Michał Szpak: Dzięki mnie faceci mogą więcej!
Michał Szpak przed laty swoim stylem, bezkompromisowością i "zabawą" płciowymi stereotypami budził ogromne emocje. Dziś wciąż wzbudza kontrowersje, ale jednak o wiele mniejsze. Podobnie jak inni artyści, którzy eksperymentują z ubraniami, paznokciami czy makijażem. Czy to dzięki odwadze Michała Szpaka mogą sobie na to pozwolić? Spytaliśmy na planie "The Voice of Poland"!
"Super Express": - Kiedy brałeś udział w "X Factor", twój wizerunek był jeszcze kontroweryjny. Pamiętamy - Maja Sablewska kazała ci zdjąć biżuterię. Chciała cię "unormalnić" na scenie. Dziś by się to już nie wydarzyło. Myślisz, że przyłożyłeś do tego cegiełkę, że facet może na scenie więcej?
Mam wielką nadzieję, że tak jest. Sam wiesz, bo znamy się już bardzo długo i widzisz moją transformację, ale że jednak jestem wierny sobie w tej całej roszadzie, która się dzieje teraz. Myślę, że nawet jak ktoś nie przyzna tego oficjalnie, to podświadomie wie, że ta burzą, którą wywoływałem, powodowała, że tolerancja w Polsce była tematem, który się poruszało. Ostatecznie w tych aspektach ludzie stwierdzili, że przecież każdy ma prawo, by być tym, kim chce. I to jest fajne. Ja to widzę. Widzę to na ulicach. Widzę młodych ludzi, którzy już nie myślą tak, jak my. Oni już nie muszą walczyć. Jesteśmy takim krajem, że jak się wyjeżdża i wraca do Polski, to zauważam, że jest już bardzo dużo pozwolenia na wolność i wyrażanie siebie.
- Wiesz, co jest najgorsze? Że powiedziałeś "oni - młodzi ludzie". To znaczy, że to już nie my!
- (śmiech) Ale my jesteśmy młodzi! Ja się wciąż do nich zaliczam.
Zobacz też: Michał Szpak przyłapany bez spodni za kulisami koncertu. Tego nie pokazali w TV!
- Sojusz z Margaret się sprawdza? Nie wystawiła cię jeszcze?- Jeszcze nie. Jak wystawi, to dostanie klapsa. - A skąd się wzięły te zaczepki i konflikt z Kubą Badachem?
Myślę, że to jest taki konflikt pokoleniowy. Podobają nam się różne rzeczy w różnych momentach. Jest to na pewno bardzo naturalne. Kocham ten program za to, że jest to program, który w ogóle nie jest reżyserowany. Nikt nie ma wpływu na to, kogo wybieramy, to, co się dzieje między nami, trenerami - nic nie jest reżyserowane. Dla mnie, osoby, która uwielbia wolność i wszystko, co jest niezaplanowane, to jest idealny program. Nikt nie mówi mi, jakim mam być trenerem - czy surowym, czy komplementującym. Jesteśmy tym, kim jesteśmy z natury. Dziękuję za to produkcji, bo pozwalają nam być naturalnymi.
- Czyli nie jest tak, jak się słyszy, że przychodzi produkcja i mówi wam: ten i ten ma być wybrany.
- Nie, właśnie nie. W ogóle tak nie jest. Znam programy, w których takie rzeczy się dzieję. U nas idzie na żywca wszystko od początku do końca, a my wpływamy swoją opinią na to, kto przechodzi dalej.
- Myślisz, że na tym polega przewaga "The Voice"? Bo mieliśmy w Polsce kilka wokalnych talent shows - "X Factor" miał chyba tylko trzy edycje, "Idol" - bardzo fajny program - ale nie wiem, czy były łącznie cztery edycje? A jednak "The Voice" - to już 16 edycja dorosłej wersji, a przecież mamy jeszcze "The Voice Kids" i "The Voice Senior"! I ciągle są emocje.
Nasza polska edycja jest w ogóle druga na świecie pod względem edycji. Pierwsze są Stany Zjednoczone, z tego, co kojarzę. Ta formuła jest po prostu niezwykle atrakcyjna dlatego, że nie oceniamy człowieka po tym, jaki wchodzi na scenę, tylko intuicyjnie - ponieważ go nie widzimy - musimy wyczuć jego potencjał i to, jak jego osobowość się przebija. Musimy wyłapać to tylko i wyłącznie słuchem. I wydaje mi się, że to właśnie to pomaga być temu programowi być tak atrakcyjnym i tak bardzo oglądanym, bo nie decydują tu walory estetyczne, tylko prawdziwy talent.
Nie przegap: Michał Szpak wije się na rurze świecąc gołą klatą. Fani w euforii! "Było ogniście"
- Może to jest jakaś metoda. Bo nie wiem, czy kojarzysz programy typu "Love is blind", gdzie ludzie szukają miłości, ale poznają się, rozmawiając przez ścianę. Widzą się dopiero po zaręczynach. I to też się sprawdza. Więc może my zwyczajnie za bardzo zwracamy uwagę na fizyczność w tych czasach?
Myślę, że tak. Zdecydowanie, jest taki kult dobierania sobie kogoś, kto jest piękny. A my, jako ta ludzka powłoka, i tak się zestarzejemy i kiedyś będziemy wyglądać bardzo podobnie. Ale jeśli zakochujemy się w czyjejś naturze, czyimś talencie, czyimś podejściu do życia i świata, to ta miłość jest piękna i długa.
- Chociaż ty się nie starzejesz! Co robisz?
Ja się nie starzeję?! Bo ja jestem wampirem. Zapomniałem o tym powiedzieć (śmiech).
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz