Barbara Bursztynowicz od lat uchodzi za ikonę polskiej telewizji. Po 27 latach rozstała się z rolą Elżuni w "Klanie", ale zamiast odpoczywać - przeżywa drugą młodość. Teraz występuje w "Tańcu z Gwiazdami", gdzie zachwyciła widzów energią i klasą. W rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że udział w show nie jest tylko zabawą. Ma ważną misję - chce, by dojrzałe kobiety były wreszcie zauważane.
Barbara Bursztynowicz ma misję w "Tańcu z Gwiazdami". Szok, co nam wyjawiła!
"Super Express": - Jesteśmy po pierwszym odcinku "Tańca z Gwiazdami". Jakie emocje, pani towarzyszyły? Czy już się trochę to wszystko uspokoiło?
Barbara Bursztynowicz: - Tak, ja się cieszę, że mam to już za sobą. Mam to za sobą, bo chciałabym już wrócić do treningów. Uważam, że to były najwspanialsze dla mnie. Ten miesiąc upłynął bardzo szybko, ale ciągle się bałam tego występu na żywo. I bliżej, tym było gorzej, chociaż nadrabiałam to miną. Michał mnie cały czas pocieszał, że jest dobrze i będzie dobrze, ale ja muszę sama dojrzeć do tego czy jest dobrze, czy nie. Ja wiedziałam, że to nie jest doskonałe, że mogłabym jeszcze bardziej być... Może to było maksimum, na co mnie było stać.
Michał Kassin: - Ja myślę, że Basię stać tutaj jeszcze dużo więcej niż to, co pokazała. Dla ciebie to były pierwsze koty, za płoty - taki stresik. Ja na treningu to widzę taki potencjał. To jest czarny koń tej edycji.
Zobacz też: Przeklęty "Klan" powrócił w "Tańcu z Gwiazdami"! Barbara Bursztynowicz podsumowana przez Ewę Kasprzyk
- Pani przyszła też z misją do tego programu, prawda? Kobiety dojrzałe, które są niewidziane, a muszą zostać w końcu zauważone.
Barbara Bursztynowicz: - Tak. Każdy jest kowalem własnego losu i każdy wybiera sobie drogę taką, jaka jest mu albo wygodna, albo mu odpowiada i albo na to jest skazana. Natomiast chciałabym, żeby nie było taki granic między dorosłością i starością. Nazwę to starością chociaż, unikam tego słowa, bo my w pewnym wieku kobiety nie jesteśmy stare. My jesteśmy jeszcze bardzo, bardzo chętne do życia we wspólnocie z innymi i młodymi i dojrzałymi osobami, które mają tyle empatii, ciepła i wrażliwości, że chciałaby, żeby ich głos też zabrzmiał, a nie mają na tyle sił albo nie mają możliwości. Ja z racji tego, że jestem osobą popularną, mogę powiedzieć o sobie. Ja nie czuję się w związku niezauważalna, jestem po prostu rozpieszczana, ale widzę, jak się odnosi świat do kobiet, które mogłyby jeszcze się rozwijać intelektualnie, emocjonalnie, a niejednokrotnie nie mają dostępu do tego dobra. Mówię o kobietach z małych miast i wsi, które piszą do mnie na Instagramie, że tam nie dociera kultura. One czują się samotne, zamykają się w domu, na ulicę nie wychodzą, bo nie ma po co. Nie ma czasami nawet kawiarni... dlatego ten, kto wymyślił Uniwersytet III w. jest po prostu geniuszem i należy mu się nagroda Nobla, ale jest jeszcze coś takiego, że reszta społeczeństwa, która mówi, że starość jest brzydka, a to nieprawda. Starość może być piękna, nawet zewnętrzna, a w ogóle nie nazywajmy tego starością, bo my mamy tyle energii w sobie i tyle jeszcze do zrobienia w życiu - tylko dajcie nam szansę.
Zobacz naszą galerię: Barbara Bursztynowicz - jestem wzorem dla dojrzałych kobiet