Śmierć Joanny Kołaczkowskiej to cios nie tylko dla jej najbliższych, ale też całych rzesz fanów, a nawet osób, które jedynie kojarzyły jej wyjątkowe poczucie humoru i optymistyczne podejście do życia. Kołaczkowska miała w sobie mnóstwo dobrej energii i po prostu nie dało się jej nie lubić, nawet jeśli się jej nie znało. Nic więc dziwnego, że na pogrzeb Asi przybyły tłumy - i nie ma w tym stwierdzeniu ani odrobiny przesady.
Wszyscy, którzy chcieli pożegnać Joannę w duchu katolickim, zgromadzili się w warszawskim kościele Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach. Po jej zakończeniu nastąpiło pożegnanie świeckie w sali ceremonialnej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Następnie kondukt żałobny odprowadził Joannę Kołaczkowską na miejsce jej ostatniego spoczynku.
Zobacz także: "Nie ma Cię, a jesteś". Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej był hołdem dla życia, nie śmierci. Zdjęcia Asi mówią wszystko
Ostatnia droga Joanny Kołaczkowskiej
Dzień pogrzebu Asi był ciepły i słoneczny, ale nawet to nie przyniosło otuchy żałobnikom. Po części odprawionej w kościele rozpoczęło się piękne, pełne miłości, wspomnień, ale i łez pożegnanie świeckie. O Joannie mówiła jej siostra, która była z chorą do ostatnich chwil. Agnieszka nie chciała pogodzić się ze śmiertelną chorobą Asi, ale w końcu i ona odnalazła spokój.
Wspaniale o Kołaczkowskiej opowiadali jej szwagier i współzałożyciel kabaretu Hrabi Dariusz Kamys, anegdotami rzucał także zapłakany i wzruszony Szymon Majewski. W tłumie słychać było to śmiech, to pociąganie nosem. Ocierano łzy, a atmosfera była taka, jaką zażyczyła sobie sama Asia - nie za wesoła, nie za smutna, pełna zadumy i żalu, ale z przebłyskami radości.
Jesteśmy tu, chociaż wcale tego nie chcemy. To nie tak miało być, nie w tym terminie, nie w tej sali, nie w tych okolicznościach. Oj, Aśka, Aśka... - mówił Kamys.
Zobacz także: Narzeczona Zamachowskiego boso na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej. Gabriela Muskała szła bez butów po mokrym betonie
Wreszcie ceremonia doszła do ostatniego punktu - złożenie urny, bo Kołaczkowskiej bardzo zależało na skremowaniu, do grobu.
Teraz mam takie wyobrażenie, przede wszystkim, żeby mnie skremować. Tutaj bardzo poproszę, żeby nikt nie dopuścił, żeby pochować ciało - mówiła Asia.
Miała też inną prośbę, którą już po jej śmierci przekazali koledzy z kabaretu Hrabi.
Zobacz także: Serce boli, ale modlitwa trwa. Kolejne msze za Joannę Kołaczkowską
Tłumy i tylko kilka wieńców. Tak pochowano Asię
Asia nie przepadała za patosem i wieńcami. Zamiast kwiatów - jeśli czujecie taką potrzebę - spełnijcie Jej wolę i wesprzyjcie Fundację Avalon: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym. Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001. Tytuł wpłaty: Cugier, 9392 - napisano na facebookowym profilu kabaretu Hrabi.
To właśnie dlatego grób Kołaczkowskiej po zakończeniu pogrzebu nie prezentował się tak okazale jak w przypadku innych pochówków, nawet tych, na które przyszło znacznie mniej osób. Żałobnicy postanowili uszanować wolę Joanny i nie przynieśli kwiatów, bukietów czy wieńców.
Zobacz także: Trzymała ją za rękę do końca. Ostatnie słowa siostry Joanny Kołaczkowskiej poruszają do łez
Na miejscu pochówku, a wcześniej w kościele i sali, gdzie zorganizowano pożegnanie Asi, położono tylko kilka wieńców. Żółto-czerwony pochodził od Rafała Trzaskowskiego, pozostałe, wykonane z białych kwiatów, stanowiły oprawę urny. Był też czerwono-biały wieniec od Ministerstwa Kultury oraz barwny od pracowników Sceny Relax.
Zobacz także: Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Tak pożegnali ją przyjaciele z kabaretu. Borek wyjątkowo smutna i elegancka
Zobacz więcej zdjęć. Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej - pełna relacja. To jej ostatnie pożegnanie! Msza w kościele i świecka ceremonia