Ewa Skibińska była uzależniona od alkoholu
Ewa Skibińska przez blisko dziesięć lat zmagała się z problemem alkoholowym. Uporała się z nim. Choć łatwo nie było. Dziś wolałaby z pewnością nie wspominać złych czasów, ale robi to odważnie, by inspirować innych. Żeby nie popełniali jej błędów.
- Za mną takie osiem, dziesięć lat picia problemowego, to znaczy takiego, że się bardzo ze sobą męczyłam i czułam, że mam problem. Byłam też sama dla siebie zagrożeniem. Robiłam różne niebezpieczne rzeczy. Cierpiałam. Potwornie cierpiałam - wyznała niedawno gwiazda seriali "Na dobre i na złe" oraz "Pierwsza miłość".
NIE PRZEGAP: Ewa Skibińska piła na umór. "10 lat picia problemowego. Potwornie cierpiałam"
Moment przełomu, kiedy Ewa Skibińska postanowiła, że musi rzucić alkohol, przyszedł na scenie w teatrze.
Grałam w "Poczekalni" Krystiana Lupy. I nie pamiętałam oklasków. Nie pamiętałam, jak wróciłam do domu. To był sygnał. Ostateczny. Pomyślałam: "Jestem nikim"
- wyznaje Ewa Skibińska w magazynie "Pani".
Tego wieczoru podjęła decyzję, że musi iść na terapię. Zrobiła to dla siebie i dla swojej córki, Heleny, która wielokrotnie patrzyła na pijaną matkę.
ZOBACZ TAKŻE: Ewa Skibińska poszła na całość! Pokazała nagie ciało, widać nawet miejsce intymne
Ewa Skibińska nie pije od 12 lat
Dziś aktorka zapewnia, że nie zdarza jej się już stawać na scenie po alkoholu. Nie pije już od lat.
- Teraz gram naga. Bez osłony. Bez znieczulenia. Każde potknięcie, każda wpadka jest realna. Nie można uciec w alkoholowy trans - mówi.
Co straciłam? Co zyskałam? Może nic. Może wszystko. Wszystko jest po coś, mówią. O ile coś z tym zrobisz. Jeśli nie, zostaje pustka. Być może miałam to zapisane w DNA - tyle słabości, by wpaść w nałóg, i tyle siły, by z niego wyjść. Moje ciało ocalało, choć długo nie wiedziałam, co robię z mózgiem, z komórkami, z sobą samą. Każda kropla zostawia ślad. Nie chcę o tym myśleć. Wiem tylko, że kiedy sięgasz dna, stajesz się kimś innym
- opowiada Ewa Skibińska.