Czarny Roman. Czy ktoś w Warszawie jeszcze go nie poznał?

i

Autor: Facebook / Humans Of Warsaw / fot. Marcin Gugała "Czarny Roman". Czy ktoś w Warszawie jeszcze go nie poznał?

Jacy są Humans Of Warsaw?Jednym słowem: różni!

2015-08-06 10:21

Pierwowzorem był blog Humans Of New York, który przez 5 lat zdołał zgromadzić ponad 14 mln obserwatorów z całego świata. Nasza rodzima strona Humans Of Warsaw ma ich na razie niespełna 10 000, ale swoją siłę udowadnia jakością kolejno zamieszczanych postów.

- Wystartowałem z Humans Of New York, bo pomyślałem, że byłoby świetnie stworzyć wyczerpujący katalog mieszkańców miasta. Postanowiłem więc sfotografować 10 000 z nich i umiejscowić zdjęcia na mapie Nowego Jorku. Po drodze do fotografowania napotkanych ludzi dołączyły rozmowy z nimi. W ten sposób do portretów mieszkańców naturalnie zacząłem dodawać cytaty i historie z ich życia - na facebook'owym profilu strony zauważa Brandon Stanton, założyciel HONY.

Warszawski blog Humans Of Warsaw wystartował w 2013 r. Fotografowaniem i rozmowami z mieszkańcami Warszawy od początku zajmuje się Marcin Gugała, a o oprawę graficzną całego projektu dba Marcin Giżycki. "Historia miasta pisana codziennymi losami zwykłych ludzi". Tak brzmi hasło przewodnie twórców. I szczerze mówiąc, bardzo trafnie określa to, co znajduje się na ich stronie. - Trochę pozazdrościłem Berlinowi czy Nowemu Jorkowi, że mają takie projekty i pozytywnie pokazują swoich mieszkańców. A w dodatku, są one bardzo ciepło przyjmowane. Tam nie ma hejtu, drwin, jest sympatia, wiele dobrej energii - w portalu NaTemat.pl zauważa główny autor strony, Marcin. I od razu dodaje, że sam ma dosyć wrogości, taniej sensacji, śmierci, zdrady, wojny, którymi raczą nas 24-godzinne telewizje informacyjne. - Robią tak, bo to przyciąga uwagę. A ja chciałem udowodnić, że można pokazywać dobre rzeczy, pozytywny przekaz i one też mogą przyciągać uwagę. To nieprawda, że ludzie łakną wyłącznie krwi i szukają informacji o tym, kto kogo zabił, pobił, napadł - dodaje autor. Wczytując się w komentarze pod fotografiami warszawiaków, faktycznie próżno tam szukać drwiny. Czytelnikom HOW obce zdaje się też być ocenianie bohaterów kolejnych historii... Może po prostu zdają sobie sprawę, że następnym razem sami mogą trafić pod ostrzał aparatu Marcina?

Ciekawym elementem całości jest sam moment powstawania nowych postów. Krótko mówiąc, po kolejne historie za każdym razem trzeba wyjść na ulicę. - Okazuje się, że osoby, które na początku wydają się dość nieufne, szybko się przełamują. Są otwarte, chcą rozmawiać, mają czas. Starsi też nie uciekają w popłochu, bo ktoś ich chce okraść (śmiech). Wystarczy zmienić własne myślenie – jeśli ja podejdę do kogoś z sympatią, opowiem, co robię, traktuję to jako coś normalnego, to mogę liczyć na zaangażowanie. Nasze usposobienie udziela się innym - puentuje twórca strony...

Poznaj jednego z bohaterów Humans Of Warsaw:

- Nowy tatuaż? Pierwszy tatuaż pojawił się na mnie, gdy miałem 18 lat. Jest moją wizytówką, a ponieważ mam złożoną...Posted by Humans Of Warsaw on 15 maja 2015

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki