Rozprawa w sądzie apelacyjnym

Piotr M. chciał wysadzić się przed komisariatem. Obrońca chce umorzenia sprawy, prokurator zaostrzenia wyroku

2023-03-27 14:01

Piotr M. chciał wysadzić siebie i policjantów przed komisariatem na Ursynowie. Za tę nieudaną próbę zamachu sprzed dwóch lat został skazany na 12 lat i 7 miesięcy więzienia. Do sądu apelacyjnego w Warszawie wpłynęły apelacje od tego wyroku. Obrońca 26-latka chce umorzenia sprawy. Prokurator stanowczo się nie zgadza i domaga się „szczególnego potępienia” czynów oskarżonego poprzez zwiększenie kary do 25 lat za kratkami.

Piotr M. chciał zabić dla żartu

Oskarżony jest osobą głęboko zdemoralizowaną i wykazuje rażącą pogardę do życia ludzkiego – mówił prokurator Ryszard Rafalski podczas poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Domaga się zwiększenia wyroku dla Piotra M. z 12 lat i 7 miesięcy więzienia na 25 lat. - Oskarżony chciał dokonać zabójstwa funkcjonariuszy publicznych, de facto dla żartu i dla uzyskania poklasku rówieśników. To zasługuje na szczególne potępienie – podkreślał prokurator.

Dobrowolnie odstąpił od prób wysadzenia samochodu

Innego zdania był obrońca 26-letniego niedoszłego zamachowca, który upierał się przy stwierdzeniu, że jego klient odstąpił dobrowolnie od swoich planów i zamiast dokonać zamachu, sam wyszedł z auta, w którym była butla z gazem i oddał się w ręce policjantów. - Oskarżony mógł podejmować dalsze starania w kierunku popełnienia rozszerzonego samobójstwa. Nie został wyciągnięty z tego samochodu. To nie jest tak, że musiał opuścić ten samochód. Odstąpił dobrowolnie od podejmowania dalszych prób wysadzenia samochodu – mówił mecenas Tomasz Ode, który podkreślił również, że Piotr M. według zeznań świadków sugerował, że użyje zapalniczki, jednak ostatecznie tego nie zrobił, a opinia biegłych w tej sprawie jest według niego niekompletna. Adwokat wniósł w związku z tym o uchylenie wyroku w tej części i umorzenie postępowania.

Piotr M. był pod wpływem narkotyków

Piotr M. oprócz próby zamachu na policjantów został w pierwszej instancji również skazany za prowadzenie pod wpływem marihuany, którą miał również w aucie. W tej kwestii mecenas Tomasz Ode wniósł o uniewinnienie swojego klienta tłumacząc, że policjanci nie dokonali tuż po zdarzeniu badania na obecność narkotyku w organizmie, a późniejsze analizy są podważalne.

"Jadę zaje..ć psy"

26-letni obecnie Piotr M. w nocy z 5 na 6 grudnia 2020 roku podjechał pod komisariat na Ursynowie samochodem, którym przywiózł 11-kilogramową butlę z propan – butanem. Zaparkował na policyjnym parkingu i odkręcił zawór butli. Kiedy gaz wypełnił wnętrze auta, uruchomił klakson, zwabiając trzech policjantów z komisariatu. Gdy podbiegli do samochodu pokazał zapalniczkę sugerując, że zaraz jej użyje. Kwestią sporną jest czy zapalniczka nie zadziałała, czy w ogóle nie była użyta przez Piotra M. W śledztwie potwierdzono, że informował przez telefon, że zamierza popełnić samobójstwo i zabić policjantów. „Jadę zaje..ć psy” – mówił kolegom na komunikatorze. Powołani w toku postępowania biegli psychiatrzy wskazali, że mężczyzna był wówczas poczytalny.

Wyrok w środę

W związku ze skomplikowaną naturą sprawy sędzia Izabela Szumniak odroczyła wydanie wyroku w sprawie obu apelacji do najbliższej środy, 29 marca.

Piotr M. chciał się wysadzić przed komisariatem. Do sądu trafiły apelacje od wyroku
Sonda
Czy oskarżony o morderstwo powinien - niezależnie od stanu zdrowia - trafić do więzienia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki