Przejechał autem po swojej narzeczonej. Kobieta nie żyje. Prokurator chce surowszej kary

i

Autor: PAWEL NOWAK / SUPER EXPRESS / ARCHUWUM PRYWATNE Przejechał autem po swojej narzeczonej. Kobieta nie żyje. Prokurator chce surowszej kary

Przejechał autem po swojej narzeczonej. Kobieta nie żyje. Prokurator chce surowszej kary

2022-02-15 9:50

Koszmarny wypadek w Otwocku ma swój finał w sądzie. W lipcu 2020 roku media obiegła informacja o tragicznym losie, jaki spotkał 29-letnią Patrycję. Młoda kobieta zginęła pod kołami auta. Jak się okazało, przejechał ją jej narzeczony Tomasz S. Mężczyzna został oskarżony, że doprowadził do śmierci Patrycji. Prokuratura chce, aby za to, co zrobił, trafił na 9 lat do więzienia. To dwa razy więcej niż na początku procesu.

Proces Tomasza S. toczy się od roku przed otwockim sądem i budzi duże kontrowersje w lokalnej społeczności. Sprawa ciągnie się od lipca 2020 roku, kiedy to Otwock i okolice obiegła wieść o dramatycznym wypadku. Po 29-letniej Patrycji przejechało auto - kobieta miała ciężkie obrażenia wewnętrzne, uszkodzony kręgosłup, zmiażdżoną miednicę, nie oddychała samodzielnie. Wówczas Tomasz S. zwrócił się z dramatycznym apelem do sąsiadów, by pomogli odnaleźć kierowcę ciemnego bmw, który ponoć potrącił jego ukochaną narzeczoną. 29-letnia Patrycja po dwóch dniach zmarła. A Tomasz S. dopiero podczas śledztwa przyznał się, że to on - nieumyślnie - przejechał kobietę!

Przeczytaj też: Kochał, płakał i rozpaczał. CZY TO ON wepchnął PIĘKNĄ PATRYCJĘ pod ROZPĘDZONE auto?

Po południu feralnego dnia Patrycja, Tomasz i dwoje ich znajomych postanowiło pojechać na plażę nad oddalony o ok. 6 km Świder. Właścicielka auta piła alkohol, więc za kierownicą usiadł Tomasz. Nic nie wskazywało, że za chwilę dojdzie do wstrząsającej tragedii.

- Gdy wracali już nocą, Patrycja ponoć poprosiła, żeby się zatrzymał i wyszła z auta. A on w tym czasie wycofywał samochód (z Ptasiej w ul. Wiązowską-red,) i wtedy Iwona krzyknęła „Uważaj, Patrycja pod kołami!” - relacjonowała nam matka Tomasza. Jego ukochana była z tyłu auta. Uderzył w nią i przejechał po nogach. - Był przerażony, sam zaczął dzwonić na pogotowie... (…) To nie jest zły chłopak, on nie jest mordercą, a to był nieszczęśliwy wypadek - dodała pani Danuta.

Tomasz S. nie ukrywa swojej skruchy. "Żałuję, że tak się stało. Patrycja była mi bliska. To był nieszczęśliwy wypadek. Przepraszam" - powiedział w poniedziałek (14 lutego) w swoim "ostatnim słowie".

Czy mężczyznę czeka surowsza kara, niż ta zapowiadana na początku procesu? Na ostatniej rozprawie przed ogłoszeniem wyroku prokuratura zmodyfikowała bowiem swój wniosek o wymiar kary. "Ze względu na stopień winy" domaga się łącznie 9 lat więzienia dla oskarżonego.

"Czyli dwa razy więcej?" - upewniał się orzekający w tej sprawie sędzia Konrad Bronowski. Wciąż jest to jednak mniej, niż domagają się oskarżyciele posiłkowi - bliscy zmarłej Patrycji - którzy chcieliby, by Tomasz S. był sądzony za zabójstwo.

Obrona mężczyzny złożyła za to w poniedziałek wniosek, by odpowiadał on tylko za przestępstwo z art. 177 paragraf 2, czyli nieumyślne spowodowanie wypadku.

Do sądu wpłynęła uzupełniająca opinia biegłych, ale jak poinformował sędzia Konrad Bronowski, nie zmieniła ona dotychczasowych wniosków, co do przebiegu zdarzenia. Sędzia zapowiedział, że w przyszłym tygodniu ogłosi wyrok.

Matka Tomasza S. zatrzymanego po wypadku i śmierci Patrycji z Otwocka w szczerej rozmowie dla Super Expressu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki