Łzy cisną się do oczu

Staś zawsze mówił wieczorami: Dobranoc wszystkim, kocham cały świat. Gdy ojciec to powiedział, wszyscy płakali

2022-10-13 5:23

Potworny wypadek pod Radomiem wstrząsnął całą Polską. 3-letni Staś zginął tragicznie pod kołami samochodu na parkingu przed kościołem, w którym jego rodzice mieli przyrzekać sobie dozgonną miłość. Za kierownicą auta siedział dziadek chłopca, który najprawdopodobniej nie zauważył swojego malutkiego wnuczka. Zamiast ślubu zakochanych rodziców, kilka dni później odbył się pogrzeb ich synka. Po wzruszających słowach taty Stasia przeszywający szloch niósł się po całym kościele.

Koszmarny wypadek pod Radomiem. Nie żyje 3-letni Staś

To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Agaty i Michała. W sobotę, 8 października, po latach związku mieli złożyć przysięgę miłości i wierności przed Bogiem i w obecności najbliższych. Jednocześnie najmłodsze z trójki ich dzieci miało przyjąć chrzest. Niestety, radość szybko musiała ustąpić miejsca niewyobrażalnej rozpaczy. W kościele w niewielkiej miejscowości w gminie Kowala pod Radomiem nie doszło ani do chrzcin, ani do ślubu.

Na oczach rodziny, chwilę przed uroczystościami, rozegrał się rozrywający serce dramat. Na parkingu pod kościołem, w tragicznych okolicznościach, zginął 3-letni Staś, synek niedoszłych małżonków. Chłopczyk stracił życie pod kołami samochodu, którym kierował jego dziadek. Mężczyzna najprawdopodobniej nie zauważył, że jego ukochany wnuczek wbiegł za samochód. Mimo szybkiej akcji służb i prowadzonej reanimacji, życia chłopca nie udało się uratować.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi prokuratura. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Została przeprowadzona sekcja zwłok 3-latka. - Chłopiec doznał obrażeń głowy i obrażeń wewnętrznych, które były przyczyną zgonu. Te obrażenia wskazują, że chłopiec nie stał, tylko kucał albo był przechylony - przekazał nam prokurator Janusz Kaczmarek.

W środę, 12 października, odbył się pogrzeb chłopczyka.

Morze łez na pogrzebie 3-letniego Stasia

Ostatnie pożegnanie chłopczyka odbyło się w tym samym kościele, w którym rodzice chłopca feralnego dnia mieli powiedzieć sobie sakramentalne "tak". Na nabożeństwie zgromadziły się tłumy żałobników. Rodzina, przyjaciele i wstrząśnięci tragedią mieszkańcy towarzyszyli Stasiowi w jego ostatniej drodze. Widok malutkiej, białej trumienki rozrywał serce. - Każdy z nas jest przepełniony dziś bólem, zranieniem, rozdartym sercem - mówił kapłan w trakcie nabożeństwa. U wielu żałobników emocje brały górę, i zapłakani opuszczali mury kościoła.

Jednak to słowa taty chłopczyka poruszyły nawet najtwardsze serca. - W naszej układance już zawsze będzie brakowało jednego puzelka, elementu. Staszku, dziękujemy Ci za każdy dzień, za to, co wniosłeś do naszego życia. Jesteśmy wdzięczni za te trzy lata - mówił w kościele żegnając ukochanego synka. - Staś zawsze mówił wieczorami: Dobranoc wszystkim, dobranoc cały świecie, kocham cały świat! - opowiadał. Po tych przeszywających serce jak sztylet słowach w kościele słychać było przeraźliwy szloch zrozpaczonych żałobników.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki