Izabela Trojanowska: Nie chciałam wychodzić za mąż

2010-06-09 4:30

Który facet nie wzdychał do Izabeli Trojanowskiej (55 l.)? Jednak, jak się okazuje, nie była ona kochliwą kobietą. Zanim wyszła za mąż, długo unikała związku. Dlaczego? Przede wszystkim chciała być pewna partnera...

Jak poznałam męża? Dzięki koleżance. Któregoś dnia poprosiła Marka, by przywiózł ją do mnie. "Zobaczysz, poznasz fajną dziewczynę" - zachęcała go. Ale pierwsze spotkanie nie rzuciło nas na kolana. Z każdą chwilą lubiliśmy się jednak coraz bardziej. Mieliśmy te same zainteresowania, słuchaliśmy tej samej muzyki, co najmniej raz w tygodniu chodziliśmy do filharmonii.

Marek był dobrym doradcą. Uczestniczył w każdym ważnym momencie mojego życia. Gdy zdawałam maturę, gdy przeprowadzałam się z Gdyni do Warszawy. Zresztą ja też towarzyszyłam mu w ważnych chwilach - siedziałam na korytarzu, gdy zdawał ostatni egzamin na politechnice... Znaliśmy się 7 lat, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić. Aż któregoś dnia Marek przyszedł z pierścionkiem. Byłam już wtedy popularna, rozpoznawalna. Miałam już na swoim koncie rolę Tereski w filmie "Strachy".

Przyznam się, że wtedy bałam się, że ktoś może pomylić miłość z zafascynowaniem moją filmową rolą. Ale Marek znał mnie od początku, więc moja odpowiedź brzmiała: "tak". A potem przyszła Solidarność, do której należałam. Nie mogłam pracować, bo był bojkot reżimowej telewizji, filmu. Wyjechaliśmy więc do Niemiec. Ale nie z zamiarem zostania. Chcieliśmy odwiedzić rodzinę, pozwiedzać. I zostaliśmy...

Bo wydarzyło się coś, co bardzo mnie poruszyło. Chcieliśmy przedłużyć paszport, więc pojechaliśmy do ambasady w Berlinie. A potem usłyszałam, że rzuciłam tam paszportem. To była kompletna bzdura! Mnie w tej ambasadzie w ogóle nie było. Żeby nie robić sensacji, zostałam w samochodzie. To mąż wszedł do budynku załatwić formalności. Potem okazało się, że miałam "anioła stróża" i to on wymyślał takie historie. Byłam podsłuchiwana, nagrywana, inwigilowana.

Jeszcze nie podjęłam decyzji, że zostanę w Berlinie, a już w kraju podano, że "uciekłam" za granicę. Po co więc miałam wracać?! Zostaliśmy w Berlinie i tam urodziła się nasza córka Roxanna (19 l.). Dziś mój dom jest oczywiście w Polsce, bo tutaj gram. Ale też wszędzie tam, gdzie zdecyduje się żyć córka. Roxanna zdaje maturę i jeszcze nie wiadomo, gdzie będzie studiowała. Może wybierze studia w Wiedniu - to jej ostatni typ. Czy nie zagrałabym jeszcze w jakimś filmie? To oczywiste, jeśli rola byłaby na mnie fantastycznie skrojona. Teraz jednak najważniejsza jest dla mnie płyta, którą kończę nagrywać z zespołem Mafia. Chcemy ją wydać tuż po lecie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki