietnia i dotyczy stwierdzenia niewłaściwości miejscowej. Na posiedzeniu niejawnym sąd postanowił przekazać sprawę do prowadzania Sądowi Rejonowemu w Częstochowie, gdzie rodzina się przeprowadziła.

Tego samego dnia biologiczny ojciec dziecka powiadomił służby o stanie chłopca. Interweniowała policja. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.

Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Olkuszu Michał Latos, po doniesieniach o skatowaniu chłopca urząd rozpoczął "dokładną weryfikację" czynności podjętych przez pracowników olkuskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zastrzegł jednocześnie, że weryfikacja została przeprowadzona natychmiast, ale "nie zdążyła przybrać bardzo oficjalnego charakteru", ponieważ cała dokumentacja została przejęta przez prokuraturę.

- Ośrodek Pomocy Społecznej robił bardzo dużo, żeby do takiej tragedii nie doszło. Pod tym kątem wydaje się, że wywiązał się ze swojego zadania dobrze - skomentował - Na tę chwilę uznajemy, że dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej i pracownicy wywiązywali się ze swoich zadań w sposób właściwy - podkreślił.

Zaznaczył jednocześnie, że tą sprawą zajmuje się teraz prokuratura.

- Wszystkie nasze jednostki, które w jakikolwiek sposób są powiązane ze sprawą, współpracują z odpowiednimi służbami - zadeklarował.

Ojczym Kamilka z zarzutami

5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.

Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem. Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Zbigniew Ziobro reaguje w sprawie śmierci Kamilka

Po śmierci Kamila minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. W środę ogłosił on, że śledztwem ws. śmierci 8-letniego Kamila zajmie się Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki