Pusty portfel-pieniądze

i

Autor: Shutterstock

Żarty się się skończyły. Górnicy żądają podwyżki wynagrodzeń o 12 procent!

2019-08-01 17:59

Jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Być może to, iż 1 sierpnia górnicy z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) dostali po 1550 zł brutto jednorazowej premii z zysków osiągniętych przez koncern węglowy w 2018 r., sprawił, że związki zawodowe w tym samym dniu wystąpiły do zarządu PGG z płacowymi postulatami.

A właściwie to trzeba byłoby powiedzieć: wystąpili z żądaniami płacowymi. I jeśli zarząd Grupy nie przystąpi do rozmów o podwyżkach płac do 1 września, to skutkować będzie to rozpoczęciem „procedury sporu zbiorowego”. A jego ostatnim elementem, gdyby strony się nie porozumiały w spornej kwestii, MOŻE BYĆ STRAJK. Ultimatum 12 górniczych central związkowych składa się tylko z czterech punktów. Żądania, cytujemy, dotyczą: • wypłacenia rekompensaty za listopad i grudzień pracownikom PGG, • włączenia dodatku gwarantowanego porozumieniem z 23 kwietnia 2018 r. do podstawy naliczania tzw. barbórki (14. pensji), • przedłużenia tego porozumienia na kolejne lata oraz rozpoczęcia natychmiastowych negocjacji w temacie podwyżki wynagrodzenia za 2020 r. w wysokości 12 proc. O co w tym wszystkim chodzi? Wyjaśnia Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.

– Porozumienie gwarantowało dopłaty do dniówek w wysokości od 18 do 32 złotych, czyli ok. 450 zł miesięcznie na rękę. Obowiązuje ono tylko do końca roku. Chyba nie muszę mówić, co by się stało, gdyby nagle górnik dostała mniejszą wypłatę. Strona związkowa domaga się też, aby ten tzw. dodatek gwarantowany z ubiegłorocznego porozumienia został włączony do sumy, na podstawie której naliczana będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, nazywane potocznie czternastką, za 2019 rok. Domagamy się wypłacenia pracownikom PGG rekompensaty za listopad i grudzień 2019 roku. Nie wgłębiając się w szczegóły, zwykle w tych miesiącach fundusz płac jest tak wydrenowany, że miesięczne wynagrodzenia górników, nie liczę tu barbórki, są odczuwalnie niższe, stąd nasz postulat, aby to zrekompensować – tłumaczy przewodniczący Hutek. A skąd PGG ma wziąć pieniądze na podwyżki płac?

W opinii związkowców skoro PGG ma podobno się świetnie, przynosi zyski, planuje kolejne, to i załoga w podziale tego tortu chce uczestniczyć. – Żarty się skończyły. Presja płacowa jest bardzo silna. Ludzie chcą, aby w ich domowych budżetach zyski firmy też były widoczne. Porównują się z górnikami z JSW, z innymi branżami i to porównanie wypada tak sobie. Dlatego chcą z tych zysków korzystać już, tu i teraz, a nie  czekać na nie wiadomo co – tłumaczy Bogusław Hutek. Dodajmy, że rok 2018 PGG zakończyła z prawie 500 mln zł zysku netto.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki