Od lat walczy o zmiany na Białorusi. Grozi mu deportacja do białoruskiego piekła. Paweł nie ukrywa przerażenia

i

Autor: Piotr Lampkowski / Super Express Od lat walczy o zmiany na Białorusi. Grozi mu deportacja do białoruskiego piekła. Paweł nie ukrywa przerażenia

"Najgorsza jest bezradność"

Od lat walczy o zmiany na Białorusi. Grozi mu deportacja do białoruskiego piekła. Paweł nie ukrywa przerażenia

2024-01-12 15:08

Paweł Juszkiewicz mieszka w Polsce od 20 lat. Doktor i wykładowca WSB Merito boi się, że będzie musiał wrócić na Białoruś, gdzie czeka go piekło. Od 2005 roku prowadzi on działalność na rzecz demokratycznych zmian w tym kraju. Paweł nie może uzyskać polskiego obywatelstwa. W pomoc dla doktora Juszkiewicza zaangażował się m.in. Przewodniczący Rady Miasta Torunia prof. Marcin Czyżniewski. Paweł zdecydował się opowiedzieć swoją historię naszemu dziennikarzowi.

W piątek (12 stycznia 2024) profesor Marcin Czyżniewski zwrócił się do wojewody kujawsko-pomorskiego z prośbą o podjęcie działań, które uchroniłyby pana Pawła Juszkiewicza przed deportacją z Polski. Lokalny polityk podkreślił, że zna pana Pawła osobiście i ręczy za jego lojalność i oddanie Polsce oraz zaangażowanie na rzecz białoruskich dysydentów.

- Pan Paweł, Białorusin mieszkający w Polsce od 17 roku życia nie może uzyskać polskiego obywatelstwa za sprawą tajnej opinii ABW, która, jestem w pełni przekonany, jest efektem prowokacji reżimu Łukaszenki. Mam nadzieję, że uda się go uchronić przed skutkami Kafkowskiej decyzji, która oznacza nie tylko deportację, ale i więzienie na Białorusi. Bardzo proszę wszystkich, którzy mogą mieć wpływ na tę sprawę o wsparcie i pomoc - przekazał w mediach społecznościowych Przewodniczący Rady Miasta Torunia.

Nasz dziennikarz skontaktował się z doktorem Pawłem Juszkiewiczem. Mężczyzna przyznał, że boi się tego co może nastąpić - w Polsce ma wszystko, a być może po 20 latach będzie musiał opuścić nasz kraj. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego grozi mu deportacja do białoruskiego piekła. Sprawa jest bardzo złożona. 

Paweł Juszkiewicz boi się, że każą mu wracać na Białoruś. "Absurd trwa od 11 lat"

Doktor Juszkiewicz skończył w Polsce studia, ma doktorat, wykłada na WSB Merito, prowadzi własny biznes, oddaje krew i działa na rzecz demokratycznych zmian na Białorusi. W latach 2005-2011 był współzałożycielem i koordynatorem Kolektywu Inicjatyw Białoruskich "Viasna" w Toruniu. Organizował wystawy i konferencje, moderował panele dyskusyjne. Od sierpnia 2020 roku organizował akcji solidarności z Białorusią, czego efektem była m.in. wystawa pt. "List od więźniów politycznych na Białorusi w latach 2020-2021". W sierpniu 2021 roku w Toruniu, prowadził Akcję Solidarności z Białorusią, wziął również udział we wiecu poparcia dla więźniów politycznych w Bydgoszczy.

Nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że działalność doktora Juszkiewicza nie przypadnie do gustu reżimowym białoruskim władzom. Po ewentualnym powrocie do tego kraju, Pawłowi grozi więzienie. Problemy zaczęły się w momencie, gdy w 2012 roku złożył wniosek o polskie obywatelstwo. Wątpliwości mają ludzie z ABW, z którymi rozmowy doktor Juszkiewicz opisuje jako "niemiłe".

- Moja sprawa, ten absurd trwa już 11 lat. Bardzo liczę na to, że ktoś w tej sprawie dostrzeże w końcu człowieka, że to nie jest kolejna teczka do przerobienia. Chciałbym, aby ktoś mnie przesłuchał i zweryfikował te informacje, które na mój temat zostały stworzone - powiedział nam doktor Paweł Juszkiewicz. - Przecież moja działalność jest znana polskim władzom, wiele rzeczy robiliśmy razem, współtworzyliśmy wiele projektów. Smutne jest to, że tajna opinia nie jest poddawana pod wątpliwość, a bezkrytycznie przyjmowana - dodał.

Paweł przekonuje, że w żadnym aspekcie nie zagraża Polsce, ma plany na kolejne lata w naszym kraju. Tymczasem w kwietniu 2023 roku wojewoda Mikołaj Bogdanowicz przekazał decyzję o cofnięciu zgody na pobyt w kraju. Znów kluczową była tajna opinia ABW. W maju doktor Juszkiewicz przekazał odwołanie od tej decyzji. 5 stycznia otrzymał decyzję negatywną. Zgodnie z nią powinien oddać kartę, zezwalającą mu na pobyt w Polsce. Jeżeli Straż Graniczna nie zdecyduje inaczej, mężczyzna w lutym będzie musiał wrócić na Białoruś.

- Najgorsze jest to poczucie bezradności. Mam w głowie milion myśli. To jest efekt błędów, nadinterpretacji, może prowokacji. W ostateczności mogę wyjechać do innego kraju, ale wizja powrotu na Białoruś jest przerażająca - powiedział nam doktor Paweł Juszkiewicz. Do sprawy będziemy wracać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki