Garwolin. Dręczone i upokarzane dzieci? Wstrząsające relacje nastolatek! 40 lat rządów Dolores

i

Autor: Szpital Mazowiecki w Garwolinie/smwg.pl Czy dzieci ze Szpitala Mazowieckiego w Garwolinie był dręczone i upokarzane? Tak twierdzą nastolatki, które mają za sobą pobyt w placówce.

Garwolin. Dręczone i upokarzane dzieci? Wstrząsające relacje nastolatek! 40 lat rządów "Dolores"

2021-07-22 14:13

Czy dzieci ze Szpitala Mazowieckiego w Garwolinie był dręczone i upokarzane? Tak twierdzą nastolatki, które mają za sobą pobyt w placówce. Znajdują się tam dwa oddziały dziecięce oddziały psychiatryczne, ale nastoletnie pacjentki, które tam trafiały, nie mogły tam wytrzymać i próbowały uciekać. Podopieczne szpitala w Garwolinie twierdzą, że za ich koszmarem stoi "Dolores", jak nazywają była dyrektor placówki Genowefę Pasik, która nadal tam pracuje.

Garwolin. Dręczone i upokarzane dzieci? Wstrząsające relacje nastolatek! 40 lat rządów "Dolores"

O dręczonych i upokarzanych dzieciach z Garwolina napisał Janusz Szwertner z portalu Onet. Udało mu się porozmawiać z byłymi pacjentami tamtejszego szpitala mazowieckiego i ich rodzinami. W placówce znajdują się dwa dziecięce oddziały psychiatryczne: całościowych zaburzeń rozwojowych i leczenia nerwic. Oliwia trafiła do Garwolina, gdy miała 13 lat, i mówi, że dzieci zmuszano do chodzenia na basen, choć nierzadko wstydziły się swoich okaleczonych ciał.

- Dziewczynki miały łatwiej, bo czasem dostawały okres. Jak się miało okres, to wiadomo, ani nie trzeba było iść pływać, ani nie gubiło się punktów. No więc zaczęli nas podejrzewać, że my ten okres sobie wymyślamy. Od tej pory przed pójściem na pływalnię, musiałyśmy pokazywać podpaskę. Jak była we krwi, to wszystko było w porządku. Gorzej, gdy ktoś dawał się złapać na kłamstwie. Wtedy mógł dostać karę. Kary były naszą codziennością - mówi Onetowi nastolatka.

Czytaj też: Przemysław Saleta się śmiał, ludzie odwracali wzrok. Influencerka spod Sochaczewa jako jedyna pomogła nagiej kobiecie!

Garwolin. "Piżamka" jako forma kary

Jak informuje Onet, Oliwii bardzo zależało na regularnych spotkaniach z matką, dlatego starała się zbierać jak najwięcej punktów, które były przyznawane za tzw. dobre uczynki. Dziewczyna to ofiara pedofila i już w czasie pobytu w Garwolinie zdążyła się samookaleczyć. To był błąd. Pielęgniarki zabrały jej wszystkie ubrania, zostawiając tylko bieliznę i "piżamkę". W tym drugim okryciu dziecko miało chodzić przez cały czas bez prawa do przebrania się i jak mówi 17-letnia obecnie dziewczyna, była to forma "skrajnego upokorzenia pacjenta".

- Kiedyś w czasie odwiedzin widziałam chłopca ubranego w tę piżamę. To taki więzienny, obozowy strój. Koszula zapinana na guziki, długi rękaw, długie spodnie. Przygnębiający widok - mówi Onetowi mama Oliwii.

Czytaj też: Ćwiklinek. Zginął na oczach syna! Rodzinna tragedia na DK nr 7 [NOWE FAKTY]

Garwolin. Dzieci z zakazem wychodzenia na dwór. Dlaczego?

Jak dodaje jej córka w rozmowie z Onetem, w Szpitalu Mazowieckim w Garwolinie kary były wymierzane za każdy, choćby najmniejszy błąd. Można je było otrzymać m.in. za: agresywne zachowanie, niegrzeczne odzywki, przekleństwo, zbyt leniwe wstanie z łóżka, płacz w czasie rozmowy z rodzicem, oszustwo z podpaskami i przysypianie w trakcie lekcji. Co więcej, jedną z kar było też czytanie wielostronicowych książek, jak np. "Quo vadis". Dzieci musiały je przyswajać do momentu, aż były w stanie opowiedzieć całą fabułę. Dopóki tego nie zrobiły, nie mogły opuszczać szpitala w Garwolinie nawet na spacer.

Czytaj też: Glinojeck: Osiem tysięcy ludzi od ponad tygodnia nie ma wody! Dowożą ją strażacy [ZDJĘCIA]

Garwolin. Dzieci dostawały lek dla schizofreników?

Jak informuje Onet, dzieciom z Garwolina podawano też lek Rispolept, który jest przeznaczony wyłącznie do leczenia schizofrenii i powinni go przyjmować tylko pacjenci z niepełnosprawnością intelektualną w przypadku zaburzeń zachowania. Takich w placówce jednak nie było. Ich zdaniem za system kar w mazowieckiej placówce odpowiada Genowefa Pasik, nazywana przez nie "Dolores", która była dyrektorem szpitala przez 40 lat, do 2020 r., ale nadal tam pracuje. Jej metody postanowiła skomentować dr Agnieszka Dąbrowska, psychiatra dziecięca.

- Brak mi słów. To nie są metody terapeutyczne, tylko systemowe upokarzanie i znęcanie się nad dziećmi. Jeśli dziecko nie wstaje do szkoły z powodu obniżonego nastroju czy napędu psychoruchowego, nie wolno go karać – przecież to tak jakby karać za gorączkę! - mówi Onetowi.

Jak informuje RMF FM, po reportażu Onetu Ministerstwo Zdrowia postanowiło przeprowadzić w Garwolinie kontrolę.

Czytaj też: Trynosy-Osiedle. Zabił Natalię, a Oliwię ciężko ranił, po czym nagrał film. 17-latek jest już... na wolności!

Zaginął Fabian Zydor

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki