Pierwszy odcinek tego miłosnego show zobaczyliśmy 11 lat temu! Niespodziewany sukces, związki i narodziny dzieci!

W 2014 roku nikt nie spodziewał się, że niepozorny format o rolnikach szukających miłości stanie się jednym z największych telewizyjnych przebojów dekady. Dziś „Rolnik szuka żony” to nie tylko hit ramówki TVP1, ale też zjawisko społeczne. Dzięki niemu powstało wiele trwałych związków, zawarto małżeństwa i urodziło się kilkanaścioro dzieci. Jednocześnie program nie ustrzegł się kontrowersji, które tylko potęgowały zainteresowanie widzów.

Na czym polega program „Rolnik szuka żony”?

„Rolnik szuka żony” to polska wersja formatu „Farmer Wants a Wife”. Jego konstrukcja oparta jest na prostym, ale skutecznym mechanizmie. W pierwszym odcinku – tzw. zerowym – widzowie poznają sylwetki kilku rolników i rolniczek, którzy chcą znaleźć partnera. Na podstawie zaprezentowanych materiałów zainteresowane osoby mogą napisać do nich listy. Produkcja przekazuje listy bohaterom, a ci wybierają kilku kandydatów lub kandydatek, których zapraszają do swojego gospodarstwa. Nad uczestnikami od początku czuwa twarz programu - Marta Manowska.

Uczestnicy mieszkają razem przez kilka dni, wspólnie pracują, rozmawiają i poznają swoje codzienne życie. Program kończy się wyborem jednej osoby – lub decyzją o odejściu w pojedynkę. Całość dokumentowana jest przez kamery, ale ogromną rolę odgrywa też korespondencja, emocje i osobiste rozmowy.

Zobacz też: 12. edycja "Rolnik szuka żony" - odcinek zerowy. Oto rolnicy i rolniczki, którzy szukają miłości

Hit TVP w skrócie:

  • Rolnik szuka żony” zadebiutował w 2014 roku w TVP1
  • Program ma już 11 edycji i miliony wiernych widzów
  • Dzięki niemu powstało ponad 25 związków, co najmniej 10 małżeństw, urodziło się kilkanaścioro dzieci
  • Format łączy pokolenia i przełamuje stereotypy
  • To jedna z najautentyczniejszych produkcji w historii polskiej telewizji
  • Po 11 latach „Rolnik szuka żony” nadal wzrusza, wciąga i udowadnia, że prawdziwe historie nie potrzebują scenariusza.

Ile par się związało dzięki programowi?

Z biegiem lat „Rolnik szuka żony” przestał być tylko rozrywką. Stał się realną drogą do poznania drugiej osoby i założenia rodziny. Szacuje się, że na przestrzeni 11 edycji programu powstało ponad 25 związków, z których co najmniej 10 zakończyło się ślubem. Niektóre pary doczekały się już dzieci – jak np. Anna i Grzegorz Bardowscy, Małgorzata i Paweł Borysewiczowie czy Agnieszka i Robert Filochowscy – pierwsza para, która się pobrała po programie. Najmłodszymi rolnikowymi skarbami są roczny Darek - syn Ani i Kuby z 10. edycji oraz córeczka Waldemar a Doroty, którzy również poznali się w jubileuszowym sezonie.

Co ciekawe, niektóre osoby, które nie wybrały nikogo w finale, zakochały się… już po zakończeniu emisji. Na przykład Emilia Pawłowska z 4. edycji i Grzegorz Toczydłowski z 5. sezonu miłosnego show "Rolnik szuka żony" związali się poza kamerami i dziś są rodzicami ślicznej córeczki. Waldemar i Dorota w programie się pożegnali, ale poza kamerami dali sobie szanse. Dziś są szczęśliwymi rodzicami i planują ślub. Format miał więc wpływ na życie także poza kamerami.

Zobacz też: Ania i Kuba z "Rolnik szuka żony" świętują. Polacy ślą powinszowania

Dlaczego „Rolnik” zdobył taką popularność?

Na sukces „Rolnika” złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim – autentyczność. Program opiera się na emocjach zwykłych ludzi, nie celebrytów. Nie ma tu luksusowych hoteli, egzotycznych wyjazdów czy scenariuszy – jest za to wiejska kuchnia, praca na polu, rozmowy przy stole i rodzice, którzy dorzucają swoje trzy grosze.

Widzowie pokochali ten świat, bo przypominał im dzieciństwo, ich własne rodziny albo babcie i dziadków. „Rolnik” trafił w emocjonalny punkt – dał głos grupie społecznej, która wcześniej była niewidoczna lub przedstawiana stereotypowo. Program zyskał też ogromną popularność dzięki temu, że jego przekaz jest transklasowy – oglądają go zarówno mieszkańcy wsi, jak i wielkich miast. Dla jednych to obraz codzienności, dla innych fascynujący świat, do którego nie mają dostępu.

Ogromną siłą formatu okazały się... listy. W dobie wiadomości głosowych i randek online, pisanie listów przywróciło poczucie intymności i autentycznego zaangażowania. Bohaterowie czytający własnoręcznie napisane słowa potencjalnych partnerów to obrazek, który wzrusza i angażuje widzów – niezależnie od wieku.

Społeczny wymiar programu

„Rolnik szuka żony” zrobił więcej niż wiele kampanii społecznych. Pokazał, że osoby mieszkające na wsi również pragną bliskości, potrafią mówić o uczuciach, a ich życie nie kończy się na gospodarstwie. Kobiety-rolniczki – często silne, niezależne i bardzo świadome – przełamywały stereotypy i pokazywały, że kobiecość na wsi ma wiele twarzy. Program przełamał także barierę wstydu – udział w nim przestał być czymś żenującym. Stał się ruchem odważnym, a nawet prestiżowym. Dla wielu osób – jedyną realną szansą na poznanie kogoś spoza ich lokalnej społeczności.

Nie przegap: Wielki skandal w programie "Rolnik szuka żony". Tego nikt się nie spodziewał!

Czy w „Rolniku” były skandale?

Tak. I to sporo. Ale nigdy nie zdominowały one przekazu. Widzowie doskonale pamiętają np. kłótnię Marleny i Seweryna z 6. edycji, oskarżenia wobec Jana z 5. sezonu czy próbę obejścia zasad przez Waldemara z edycji 10. Były też łzy, nieprzyjemne rozstania i emocje, których nie powstydziłaby się żadna telenowela. Ale zawsze na pierwszym planie była historia człowieka.

Nie przegap: Skandale i dramy w "Rolnik szuka żony". Co działo się w poprzednich latach?

Ada i Michał z "Rolnik szuka żony" mówią o powiększeniu rodziny
Super Express Google News
Polska na ucho
Lekcja życia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki