ZUS wypłaca mu tylko 1200 zł emerytury. Pan Stanisław musi dorabiać dla siebie i swojego syna, sprzedając miody

i

Autor: Shutterstock

TO WYCISKA ŁZY

ZUS wypłaca mu tylko 1200 zł emerytury. Pan Stanisław musi dorabiać dla siebie i swojego syna

2024-04-16 11:23

Pan Stanisław dostaje od ZUS-u groszową emeryturę - to tylko 1200 zł, za które każdego miesiąca musi utrzymać siebie i swojego 12-letniego syna, Igora. By przeżyć, mieszkający w Będzinie (woj. śląskie) mężczyzna sprzedaje swojskie miody na lokalnym targu. Pszczelarz nie ukrywa, że razem z synem mogą liczyć tylko na siebie. Mama Igora nie widziała go od 9 lat. Wzruszającą historię porusza reportaż programu "Uwaga".

Emerytowany pszczelarz z Będzina sam utrzymuje 12-letniego syna. Za 1200 zł emerytury z ZUS

Historię pana Stanisława i jego 12-letniego syna, Igora, poznaliśmy na łamach programu "Uwaga". Mężczyzna, będący już od dawna na emeryturze, na co dzień sprzedaje miody lokalnym targu w Będzinie - w ten sposób dorabia do bardzo niskiej emerytury, która wynosi tylko 1200 zł. Za te pieniądze, które co miesiąc wypłaca mu ZUS, mężczyzna musi utrzymać nie tylko siebie, ale także swojego 12-letniego syna, Igora. Od wielu lat ojciec i syn mają tylko siebie, a na barkach emerytowanego pszczelarza spoczywa w całości utrzymanie 12-letniej pociechy. Mama chłopca nie kontaktuje się z nim od 9 lat.

- Pracowałem za granicą i jak kiedyś zjechałem, to syn był w tarapatach, bo akurat matka się źle prowadziła. Musiałem go przejąć. (…) Matka była hulaj dusza, piekła nie ma. Przyjechałem na święta, matka była pijana, a syn był już przygotowywany przez panie z opieki do placówki. Na szczęście udało mi się go jeszcze zabrać. No i tak jesteśmy od tego czasu razem - powiedział w programie "Uwaga" pan Stanisław.

Mężczyzna wcześniej pracował we Francji jako dekarz. Udało mu się także pokonać chorobę alkoholową (od 16 lat jest trzeźwy) i dziś z oddaniem walczy o lepsze jutro dla siebie i swojego ukochanego synka. Problemem są jedynie pieniądze, a ich często nie wystarcza - synek pana Stanisława od najmłodszych lat ma problemy ze wzrokiem, które trzeba leczyć. Wcześniej matka chłopca je zaniedbała. 

- Nam raczej nikt nie pomaga. Radzimy sobie sami w życiu — powiedział w materiale 12-letni Igor.

- Daje sobie radę. Gotuje, jak tam nieraz zajdę, to pachnie jedzeniem, jeździ z nim na treningi, wszędzie – dodała sąsiadka, pani Czesława.

Dlaczego pszczoły są tak ważne? Miodobranie w Lublinie
Sonda
Ile powinna wynosić GODNA emerytura?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki