Dramatyczny wypadek Borkosia. Ratownik przez 30 dni przebywał w śpiączce. Sąd podjął decyzję

i

Autor: Marek Kudelski/SUPER EXPRESS

WYROK SĄDU

Dramatyczny wypadek Borkosia. Ratownik przez 30 dni przebywał w śpiączce. Sąd podjął decyzję

2023-11-29 8:38

Sąd zadecydował w sprawie wypadku drogowego, w którym brał bezpośredni udział Marcin Borkowski „Borkoś”. Jak czytamy w oświadczeniu Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie, wina spoczywa na kobiecie, która usłyszała już wyrok. Żadna ze stron nie odwołała się od niego.

Warszawa. Wypadek motoambulansu. Borkoś walczył o życie. Jest wyrok sądu w sprawie wypadku

Do koszmarnego wypadku Marcina Borkowskiego doszło w październiku 2021 roku. Prowadzony przez Borkosia skuter zderzył się z osobowym oplem. Ratownik trafił do szpitala. Jego stan był określany jako ciężki. Musiał przejść kilka operacji. Lekarze zdecydowali się na wprowadzenie go w stan śpiączki farmakologicznej. W tym samym czasie, kiedy Marcin wracał do zdrowia, w internecie ruszyła zbiórka pieniędzy, a niektórzy postanowili nawet oddawać krew dla najpopularniejszego ratownika medycznego w stolicy.

Od wypadku musiało minąć ponad 6 miesięcy, kiedy to Marcin ponownie wyjechał na stołeczne ulice. Nie wszystko jednak wyglądało tak samo. Motocykl zamienił na samochód. W sieci można znaleźć wiele materiałów z jego akcji ratunkowych. Pozostaje aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych.

Hej Kochani! Witam Was. Wróciłem z dalekiej podróży. Rozpocząłem ją 13 października. Nomen omen Dzień Ratownictwa Medycznego. Wtedy to uległe wypadkowi. Można powiedzieć, że czas się zatrzymał, ale nie dla mnie, dlatego, że ja byłem w śpiączce. Nic nie pamiętam z momentu wypadku. Nie mam żadnych materiałów związanych z tym wypadkiem (…) Ja spałem, a wszyscy się modlili – opowiadał po powrocie do zdrowia.

Sąd uznał winę kierującej osobówką. Kobieta usłyszała wyrok w zawieszeniu

Proces przeciwko kierującej, która spowodowała wypadek, zakończył się. – Włączając się do ruchu z miejsca postoju pojazdów znajdującego się przy jezdni ul. Radzymińskiej z zamiarem jazdy w lewo na ul. Radzymińską, nie zachowała należytej ostrożności i nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu, przez to doprowadziła do zderzenia z jadącym na wprost motocyklem (…) kierowanym przez Marcina Borkowskiego, który uczestniczył w akcji związanej z ratowania życia – czytamy w oświadczeniu sądu.

Sąd skazał kierującą osobówką na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Kobieta musi również zapłacić 40 tysięcy złotych na rzecz ratownika oraz ponieść koszty sądowe w kwocie ponad 5000 złotych. Żadna ze stron nie odwołała się od wyroku.

Sonda
Lubisz Borkosia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki