- Pan Mateusz podróżował tramwajem MZK w Toruniu. Gdy usłyszał "podejrzany szum", zainteresował się sprawą. Okazało się, że jeden z pasażerów... oddał mocz w pojeździe komunikacji miejskiej!
- Autor nagrania podzielił się nim z użytkownikami Facebooka. W rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że "w każdym innym mieście pewnie by go to zdziwiło, ale prawda jest taka, że w Toruniu brak dbałości o porządek stał się już normą".
- Sprawa została zgłoszona policjantom. Jakie będą ich dalsze działania? O to pytamy przedstawiciela KMP w Toruniu. Szczegóły i nagranie znajdziecie na se.pl.
Oddał mocz w toruńskim tramwaju. Jest nagranie
Niektórzy reagują śmiechem, jednak większość obrzydzeniem. Sprawa wygląda bardzo poważnie. 3 września przed godziną 16, jej świadkiem był pan Mateusz Nesterok. - W środku pusto, tylko ja i ON. Z pozoru zwykły obywatel, taki Kowalski po godzinach. Zero podejrzeń. Obok płaska puszka po piwie, ale w toruńskiej komunikacji to norma. Przy następnym przystanku słyszę podejrzany szum - napisał pan Mateusz.
Zobaczcie nagranie, które zamieścił nasz rozmówca w serwisie Facebook! Pod nim dalsza część materiału.
Policja reaguje na zgłoszenie
Pan Mateusz Nesterok złożył zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. Zostało ono skierowane do Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. W ocenie zgłaszającego zachowanie sprawcy wyczerpuje znamiona czynów określonych w art. 145 Kodeksu wykroczeń oraz art. 140 Kodeksu wykroczeń. Do zgłoszenia zostało dołączone wspominane wyżej nagranie. - Wnoszę o wszczęcie stosownych czynności wyjaśniających oraz poinformowanie mnie o sposobie rozstrzygnięcia sprawy - zaapelował pan Mateusz.
O sprawę zapytaliśmy st. sierż. Sebastiana Pypczyńskiego z biura prasowego KMP w Toruniu. - Policjanci z komisariatu na Rubinkowie przyjęli zawiadomienie, dotyczące nieobyczajnego zachowania mężczyzny. Obecnie wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - odpowiedział nam funkcjonariusz.
Pan Mateusz jest przekonany, że złożył wiarygodne zgłoszenie, poparte konkretnymi dowodami. - Tym samym zawiadomienie należy formalnie zarejestrować i wszcząć czynności wyjaśniające. Przede wszystkim zabezpieczyć nagrania z kamer monitoringu w pojeździe, póki te są jeszcze dostępne - podkreślił Mateusz Nesterok.
W przypadku konieczności stawienia się na przesłuchanie w charakterze świadka, mężczyzna liczy na odpowiednie wezwanie. Zawiadomienie zostało przekazane do wiadomości MZK w Toruniu.
"Problem czystości w Toruniu jest bardziej złożony"
Nasz dziennikarz skontaktował się z autorem, który skomentował dla "Super Expressu" nie tylko opisywane zdarzenie, ale również - jego zdaniem - szerszy problem, z którym boryka się Toruń. - W każdym innym mieście pewnie by mnie to zdziwiło, ale prawda jest taka, że w Toruniu brak dbałości o porządek stał się już normą. Skoro władze nie dbają o miasto, to i mieszkańcy tracą motywację. Doświadczenia wielu miast pokazują, że często wystarczy odnowić zaniedbane dzielnice, aby ludzie zaczęli troszczyć się o ich wygląd - powiedział nam pan Mateusz.
- Podobnie działa wymiana taboru komunikacji miejskiej - nowe i czyste pojazdy sprawiają, że pasażerowie sami zaczynają dbać o porządek. A w Toruniu? Wielokrotnie słyszałem od pracowników komunikacji miejskiej, że pojazdy są brudne, bo ludzie są brudni. Brakuje odpowiedniego sprzętu, a autobusy i tramwaje sprzątane są doraźnie - z pomocą pań, które wchodzą do nich z wiadrem i mopem - dodał autor filmu.
Negatywny obraz, który pojawił się w relacji pana Mateusza nie kończy się na powyższych fragmentach. - Chodników się nie czyści i nie zamiata, tylko zdmuchuje odpady na trawniki i torowiska przy użyciu dmuchaw do liści - mam na to dziesiątki zdjęć i nagrań - podkreślił.
- Tak wygląda miasto, które od dziesiątek lat ma prezydentów nieposiadających strategii, pomysłu i żadnej konkretnej propozycji. Prezydentów, którzy kompletnie nie znają się na zarządzaniu miastem tak, aby służyło mieszkańcom. Jeśli miasto nie daje przykładu i nie dba o wspólną przestrzeń, to trudno oczekiwać, by robili to sami mieszkańcy. Pozostaje więc tylko nas*ać na środku. Myślę, że w takiej sytuacji władze miasta posypałyby g*wno piórkami i ogłosiły sukces w postaci kolejnego aniołka - podsumował z wyczuwalną goryczą.
Do sprawy wrócimy w "Super Expressie".