Paweł Małaszyński zaskoczył szczerym i głębokim wyznaniem na Instagramie. Aktor rozliczył się ze sobą samym. Zaczął zagadkowo, publikując zdjęcie na plaży z butelką:
- Od paru lat prowadzę nieustającą walkę z moimi demonami. Spersonalizowałem je i zaprosiłem do mego stołu by móc wreszcie przez chwile doświadczyć wewnętrznego spokoju, wyzwolenia i radości. Dotarłem do pewnego etapu, gdzie świadomie jestem w stanie zapanować nad moim oddechem...
Aktor opowiedział o tym, co go uspokaja. Małaszyński wreszcie odnalazł spokój i ciszę. Nawiązał do relacji międzyludzkich. Podkreślił, że nie utrzymuje już relacji na siłę i nie stara się przypodobać innym. Wyjaśnił to w mocnych słowach:
- Legenda głosi, że kiedy dajesz dużo, nie oczekując niczego w zamian, a dostajesz kopa w dupę, to pewnego dnia przestajesz dawać i stajesz się zimnym skurwy**nem. Cóż...? Przestałem się męczyć, dając miłość tam, gdzie jej nie szanują. Staram się otaczać ludźmi, którzy nie widzą mnie jako opcji. Nie daję nikomu władzy nad sobą.
SPRAWDŹ: Doda otworzyła się na nowego chłopaka? Znają się już od lat! Kim jest Max Hodges?
Wznoszę toast za tych, którzy mnie opuścili, zdradzili, zranili.Wznoszę toast za zwycięstwa, właściwe wybory, małe sukcesy.
Wznoszę toast za tych, którzy pozostali mimo wszystko, za tych, którzy sprawili mi radość, za tych, którzy mnie kochają... takim jaki jestem.
Wznoszę toast za wszystko, co się wydarzy. Wznoszę toast za to, co uczyniło mnie tym, kim "Jestem" dzisiaj.