Przetargiem na odbiór odpadów zajmą się śledczy

2013-10-15 3:00

Byś doniósł na MPO do prokuratury! Rywale Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w walce o śmieciowy rynek w stolicy sięgnęli po zarzuty ciężkiego kalibru. Firma Byś zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez miejską spółkę. Podejrzewa, że mogła zmanipulować dowody swojej wypłacalności.

Oferta MPO, które wygrało ogłoszony przez Ratusz przetarg na odbiór odpadów w pięciu rejonach miasta, powinna zdaniem firm Byś i Remondis zostać odrzucona. - Istnieje podejrzenie, że MPO poświadczyło nieprawdę, przedstawiając sytuację finansową swojej spółki w celu wygrania przetargu - mówiła wczoraj przed Krajową Izbą Odwoławczą Monika Byśkiniewicz, współwłaścicielka firmy Byś.

Chodzi o informacje bankowe o stanie konta, które musiała przedstawić każda firma startująca w przetargu jako dowód, że jest w stanie zrealizować wart łącznie blisko miliard złotych kontrakt. Taki dokument jest zwykle sporządzany przez bank na koniec dnia, tymczasem MPO przedstawiło miastu potwierdzenie z godz. 10.24. Wówczas na koncie MPO było około 65 mln zł. - Nie mamy jednak pewności, że na koniec dnia te fundusze nadal na tym koncie były.

Czytaj: W Warszawie jeszcze nie koniec śmieciowego zamieszania

Słyszy się o tym, że instytucje przelewają sobie nawzajem pieniądze na chwilę, pomagając spółce, która startuje akurat w przetargu - sugerowali przedstawiciele firmy Byś i zaznaczyli, że tak czy inaczej takimi "pożyczonymi" funduszami nie możnaby dysponować. Zastanawiali się też, skąd tak wysoka kwota znalazła się na rachunku firmy akurat w przeddzień złożenia oferty. Te 65 mln zł to... blisko połowa rocznych obrotów MPO!

MPO odmówiło komentarza w tej sprawie. - Ja uważam, że jest to strzał kulą w płot - mówi tymczasem wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski (38 l.).

Zobacz: Warszawa. Spór śmieciowy rozstrzygną po referendum

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki