Straszny wypadek, wspinacz spadł ze ścianki! "Brawura i rutyna"

2024-02-06 11:07

Koszmarny wypadek na ściance wspinaczkowej w Bytomiu wstrząsnął mieszkańcami miasta. 22-letni zawodnik, przygotowywał się do zawodów. Gdy na speed wallu wszedł na samą górę, nagle odpadł od ściany. Nie miał był też wpięty w linę asekuracyjną. Prezes centrum wspinaczkowego Skarpa mówi wprost: "Brawura i rutyna".

22-letni wspinacz spadł z 15 metrów. Trafił do szpitala urazowego w Sosnowcu

Piątkowym popołudniem (2. 02. 2024), około godziny 17. Wspinacz ćwiczył na speed wallu, czyli na ścianie do wspinaczki na czas w centrum wspinaczkowym Skarpa w Bytomiu. Gdy wszedł już na samą górę, nagle odpadł od ściany i spadł z 15 metrów. Mężczyzna został śmigłowcem LPR przetransportowany do centrum urazowego w Sosnowcu.

- Mężczyzna trafił do nas w piątek, późnym popołudniem. Został przetransportowany LPR-em. Od razu trafił na szpitalny oddział ratunkowy. Tam został zbadany i zdecydowano o jego przeniesieniu na ortopedię - przekazał w rozmowie z Super Expressem - Tomasz Świerkot, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary nr 5 w Sosnowcu.

Jak dodaje rzecznik: - Mężczyzna ma liczne złamania i stłuczenia. Przeszedł też kilka zabiegów operacyjnych, kolejne przed nim. Lekarze określają jego stan, jako stabilny.

Wspinacza zgubiła "brawura i rutyna", prezes Skarpy nie ma wątpliwości

Dobromir Bujak, prezes zarządu centrum wspinaczkowego Skarpa w Bytomiu, odniósł się do wypadku, który miał miejsce na ściance do wspinaczki na czas.

- Zawodnik na speedwallu przygotowywał się do Mistrzostw Śląska we wspinaczce sportowej. W takiej sytuacji pierwsze podejście powinien zrobić bez liny na pewną wysokość, przymierzając się jedynie do chwytów, wrócić, wpiąć się i dopiero rozpocząć właściwy start. Stało się inaczej- mówi prezes.

Jak dodaje obsługa cały czas nadzoruje wspinaczy, jednak biegi na speed wallu są szybkie i nie ma czasu na reakcję. Oprócz tego każdy, kto przychodzi po raz pierwszy na ściankę wspinaczkową, wypełnia deklarację, m.in. o tym, że jest świadomy ryzyka i robi to na własną odpowiedzialność. 

W strefie do wspinania sportowego trenuje wyselekcjonowana grupa zawodników, zajmujących się wspinaniem zawodowo. Wśród nich jest podgrupa, trenująca tzw. czasówki, gdzie o wyniku decyduje szybkość pokonania drogi podczas zawodów wspinaczkowych. Wypadki tutaj to rzadkość. 

- Ponad 90 procent wypadków na ścianie zdarza się wytrawnym wspinaczom. I nie mówimy o trudnościach technicznych. Taki człowiek w trakcie swojej kariery setki tysięcy razy przypina się do karabińczyka. I ten jeden raz...nie przypina się, jak zawodnik w piątek. Brawura i rutyna - wyjaśnia prezes Bujak. 

Okoliczności wypadku bada bytomska policja.

Sonda
Czy przydarzył ci się kiedyś jakiś wypadek w domu?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki