Edward Linde-Lubaszenko: Owocna kariera i bardzo bogate życie uczuciowe
Edward Linde-Lubaszenko (83 l.) urodził się 23 sierpnia 1939 roku w Białymstoku. Niewiele brakowało, a nigdy nie zobaczylibyśmy go na ekranie. Po maturze studiował bowiem nie aktorstwo, a medycynę. Jednak scena wygrała z salą operacyjną. Zdał egzamin eksternistyczny i zadebiutował w 1964 roku na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. W teatrach stworzył mnóstwo pamiętnych kreacji i współpracował ze słynnymi reżyserami.
Sukcesy odnosił również na małym i dużym ekranie. Widzowie pamiętają go z takich produkcji, jak "Kroll", "Psy", "Sztos", "Lista Schindlera", "Poranek kojota" czy "Róża". W sumie Edward Linde-Lubaszenko ma na koncie blisko 70 ról filmowych, ponad 100 teatralnych i około 80 w Teatrze Telewizji. W 2024 roku został uhonorowany Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Edward Linde-Lubaszenko miał również bardzo bogate życie uczuciowe. Aż cztery razy przyrzekał miłość. Aktor był niezwykle kochliwy i miał problem z dochowaniem wierności. Mówił, że przeżył cztery małżeństwa i 1500 romansów. "Nie umiałem kobietom powiedzieć 'nie'" - mówił ze śmiechem.
Zobacz również: Burzliwy romans gwiazdora PRL-u i ślicznej studentki. "Byłam za młoda, żeby to wytrzymać"
Edward Linde-Lubaszenko nic po sobie nie zostawi. "Żadnych długów"
Dwa dni temu aktor skończył 83 lata i dopiero teraz postanowił zakończyć karierę. Symboliczne pożegnanie ze sceną odbędzie się 21 września w Teatrze Narodowym w Warszawie. To wtedy Edward Linde-Lubaszenko po raz ostatni wcieli się w legendarnego Stańczyka w spektaklu "Wesele" na podstawie dzieła Stanisława Wyspiańskiego. Aktorskie tradycje kontynuują dzieci aktora - Olaf Lubaszenko (56 l.) i Beata Chyczewska (39 l.).
Aktor żegna się ze sceną i ma zamiar w pełni cieszyć się życiem. W najnowszej rozmowie z "Rewią" ze śmiechem stwierdził, że nie wie, czy jego dzieci będą miały co po nim odziedziczyć. Linde-Lubaszenko ma bowiem zamiar przehulać cały swój majątek.
Gdy już będę czuł, że nadchodzi ten czas, to pozamykam różne bankiety w restauracjach. Po co to zostawiać? Żeby później inni bankietowali? Skoro ja mogę jeszcze sam dobrze zahulać i to za swoje, to nie będę sobie żałować - stwierdził.
Edward Linde-Lubaszenko chce przed śmiercią zamknąć wszystkie sprawy.
Żadnych długów. Nigdzie i u nikogo. [...] Chcę wyjść stąd z czystą kartą. Wiem, że pójdę do nieba, więc muszę mieć czystą kartę, żeby mnie tam wpuścili. [...] Nic po sobie nie zostawię - dodał aktor.
Zobacz również: Nieznana siostra Olafa Lubaszenki. Jej mama grała w odważnych scenach z aktorem "Kogla-mogla"
