Marek Piekarczyk znalazł się w centrum internetowej burzy po tym, jak ogłoszono, że dołączył do Obywatelskiego Komitetu Poparcia Karola Nawrockiego – ówczesnego szefa Instytutu Pamięci Narodowej i kandydata w wyborach prezydenckich (które to wybory wygrał). Gdy lista sygnatariuszy poparcia została upubliczniona, w mediach społecznościowych zawrzało. Część fanów nie kryła rozczarowania, a na wokalistę spadła fala krytyki. Teraz w jego obronie stanęła przyjaciółka i wokalistka, Ania Rusowicz.
Zobacz też: Piorunujący wpis Donalda Trumpa o Karolu Nawrockim! "Będzie świetnym prezydentem!"
Marek Piekarczyk popiera Karola Nawrockiego
Jak poinformował m.in. serwis mojabochnia.pl, Marek Piekarczyk – honorowy ambasador Bochni – znalazł się na oficjalnej liście Obywatelskiego Komitetu Poparcia Karola Nawrockiego. Obok niego pojawiły się nazwiska naukowców, działaczy społecznych, kombatantów i artystów. Piekarczyk nie wydał dotąd własnego oświadczenia, jednak jego obecność na liście jest jednoznaczną deklaracją poparcia.
Fala krytyki wobec Piekarczyka
Po ujawnieniu listy, w komentarzach pod postami i artykułami zaczęły pojawiać się ostre opinie. Internauci zarzucają Piekarczykowi, że „rozczarował fanów”, „stracił autorytet” i „przyłożył rękę do upolityczniania kultury”. Dla wielu sympatyków TSA, z którym artysta przez lata występował, było to zaskoczenie, a nawet – jak pisali niektórzy – „cios”.
Zobacz też: Polskie gwiazdy wspierają Nawrockiego. Lider Kombi, Chodakowska, Popek. Wielkie nazwiska na liście
Rusowicz staje w obronie przyjaciela
Głos w sprawie zabrała Ania Rusowicz, która od lat przyjaźni się z Piekarczykiem. W rozmowie z Plejadą podkreśliła, że nie zamierza oceniać ludzi przez pryzmat ich poglądów politycznych:
Ostatnio się dowiedziałam, że ludzie go hejtują, jeżeli chodzi o kwestie polityczne. Dla mnie to jest nie do przyjęcia. Niezależnie od tego, na kogo by głosował, to jest moim przyjacielem i nigdy go nie skreślę z powodu różnicy poglądów. Przez to uczę się też tolerancji. Nie zrezygnuję z przyjaźni z kimkolwiek ze względu na to, że głosujemy na inną opcję polityczną. Nie mam prawa, aby to osądzać, i nie chcę tego robić.
Jej słowa spotkały się z dużym zainteresowaniem – dla jednych były znakiem do refleksji, inni uznali, że „tłumaczenie przyjaciela to współudział”. Sama Rusowicz nie odpowiedziała na te zarzuty. Sam Marek Piekarczyk na razie nie odnosi się publicznie do reakcji internautów.