Zginęli podczas przejażdżki z nieznajomym

Michał i Szymon spłonęli w BMW. Wsiedli do auta, bo Bogdan chwalił się jego osiągami. "400 koni mechanicznych"

2024-03-19 11:08

W Mszanie Górnej zginęli dwaj młodzi ludzie: 21-letni Michał i 23-letni Szymon. Spłonęli w BMW, w którym nigdy nie powinni się znaleźć. Do samochodu wsiedli, bo zaimponował im jego właściciel - Bogdan D. To on naopowiadał Michałowi i Szymonowi o wspaniałych osiągach sportowego wozu, który pod maską miał 400 koni mechanicznych.

Wypadek w Mszanie Górnej. Michał i Szymon zginęli, bo Bogdan namówił ich na przejażdżkę. Wychwalał swoje BMW

Zginęli w samochodzie kierowanym przez nieznajomą osobę, w którym nigdy nie powinni się znaleźć. 21-letni Michał i 23-letni Szymon spłonęli w BMW, które wypadło z drogi, a następnie stanęło w ogniu po uderzeniu w słup energetyczny w Mszanie Górnej (powiat limanowski). Do przejażdżki sportowym wozem namówił ich jego właściciel - Bogdan D. Mężczyzna, którego nawet nie znali wychwalał osiągi BMW i zaproponował, że ich podwiezie. Razem mieli przetestować możliwości samochodu mającego pod maską 400 koni mechanicznych. 

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że to właśnie brawura i nadmierna prędkość doprowadziły do wypadku. Kierowca nie miał umiejętności, żeby opanować sportowy wóz w trudnych warunkach atmosferycznych i stracił nad nim panowanie. Bogdan D. ocalał, Michał i Szymon mieli mniej szczęścia.

Staliśmy na stacji, gdy podjechał do nas Bogdan. My go nie znaliśmy, znaliśmy jego kuzyna. Mieliśmy już wracać, ale wywiązała się rozmowa. W końcu wsiedliśmy do naszego auta i odjechaliśmy. Ten Bogdan pojechał za nami, wyprzedził nas, jechał przed nami. W końcu znowu się zatrzymaliśmy i znowu zaczęliśmy rozmawiać. Chłopcy Michał i Szymon powiedzieli kierowcy BMW, że ma fajne auto. A on im zaproponował, że ich nim przewiezie. Wsiedli i pojechali. Chwilę potem usłyszałam syreny. Zaczęłam do nich dzwonić, ale oni już nie odbierali. Pojechałam w tamtą stronę i zobaczyłam rozbity samochód - powiedziała reporterce "Super Expressu" pani Magdalena, która w wypadku straciła równocześnie brata i chłopaka. Poniżej dalsza część artykułu.

Bogdan D. zatrzymany przez policję. Był trzeźwy w momencie wypadku

W chwili, gdy doszło do tragicznego wypadku w BMW znajdowały się cztery osoby. Dwie z nich zostały uratowane dzięki postawie bohaterskich strażaków z OSP Mszana Dolna oraz OSP ŁętoweZ płonącego auta wyciągnęli oni kierowcę - Bogdana D. oraz trzeciego pasażera. W zdarzeniu najmniej ucierpiał kierowca, który nie wymagał hospitalizacji i został zatrzymany przez policję. W momencie zdarzenia był trzeźwy. Pobrano mu jednak krew do dalszych badań, które odpowiedzą na pytanie o ewentualną obecność w organizmie innych substancji odurzających.

Sonda
Czy młodzi kierowcy jeżdżą mniej rozważnie niż starsi kierujący?
Wypadek w Mszanie Górnej. Michał B. i Szymon M. Spłonęli żywcem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki