- Oni bez przerwy się kłócili. Ona wrzeszczała na niego na cały Mariensztat. A pan Czesio też aniołkiem nie jest, to wyciągnął gazowca i do niej wypalił - opowiadają sąsiedzi emerytów, którzy byli świadkami strzelaniny.
Wszystko wydarzyło się wczoraj tuż po południu w niewielkim parku przy ul. Mariensztat. Zarówno Czesław T., jak i Krystyna Radomska. wybrali się na spacer. - Zobaczyłam, że ten pan obściskuje się ze swoją narzeczoną - opowiada pani Krystyna. - Nie mogłam na to patrzeć, więc zwróciłam mu uwagę - dodaje.
Mężczyzna nie mógł znieść tej zniewagi. - Najpierw zaczął mnie okładać pięściami. Kiedy upadłam, on wyciągnął pistolet i wycelował w moją głowę - opowiada kobieta. Zasłoniłam się ręką, a on strzelił - kończy roztrzęsiona kobieta.
Ktoś z przechodniów wezwał karetkę. Na szczęście rany kobiety okazały się niegroźne. Trafiła do szpitala, a starszy pan na komendę przy ul. Wilczej. Został aresztowany na trzy miesiące.