Tragedia w Warszawie. Tramwaj przytrzasnął 4-letniego chłopca i ciągnął po torowisku. Dziecko nie żyje, jego babcia zemdlała

i

Autor: Tadeusz Mróz Tragedia w Warszawie. Tramwaj przytrzasnął 4-letniego chłopca i ciągnął po torowisku. Dziecko nie żyje, jego babcia zemdlała

Są pierwsze ustalenia

Czterolatek zginął pod tramwajem w Warszawie. Dlaczego drzwi przytrzasnęły chłopca?

Dlaczego drzwi starego tramwaju przytrzasnęły czteroletniego chłopca? Czy motorniczy niczego nie zauważył? Jak to możliwe, że tramwaj w ogóle ruszył? Na te pytania na razie nie poznaliśmy odpowiedzi. Po tragicznym wypadku na ul. Jagiellońskiej w Warszawie reporterzy "Super Expressu" rozmawiali z rzecznikiem prasowym Tramwajów Warszawskich Maciejem Dutkiewiczem. Co już udało się ustalić?

Wypadek na ulicy Jagiellońskiej. Systemy w tramwaju działały prawidłowo

- W obecności prokuratora zostały przeprowadzone próby dwóch mechanizmów bezpieczeństwa w tym tramwaju. I oba zadziałały. Pierwszy to mechanizm zapobiegający przytrzaśnięciu pasażera, a drugi, uniemożliwiający uruchomienie tramwaju przy otwartych drzwiach. Oba te systemy okazały się sprawne - mówi nam Maciej Dutkiewicz. Jak to zatem możliwe, że tramwaj jednak przytrzasnął nóżkę dziecka i ruszył? - Tego na razie wyjaśnić nie potrafimy - stwierdza Maciej Dutkiewicz. Podkreśla też, że na razie za wcześnie na wnioski, czy po tym wypadku każdy tramwaj będzie wyposażony w monitoring.

Tragedia w Warszawie. Co wiemy o wypadku?

Do wstrząsającej tragedii doszło na ulicy Jagiellońskiej na Pradze-Północ. W piątek, 12 sierpnia, około godz. 11:40 tramwaj linii 18 jadący w kierunku pętli na Żeraniu zabił czteroletnie dziecko. Chłopiec nie zdążył wysiąść i drzwi tramwaju przytrzasnęły mu nogę. Motorniczy ciągnął dziecko po kamieniach, między przystankami PIMOT i Batalionu Platerówek na przeciwko centrum rozrywkowego Hulakula. Chłopiec nie przeżył wypadku i zginął na miejscu. Jego opiekunka straciła przytomność.

Na razie nie są znane przyczyny tego wypadku. O motorniczym wiemy tyle, że ma za sobą 14 lat pracy. W chwili wypadku był trzeźwy. 

 Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski napisał na Twitterze, że sercem i myślami jest "z rodziną kilkuletniego chłopca, który zginął w wyniku potwornego wypadku z udziałem tramwaju na Pradze-Północ". "Zrobimy wszystko, aby pomóc służbom w wyjaśnieniu przyczyn tragedii" - zapowiedział.

Tragedia w Warszawie. Czterolatek zginął pod tramwajem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki