Katarzyna Dowbor po zwolnieniu z Polsatu wróciła na stare śmieci... Zdradza co łączy ją z Filipem Antonowiczem!

W życiu nie można być niczego pewnym. Wie o tym doskonale Katarzyna Dowbor (64 l.), która 11 lat temu pożegnała się z Telewizją Polską. Kiedy wydawałoby się, że znalazła azyl w Polsacie, a jej program „Nasz Nowy Dom” cieszył się ogromną popularnością, podziękowano jej za współpracę. Na szczęście osoba z takim doświadczeniem i sympatią widzów długo nie mogła pozostać bezrobotna. Dowbor wróciła na antenę w wielkim stylu, a w „Pytaniu na śniadanie” partneruje jej dziennikarz Radia Eska, Filip Antonowicz (38 l.). Dziennikarka jest zachwycona tą współpracą.

Czy kiedy 11 lat temu opuszczała pani mury Telewizji Polskiej, miała Pani nadzieję, że jeszcze kiedyś do niej wróci?

Kiedy 11 lat temu wychodziłam z Woronicza 17 i żegnałam się z ludźmi i z tym miejscem, myślałam, że raczej już tu nie wrócę. Los jednak wciąż bywa zaskakujący. Szczerze mówiąc sama jeszcze jestem w szoku, że jednak wróciłam (uśmiech).

Czyli była pani zaskoczona propozycją poprowadzenia „Pytania na śniadanie”?

Zaproszenie do objęcia roli prowadzącej „Pytanie na śniadanie” bardzo mile mnie zaskoczyło, chociaż tak naprawdę byłam już przy tym programie. Pamiętam jak powstawał od samego początku, kiedy wymyśliła go moja koleżanka Bernadetta Bieszczanin. Przez pewien czas razem z Jolą Fajkowską go prowadziłyśmy, więc to tak naprawdę mój powrót do ”Pytania”, a nie debiut. Wróciłam trochę z sentymentu, a trochę z chęci udowodnienia, że my seniorzy wciąż dajemy radę i warto łączyć pokolenia. Bardzo mi się podoba, że między mną i Filipem Antonowiczem jest różnica pokolenia, a mimo to znajdujemy wspólny język i znakomicie się uzupełniamy na wizji. Przez to, że jest kreatywny i energiczny bardzo mnie motywuje do działania, chociaż ja wciąż mam wrażenie, że nadal mam 40 lat.

Znaliście się wcześniej z Filipem Antonowiczem?

Nie mieliśmy okazji wcześniej się poznać, ale oczywiście jak dowiedziałam się, z kim będę tworzyć duet na wizji, zrobiłam research, kim jest. Posłuchałam jego audycji, przejrzałam konto na Instagramie. Okazało się, że Filip jest świetnym dziennikarzem radiowym, a przy tym niezwykle skromnym. Ponadto nie jest osobą, która za wszelką cenę chce się wyróżnić czy zabłysnąć i „gra na siebie”. Często obserwuję młodych ludzi, którzy za wszelką cenę chcą się lansować i być wielkimi gwiazdami, ale nie na tym telewizja polega. Bardzo cenię w Filipie to, że jest skromny, kulturalny, dobrze wychowany, a do tego wszystkiego jest sobą. Podoba mi się jego oryginalność i zadziorność. Mamy podobne poczucie humoru, a on doskonale potrafi spuentować rozmowę, ale jest w tym sobą. Jest także punktualny. Umawiamy się przed szóstą rano, by omówić pewne rzeczy przed wejściem na antenę, a Filip jest już o wpół do szóstej i na mnie czeka. Jest pełna pokora i pełen profesjonalizm. Bardzo się cieszę, że szefowa tak nas dobrała. Uważam, że to, że jesteśmy z różnych pokoleń dobrze wpływa na nasze rozmowy z gośćmi. Zadajemy zupełnie inne pytania, a przy tym bardzo się wspieramy. Nasza para dla niektórych jest wręcz nieoczywista, myślę jednak, że my się w niej odnaleźliśmy. Pasujemy do siebie także wizualnie. Nawet śmiejemy się, że rudy z rudą. Może teraz tego nie widać, ale Filip kiedyś miał wielką szopę rudych włosów (uśmiech).

O której musi pani wstawać, żeby dojechać na Woronicza i mieć jeszcze czas na przygotowanie i przegadanie tematów programu?

O godzinie 4.30 bo ja mieszkam na wsi pod Warszawą i trochę mi zajmuje dojazd do stolicy.

Co z programem „Dowborowa od nowa”, który miał swój pilotażowy odcinek w Canal+ Domo? Czy z racji współpracy z TVP musi pani zakończyć tamte działania?

Na szczęście z niczego nie muszę rezygnować. Program wciąż jest szykowany. „Dowborowa od nowa” to moja perełka. Sama go wymyśliłam, robię plany, ponieważ znam siebie i swój dom, więc doskonale wiem, czego chcę. Mam tam również doskonałych fachowców, świetną ekipę realizacyjną i super reżysera. Teraz, kiedy mój „maraton” przy „Pytaniu na śniadanie” się skończył i będę miała tydzień wolnego w TVP, wchodzę na plan mojego programu. Okazało się, że wszystko mogę połączyć. Mam nadzieję, że widzom się spodoba. Na razie remontujemy mój dom, ale potem pójdziemy dalej. Nowe odcinki powinny pojawić się wiosną. Oba programy ze sobą nie kolidują, ponieważ w TVP mamy program śniadaniowy, codzienny, a Domo+ jest kanałem tematycznym. Nie są to rzeczy konkurencyjne, zatem nie musiałam dokonywać wyboru pomiędzy jedną a drugą pracą. Gdyby było inaczej, coś trzeba by było zakończyć. Cieszę się, że udało się wszystko zgrać. Co prawda mam bardzo dużo pracy, ale ja uwielbiam pracować.

Nie ma pani ochoty czasem zwolnić?

Był taki moment, że chciałam się trochę wyciszyć i pobyć w domu, ale choć kocham mój dom, nie potrafię też żyć bez pracy zawodowej. Po prostu muszę coś robić (śmiech). Ponadto lubię swoją pracę. Jestem wdzięczna losowi, że od czterdziestu lat robię to, co kocham. Telewizja była moim drugim, a czasami pierwszym domem i doceniam, że mimo swojego wieku dalej mam szansę nie tylko zarabiać, ale też czerpać satysfakcję z tych wszystkich działań medialnych. W każdą pracę wkładam całe swoje serce i robię wszystko najlepiej jak potrafię. Bardzo bym chciała mieć siłę i zdrowie, by dalej to robić.

Czy zdrowie pani dopisuje?

Dziękuję. Nie mogę narzekać. Dopiero wróciłam z nart, jeżdżę konno. Czuję się świetnie, a praca daje mi dodatkowego powera.

Jak wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Ostatnio jedna ze stylistek śmiała skrytykować pani stylizacje z programu śniadaniowego. Czy to w jakiś sposób panią dotyka?

Kilka osób przesłało mi link do wypowiedzi pewnej nieznanej mi pani. Aż z ciekawości weszłam na jej stronę i stwierdziłam, że mamy zupełnie inny styl. Krótko mówiąc, ja bym się tak nie ubrała jak ona, a ona nie ubrałaby się tak jak ja. Znam trochę stylistek, ale o tej Pani akurat nigdy wcześniej nie słyszałam, by zrobiła coś w telewizji czy na planie filmowym. Ubiera mnie wspaniała dziewczyna z ogromnym doświadczeniem w świecie filmu oraz w telewizji - Kasia Baran. Sprawia, że dobrze się czuję w tym, co dla mnie przygotowuje. W programie śniadaniowym jest ważne, by stworzyć odpowiedni klimat dla gości, którzy nie zawsze mają doświadczenie w występach przed kamerą. Czasem trzeba ich w jakiś sposób ośmielić. Jesteśmy nie po to, by pokazywać na sobie modowe trendy, bo od tego są inne programy i inni ludzie. Mamy wyglądać dobrze i schludnie. Jesteśmy dziennikarzami, a nie modelami, a głównymi bohaterami są nasi rozmówcy. Ja nawet nie powinnam być bardziej ekstrawagancko ubrana od rozmówców. Ubranie nie ma wieku, ale ważne, jak się ktoś w tym czuje. W rzeczach, które przygotowuje dla mnie Kasia, czuję się fantastycznie i swobodnie. Mam płaskie buty, bo nie chodzę na obcasach. Tak też ubieram się na życie i nie chcę oszukiwać widza.

Rozmawiała: Martyna Rokita

Poniżej zobaczysz galerię zdjęć Katarzyny Dowbor, która ma wrażenie, że wciąż ma 40 lat:

Katarzyna Dowbor po 10 latach żegna się z programem "Nasz nowy dom"

QUIZ: Joanna Koroniewska i Maciej dowbor. Jak dobrze ich znasz?

Pytanie 1 z 6
W którym roku Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor wzięli ślub?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki