Dramat na S17. Pijany 36-latek dachował, z jego toyoty wypadł pies. Zginął na miejscu

2025-11-18 12:05

Dramat na S17 w kierunku Warszawy na wysokości miejscowości Czyszkówek (pow. garwoliński). W miniony piątek (14 listopada) 36-letni mieszkaniec Radomia nagle stracił panowanie nad autem i jego toyota dachowała. I chociaż on sam przeżył zdarzenie, to nie obyło się bez ofiar. Zginął pies, który podróżował razem z mężczyzną. Szczegóły mrożą krew w żyłach.

love  sklejka pod formacik: Dramat na S17. Pijany 36-latek dachował, z jego toyoty wypadł pies. Zginął na miejscu

i

Autor: Shutterstock
Super Express Google News
  • Dramat na S17. Kierowca toyoty dachował, a to, co stało się później, zmroziło krew w żyłach.
  • Pijany kierowca dachował na S17. Finał tej historii jest tragiczny.
  • Zwierzę wypadło z auta pijanego kierowcy. Nie przeżyło. Co teraz grozi 36-latkowi?

Czyszkówek. Pijany 36-latek dachował na S17

Do dramatu doszło w piątkowy wieczór (14 listopada) na trasie S17, co potwierdziła garwolińska policja.

- Około godziny 19:30, na drodze ekspresowej S17 w kierunku Warszawy na wysokości miejscowości Czyszkówek, doszło do groźnego zdarzenia drogowego z udziałem kierowcy, znajdującego się pod działaniem alkoholu - poinformowała podkom. Małgorzata Pychner, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie. - Według ustaleń policjantów 36-letni mieszkaniec Radomia kierując toyotą stracił panowanie nad pojazdem i dachował - wyjaśniła.

I chociaż młodemu mężczyźnie nic poważnego się nie stało, o tyle jego czworonożny pasażer nie miał tyle szczęścia. Ustalenia policji są zatrważające. Okazuje się bowiem, że pies, który podróżował razem z 36-latkiem, podczas dachowania wypadł z auta! Być może i zwierzęciu udałoby się wyjść z tej sytuacji cało, gdyby nie to, że wpadło pod koła nadjeżdżającego samochodu. Kierowca nie miał szans, by w porę wyhamować. Potrącił psinę. - Zwierzę zginęło na miejscu - przekazała podkom. Małgorzata Pychner.

Po alkoholu i bez uprawnień. 36-latek z kłopotami

Gdy na miejscu zdarzenia zjawiła się policja, funkcjonariusze przebadali 36-letniego kierowcę na obecność alkoholu. Badanie alkomatem wykazało u niego 0,3 promila, co zgodnie z kodeksem wykroczeń kwalifikuje się jako stan po użyciu alkoholu. Co więcej, okazało się, że mężczyzna w ogóle nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami! A to już stanowi osobne i poważniejsze naruszenie prawa.

- Za jazdę w stanie po użyciu alkoholu i bez uprawnień 36-latek będzie odpowiadał przed sądem. Grożą mu poważne konsekwencje prawne, w tym wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów - poinformowała podkom. Małgorzata Pychner.

Wypadek na autostradzie A4
Sonda
Czy zdarzyło Ci się kiedyś prowadzić auto po alkoholu?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki