Ostatnie sekundy życia Nikodema
Do tragedii doszło 27 listopada w Szczepanowicach pod Krakowem. Scenariusz rozegrał się w kilka sekund – tyle wystarczyło, by życie utalentowanego, pełnego energii jedenastolatka zostało przerwane. Jak ustalono, Nikodem wysiadł ze szkolnego autobusu. Chwilę później, według świadków i ustaleń policji, wybiegł zza pojazdu wprost na jezdnię, dokładnie w momencie, gdy nadjeżdżał samochód dostawczy. Kierowca nie miał szans zahamować.
Na miejsce natychmiast ruszyli ratownicy, strażacy, OSP i śmigłowiec LPR. Walka o życie chłopca trwała, ale – jak przyznają mundurowi – obrażenia były zbyt poważne.
Zobacz też: Nikoś zginął na oczach kolegów. Morze łez po śmierci 11-latka. "Pogodny, wesoły chłopiec"
Prokuratura ujawnia szczegóły wypadku
Jak ustalił „Super Express”, zarówno kierowca autobusu, jak i kierowca dostawczaka przeszli badanie alkomatem. Obaj byli trzeźwi. Co więcej – jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie – kierowca auta jechał wolniej, niż pozwalały przepisy. Dokładnie trzymał się zasad, a sekcja zwłok potwierdziła wersję przedstawioną przez niego w pierwszym przesłuchaniu.
Ustalenia te obaliły wszelkie wątpliwości dotyczące ewentualnej winy kierowcy.
Zobacz też:
Prokuratura: „Nie ma podstaw do postawienia zarzutów”
Śledczy z Prokuratury Rejonowej w Miechowie od początku analizowali każdy element tej tragedii – prędkość, warunki drogowe, tor ruchu pojazdu i miejsce, w którym wybiegł chłopiec. Jak wynika z najnowszych informacji, nie ma podstaw, by stawiać zarzuty kierowcy samochodu dostawczego.
Kierowca samochodu dostawczego był trzeźwy, nie przekroczył dozwolonej prędkości. Jechał z prędkością niższą niż dopuszczalna. Na tym etapie śledztwa nie było podstaw, by przedstawić mu zarzuty
- podkreśliła w rozmowie z naszą dziennikarką Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie
Na sekcji wykazano obrażenia „korespondujące z przedstawioną wersją zdarzeń” – auto uderzyło Nikodema w prawą stronę ciała, dokładnie tak, jak kierowca opisywał w zeznaniach. Przyczyną śmierci były rozległe obrażenia wątroby.
Cała Polska żegna Nikodema
Nikodem Marecki był jednym z najbardziej obiecujących dziecięcych aktorów. Zagrał m.in. w „Białej odwadze” Marcina Koszałki oraz w „Zołzie”, gdzie wystąpił u boku Małgorzaty Kożuchowskiej. To właśnie ona pożegnała go wzruszającym wpisem, podkreślając, że był wspaniałym chłopcem. W internecie pojawiły się setki komentarzy pełnych smutku i wsparcia dla rodziny.
Msza pogrzebowa odbędzie się 3 grudnia o godzinie 12:00 w Kościele Parafialnym w Niedźwiedziu. Po niej chłopiec zostanie odprowadzony na miejscowy cmentarz.
Śledczy zapowiadają, że będą analizować wszystkie możliwe okoliczności zdarzenia, ale już dziś – jak ustalił „Super Express” – kluczowe fakty są jasne.Nikt nie przewidział, że zwykły powrót ze szkoły zakończy się w tak dramatyczny sposób. Nikodem Marecki, 11-letni aktor z ogromnym potencjałem, stracił życie w chwili, która trwała zaledwie ułamek sekundy.
Nie przegap: Oto ostatnie nagranie Nikodema Mareckiego. 11-letni aktor zostawił po sobie poruszającą pamiątkę