Wjechał na chodnik i próbował rozjechać ludzi. Zbigniew W. trafił do aresztu
Chełmno. Piątek, godzina 14. Szaleniec zaczyna jechać pod prąd. Taranuje samochody, a potem wjeżdża na chodnik. Zmiata z niego trójkę dziewczynek i dwie osoby dorosłe.
Najbardziej poszkodowana dziewczynka trafia lotniczym pogotowiem ratunkowym do szpitala w Bydgoszczy. Szaleniec nie zabił nikogo tylko dlatego, że dachował. Za kierownicą samochodu siedział Zbigniew W. (56 l.). Prokurator postawił mu zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu od 15 lat więzienia do dożywocia.
Podejrzany nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że niczego nie pamięta, a o całej sprawie dowiedział się z mediów.
Zobacz: W szalonym rajdzie rozjeżdżał ludzi i niszczył auta. Zbigniew W. płakał jak bóbr
W niedzielę, 13 lipca Sąd Rejonowy w Chełmnie tymczasowo aresztował na dwa miesiące 56-letniego Zbigniewa W., podejrzanego o usiłowanie zabójstwa pięciu osób. – Sąd podzielił stanowisko prokuratury, że zachodzi duże prawdopodobieństwo, że podejrzany usiłował dokonać zabójstwa pięciu osób, które znajdowały się na chodnikach wzdłuż ulic Rynek i Hallera – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową zastępca prokuratora rejonowego w Chełmnie, Mateusz Wiśniewski.
Przypomnijmy - jak ustalili śledczy, Zbigniew W., kierując SUV-em marki Mitsubishi, początkowo poruszał się pod prąd ul. Rynek, a następnie wjechał na przyległy chodnik, gdzie potrącił trzy osoby: 31-letniego mężczyznę, 25-letnią kobietę i 6-letnie dziecko. Dalej jechał chodnikiem wzdłuż ul. Hallera, gdzie potrącił dwie dziewczynki w wieku 11 i 13 lat.
Nastolatki doznały ciężkich obrażeń ciała, stanowiących długotrwałą chorobę realnie zagrażającą ich życiu. Obie nadal przebywają w szpitalach. Pozostałe osoby odniosły lżejsze obrażenia.
Całe miasto jest wstrząśnięte tragedią, która rozegrała się w biały dzień na ruchliwych ulicach. Śledztwo trwa, a Zbigniew W. czeka na dalszy bieg sprawy za kratkami.