Pin Up Candy: Polska królowa burleski, uczy Polki, jak uwodzić mężczyzn

2020-08-06 6:05

Pin Up Candy (38 l.), czyli Katarzyna Kraszewska to polska królowa burleski. Z wykształcenia jest politologiem, mówi biegle w kilku językach. Ponad 10 lat rzuciła pracę w korporacji, żeby oddać się pasji oraz misji, jaką jest propagowanie w Polsce sztuki zwanej burleską. Do historii przeszedł jej występ w „Mam Talent”, gdzie uwodzi publiczność w kieliszku z szampanem niczym słynna Dita Von Teese. Jej występy kończą się owacjami na stojąco, a kobiety przychodzą na nie ze swoimi partnerami.

Pin Up Candy

i

Autor: Materiały prasowe

- Bieliznę sceniczną wykonuję na zamówienie. Wszystko jest szyte na miarę przez kostiumologów i zawodowe gorseciarki. Używam wyłącznie nylonowych pończoch, nawiązujących do mody retro z lat 40 i 50. – zdradza Kasia, która organizuje też kameralne pokazy i warsztaty, na których pomaga dziewczynom wydobyć z siebie atuty kobiecości, tak, by mogły nimi grać w sypialni.

Mimo że burleska kojarzy się z erotyzmem, jest przede wszystkim sztuką, której godna przedstawicielką w naszym kraju jest Pin Up Candy. Dzięki niej już tylko naprawdę nieliczni mylą pełne ekspresji i zmysłowości widowisko teatralne z wizytą w klubie go go, bo Kasia nie tylko pokazuje swoje seksowne ciało, ale też edukuje

- Kładę nacisk na to, żeby burleska była postrzegana jako sztuka teatralna i wizualna, a nie jako striptiz – mówi nam Pin Up Candy.

Na jej występy przychodzi w dużej mierze wyedukowana i świadoma publiczność. Ku zaskoczeniu, na widowni dominują kobiety i pary. Rzadziej są to spragnieni golizny mężczyźni. Próżno szukać w burlesce wulgarności. Mało tego burleska może być bardzo podniecająca i inspirująca do dalszej części wieczoru, gdyż powoduje podniecenie także u kobiet.

- Powiem nieskromnie, że ogólnie moje występy powodują podniecenie i nie ograniczałabym się tylko do męskiej części publiczności. Nawet ośmieliłabym się wysnuć teorię, że burleska to sztuka w dużej mierze dla kobiet, które reagują żywiołowo i bardziej potrafią się otworzyć niż mężczyźni. Na moje pokazy przychodzą częściej pary niż samotni panowie. Zauważyłam, że to właśnie panie ośmielają swoich partnerów do oklasków, czy okrzyków, bo na początku większość panów siedzi sztywno i nie wie jak się zachować. Burleskę ogląda się głośno, wiwatując i krzycząc. Jako performerka mogę powiedzieć, że to bardzo pomaga podczas występu - opowiada artystka.

- Na burleskę chodzi się legalnie. To nie bar ze striptizem. Negliż, który widoczny jest na scenie jest jednym ze sposobów przedstawienia tego, co dzieje się na scenie, natomiast ludzie nie przychodzą po to, by oglądać nagie kobiety. Ostatnio pokazy burleski cieszą się popularnością jako prezenty urodzinowe, bardzo często zamawiane mężom przez żony lub partnerki. To pokazuje władzę kobiety nad partnerem i jednocześnie pokazuje jaka jest wyzwolona i nowoczesna oraz nie ma problemu, by patrzył na erotykę, ale nie w wulgarnym wydaniu – dodaje królowa burleski.

Okazuje się, że nasze społeczeństwo staje się coraz mniej pruderyjne i tolerancyjne, a kobiety coraz chętniej eksperymentują w sypialni sięgając po seksowną bieliznę oraz inne erotyczne akcesoria.

– Kobiety są coraz bardziej wyzwolone i szukają rzeczy dla siebie, które je inspirują i podniecają. Coraz częściej zaglądają do sex-shopów po wytworną bieliznę i gadżety – zauważa Pin Up Candy. Swoje sceniczne odzienia zamawia u profesjonalistów, ale amatorki mogą sobie kupić podobne akcesoria w sex-shopach.

- Polki najczęściej chcą się uczyć sztuki uwodzenia w sypialni, kokieterii i odpowiednich gestów przy ściąganiu z siebie poszczególnych elementów garderoby. Chodzi o to, żeby wprowadzić do sypialni nutki tajemnicy. Pokazuję kobietom, że kobiecością można się bawić i nie musimy się wstydzić swojego ciała. Burleska to uhonorowanie prawdziwej kobiecości w niewyidealizowanym stylu. Performerki nie są wychudzone jak dziewczyny z okładek gazet dla panów. Krągłości i małe fałdki też są sexy, bo żadna z nas nie jest idealna – podkreśla Pin Up Candy.

Z profesjonalnych warsztatów warto skorzystać przed ślubem, szczególnie, jeśli dziewczyna jest nieśmiała.

- Burleska sprzyja wszelkim randkom, jest świetną alternatywą na walentynki, urodziny, czy wieczór panieński. Dziewczyny chętnie zamawiają na wieczór panieński warsztaty burleski, na których oprócz tego, że daję swój pokaz to uczę jak seksownie ściągać rękawiczki, czy pończochy, a także choreografii na noc poślubną. Charakter wieczoru bywa nieco sprośny i nieco pikantny, ale nigdy nie przekraczamy granic dobrego smaku – zapewnia gwiazda burleski.

Przyznaje też, że czasem miewa tremę przed występami, ale nie dlatego, że się czegoś wstydzi.

- Miewam tremę, ale nie wstyd związany z tym, że pokazuje swoje ciało. Jestem pogodzona ze swoim ciałem. Musiałam przewalczyć wiele moich kompleksów, które wynikały z tego, że media swego czasu lansowały anorektyczne modelki, ale zrozumiałam, że taką mam już naturę i dziś w pełni siebie akceptuję. Zachęcam też inne kobiety do tego, by chodziły po mieszkaniu nago i przeglądały się we wszystkich możliwych lustrach – zachęca Pin Up Candy.

Czytaj także: Sandra Mosakowska nie wchodzi w relacje bez przyszłości: Miłość, pieniądze, pożądanie i seks

Serce pięknej performerki jest zajęte, a ukochany Tomasz Klyeff, raper znany jako CNE bardzo jej kibicuje w karierze.

- Mój partner jest artystą, więc całkowicie rozumie moją pracę i pasję oraz bardzo mnie wspiera. Był na większości moich pokazów. Tomek często zapowiada moje występy. Doskonale uzupełniamy się w życiu i na scenie. Jest mężczyzną, który nie widzi tylko mojego roznegliżowanego ciała, gdyż sam jest artystą – cieszy się gwiazda, a tolerancyjny mężczyzna może liczyć na jej specjalne występy w alkowie.

- Domowe występy są bardziej nowoczesne. W domu pozwalam sobie na trochę więcej niż na scenie - puszcza oko Pin Up Candy.

Królikowski zagrał "dziesięć scen seksu bez Viagry". Pikantne szczegóły z planu. jak oni to robili?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki