Potworna zbrodnia

Tajemnicza śmierć księży w Sosnowcu. Świadkowie ujawniają szczegóły, prokuratura milczy

Wkrótce miną dwa miesiące od tajemniczej śmierci dwóch duchownych z Sosnowca. Młodego diakona Mateusza znaleziono zakrwawionego przed garażem Domu Katolickiego przy ulicy Kościelnej. Drugi duchowny miał rzucić się pod pociąg. Choć nieoficjalnie od początku mówi się, że za zabójstwem diakona może stać drugi zmarły duchowny, prokuratura wciąż nie potwierdza tych informacji.

Tajemnicza śmierć duchownych z Sosnowca. Prokuratura wciąż milczy

Ta zbrodnia wstrząsnęła całą diecezją sosnowiecką i mieszkańcami regionu. Młodego diakona Mateusza znaleziono zakrwawionego 7 marca przy garażu Domu Katolickiego przy ulicy Kościelnej w Sosnowcu. Zabójca zaatakował z ogromną siłą. Młody duchowny miał na ciele rany cięte. Ostrze rozcięło mu między innymi płuco i tętnice. Tego samego dnia, znaleziono także drugiego duchownego Roberta Sz.. Ksiądz rzucił się pod wprost nadjeżdżający pociąg przy stacji "Sosnowiec Główny".

Prokuratura zleciła sekcję zwłok obu księży. Ta ma się odbyć w środę, 8 marca w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. Jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF24, duchowni mieli być skonfliktowani i to ksiądz miał zadać diakonowi ciosy nożem, a później popełnić samobójstwo. Obaj pełnili posługę w tej samej parafii.

Choć od tamtych zdarzeń minęły już prawie dwa miesiące, wciąż nie wiadomo, kto stoi za zabójstwem 27-letniego diakona.

- Cały czas przesłuchiwani są świadkowie i jest gromadzony materiał dowodowy. Nie mamy jeszcze wszystkich opinii biegłych - mówi krótko prokurator Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.

Prokuratura od samego początku wszczęła w tej sprawie dwa odrębne śledztwa i nie potwierdza medialnych doniesień, jakoby za śmiercią diakona stał drugi duchowny Robert Sz.

Tak wygląda grób zamordowanego diakona Mateusza
Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki