Zamknęli ją w parku w środku nocy. Akcja ratunkowa na Mokotowie

i

Autor: Pixabay zdjęcie ilustracyjne

Zamknęli ją w parku w środku nocy. Akcja ratunkowa na Mokotowie

2022-03-28 10:12

Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Późnym wieczorem, 15 marca, kobieta spacerowała z psem po Parku Dreszera na warszawskim Mokotowie. Nie spodziewała się jednak, że brama ogólnodostępnego parku może zostać zamknięta. Mieszkanka okolicy zaalarmowała o nietypowym zdarzeniu męża, a on policjantów, którzy natychmiast pojechali na miejsce.

Do niecodziennej sytuacji doszło kilkanaście dni temu - we wtorek, 15 marca, późnym wieczorem. Mieszkanka Mokotowa wyszła na spacer z psem do parku Dreszera. Dozorca, który opiekował się obiektem nie zauważył, że ktoś pozostał w środku i zamknął wszystkie bramy na cztery spusty. Po chwili przerażona kobieta zorientowała się, że została uwięziona w parku w środku nocy. Postanowiła zadzwonić do męża, który ruszył na ratunek zmarzniętej żonie. - Podjechałem od strony ul. Ursynowskiej. Pomogłem żonie przejść przez bramę, ale z psem był kłopot. To średniej wielkości kundel i nie dalibyśmy rady przełożyć go nad ogrodzeniem, bo jest za ciężki - wyjaśnił mąż kobiety. Postanowił zadzwonić pod numer alarmowy. Około godz. 1 przysłano do nas patrol policji.

Mundurowi mieli ciężki orzech do zgryzienia, bo uwięziony pies nie chciał z nimi współpracować. Funkcjonariusze szybko zorientowali się w sytuacji. Polecili, by kobieta rozgrzała się w samochodzie, a sami objechali cały park z zewnątrz. Dzięki temu udało im się znaleźć niewielką lukę w ogrodzeniu. Wtedy wpadli na genialny pomysł! Właściciel psa przeskoczył przez ogrodzenie, zabrał psa i zaprowadził do uszkodzonego przęsła ogrodzenia.

- Tam czekała moja żona z policjantami. Podprowadziłem go, a żona zawołała i pies jakoś się przecisnął - relacjonuje.

Całą sytuację mężczyzna opisał w liście do Komendy Rejonowej Policji Warszawa II, pochwalając zachowanie mundurowych. - Zachowali się bardzo profesjonalnie. Wykazali się pomysłowością, opanowaniem, życzliwością - napisał mężczyzna. Informacje o interwencji potwierdza podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji. - Państwa opinie wyrażające zadowolenie z naszej służby są niezwykle budujące i są dowodem na to, że to, co robimy, jest słuszne i potrzebne. „Pomagamy i chronimy” i cieszymy się, że w tej sprawie również mogliśmy pomóc - mówi Koniuszy.

Gigantyczny pożar w Warszawie. Płonęły trawy i nieużytki w Wawrze
Sonda
Czy w Warszawie powinno być więcej zieleni?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki